czwartek, 23 marca 2017

A jednak.

A jednak będzie chłopak!
Nie odzywałam się, i cierpliwie czekałam na kolejną wizytę USG. Jakoś nie chciałam zapeszać, a tak naprawdę w duchu bałam się, że znowu chłopiec okaże się dziewczynką.
Mam nadzieje, że siusiak już nie odpadnie i zostanie z nami synek.
Czas jakoś zwolnił, a ja już bardzo bym chciała by był chociaż maj.

czwartek, 2 marca 2017

A to niespodzianka !!!!

Życie jednak jest bardzo przewrotne.
Sama się o tym przekonuję na każdym kroku.
Życie przekonuje mnie też ostatnio, by wierzyć swojej intuicji i własnym przeczuciom, bo rozum nie zawsze jest dobrym wyznacznikiem.
Do czego zmierzam.
W zeszłym tygodniu byłam na kontrolnej wizycie u lekarza, żeby podejrzeć dziecinę. Jak zwykle pierwsze co poprosiłam o ponowne sprawdzenie płci ( zawsze o to proszę i teraz już wiem dlaczego).
Jakież było nasze zdziwienie (moje i lekarza) jak mojej ślicznej dziewczynce coś urosło między nogami.
To wcale nie żart.
Oglądaliśmy to zjawisko jakieś dobre 20 minut z niedowierzaniem, dzięki temu nawet nie wiem ile waży moja dziecina. USG powtórzyliśmy znowu po 3 dniach by mieć pewność tego co zobaczyliśmy - nic się nie zmieniło, to co wyrosło nadal tam było :-)
W pewnym momencie poczułam nawet pewien zawód bo przywykłam już do myśli, że będzie kobietka, no i stos sukienek zalegał już moje półki.
Z drugiej strony, poczułam ulgę, bo moja głowa, moje przeczucia, moja intuicja cały czas gdzieś nie pozwalała mi znaleźć swoistej symbiozy z moim brzuchem.
Nie chodzi tu wcale o to że chciałam chłopca, ale bardziej o to, że czułam że coś jest nie tak, i szczerze to nawet nie potrafiłam się zwracać konkretnie do swojego brzusia....mmm...w sumie nawet imienia nie mogliśmy wybrać bo jakoś mi to wszystko nie grało.
Teraz czuje równowagę między głową a brzuchem.
A po dziewczynce pozostały tylko dość obfite zakupy :-) których muszę się jakoś pozbyć, ale zachowawczo poczekam do następnego USG żeby się nie okazało że jednak siusiak odpłynął.



Szczerze mówiąc, to słyszy się o takich pomyłkach, o takich sytuacjach ale nigdy nie pomyślałam że może nas to spotkać.
I pomimo tego że parokrotnie byłam na USG i sama widziałam dobrze ten obraz, nigdy nie było widać nawet cienia chłopca. 

Gdy powiedzieliśmy Jankowi ten na moment zgłupiał, a potem dodał  "Pan doktor to jakaś gapa", i przeszedł do porządku dziennego tłumacząc nam jak będzie uczył brata, który samochód to Fiat a który Opelek, po chwili zastanowił się i zasmucił, że brat będzie mu zabawki zabierał. 
Potem przekalkulował sobie w głowie, że jednak będzie dobrze bo będzie mógł się z bratem wymieniać na samochody i w rezultacie będzie ich więcej - same plusy.

My cieszymy się bardzo z syna i mamy tylko nadzieje że na następnym USG znowu ujrzymy chłopca, bo nie zniosę już kolejnej zmiany.