wtorek, 29 kwietnia 2014

Buty, butki , buciory , buciki i buciszcza...

oj to temat który mi i nie tylko spędza sen z powiek..Jaśko powoli zaczyna się przemieszczać..fakt że za rączki ale chce dreptać..w domu oczywiście jak najczęściej boso lub w antypoślizgowych skarpetkach..a co ze spacerami po dworze??

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Podróże te małe i duże...

Witam się po weekendzie :-)
Jak zwykle minął szybko, podobnie jak cały tydzień, miesiąc...z resztą cały rok upłynął mi bardzo szybko...bo to rok z Jasiem...Jaś niedługo będzie miał roczek...mój duży chłopak...
wracając do weekendu spędziliśmy go zwyczajnie, w domku w sobotę bo pogoda była taka se...korzystając zatem z tej aury i z obecności taty Jasia wzięłam się za sortowanie ubranek po Janku, a jako że idą w świat znaczy się w spadku trzeba było oddzielić ziarna od plew i wybrać co nieco z tego ogromu..i jakież było moje zdziwienie jak dostał się w moje szpony pajacyk w którym Jaś wyszedł ze szpitala... ON BYŁ TAKI TYCI.

piątek, 25 kwietnia 2014

Gadżety matki kobiety NO. 1

Dziś sobie tak dosadnie uświadomiłam, że toć to rok już prawie za nami...a okoliczności tej refleksji przyszły podczas porządkowania Jaśkowych szaf, szuflad i innych schowków gdzie kryje się dużo już nawet zapomnianych przez nas rzeczy, zabawek..no i rożnych sprzętów ułatwiających nam współpracę przez ten rok niemowlęctwa..matko..mój chłopczyk niedługo nie będzie niemowlakiem..będzie chłopcem, dzieckiem..ale nie będzie już niemowlaczkiem...nie wiem czy się cieszyć czy już tęsknić do mojego dzidziusia...

czwartek, 24 kwietnia 2014

Ach jak przyjemnie...

oj..jaki fajowy dzień dziś...
Jaś spał całą noc...potem jeszcze po południu spał 2,5h , zasnął na spacerku... myślę że noc dlatego miła bo dostał paracetamol, a może dlatego że poprzednia była z ciągłymi pobudkami...zęby nadal dają mu się we znaki..cały czas marudzi i jęczy....

środa, 23 kwietnia 2014

kwiecień plecień ....

oł je....
jestem dopiero...Jaśko dziś ma humorki..nie powiem...jak kobieta przed okresem...to buczy to się śmieje...jest zmienny jak pogoda w kwietniu..rano radosny..po pierwszej drzemce nie do życia..
w nocy budził się z krzykiem i łapkami w buzi...dziąsła ma białe i jak balony...czy to długo jeszcze potrwa???
Dodam dla niewtajemniczonych że Jaś nie ma jeszcze zęba..nawet jednego tyci tyci... za to z dnia na dzień robi się okropnie buczący i ciężko go czymś zająć...dziś na szczęście udało nam się wyjść na spacer...oczywiście z kolegą Pawełkiem...i oczywiście co dziwne i na spacerze marudom nie było końca...uspokajał go chrupek kukurydziany...może po prostu masował mu dziąsełka..
pogoda była dziś równie zmienna Jak Jaśko i musieliśmy przerwać spacer z powodu deszczu z jakimiś grzmotami..nie wiem czy to burza czy tak straszyło...

wtorek, 22 kwietnia 2014

święta święta i po świętach

Już po...a ja ciągle czuje brzemię po..czyli przejedzenie na maxa....kto u licha kazał mi tyle zjeść... i co rok powtarzam że w tym roku robimy mniej..i niby robimy ale to jakoś tak wychodzi że ciągle za dużo...
Z jednej strony dobrze że święta już się skończyły...strasznie mnie to wybiło z rytmu....a z drugiej strony jakie to smutne że wszystko co dobre tak szybko się kończy...a oto tak spędziliśmy święta 

sobota, 19 kwietnia 2014

Jak minął dzień...jak minął dzień kochana....

witam się wieczornie...
Oj zapracowana byłam dziś..oj tak...boli mnie wszystko..sprzątanie, gotowanie, pieczenie z Jaskiem to nie lada wyzwanie..a między czasie jeść, siku, kupa, jeść, utulić,przytulić, ululać...gdzie to zmieścić między czasie??

piątek, 18 kwietnia 2014

środa, 16 kwietnia 2014

Tata, mąż, przyjaciel....

Tata Jasia -  mój mąż,mój mężczyzna,mój kumpel, mój przyjaciel, powiernik,kompan, mój doradca, mechanik, elektryk , złota rączka, bodyguard , mój kochanek, moje szczęście, moja miłość czasem kozioł ofiarny..ale mój...mój na zawsze póki nas śmierć nie rozłączy..i tak na prawdę mogłabym skończyć ten post bo napisałam praktycznie wszystko w tym temacie..no ale nie będę taka i rozwinę ;-)

wtorek, 15 kwietnia 2014

Święta święta....

Mamuśki i Tatuśkowie..
czuć u was święta.?.. ten zapach zmienionej pościeli, proszku do prania firan, płynu do mycia okien, babki mazurków innych atrybutów...?? Bo u mnie co czuć to ostatnio nadmiar pieluch Jaśkowych..

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

łeb mi pęka..

Poniedziałek..tyle planów, tyle pomysłów w głowie na napisanie posta..a tu łeb mi pęka...na dole u sąsiadów jak zwykle jazda rowerkiem od świtu że czułam jakby mi ten rowerek wjeżdżał przez jedno ucho przejeżdżał przez wszystkie neurony w mózgu, móżdżek, ciało modzelowate, płat skroniowy, czołowy oj nie będą już wymieniać budowy mózgu..i wyjeżdżał drugim uchem..Jaśka położyłam ale jest taki sajgon, że zaraz wstanie,...a ja tylko słyszę"..nie cie nie cie, nie nie nie!!!!"..i buczenie na przemian z rowerkiem..idzie ogłupieć i ten wspomniany mój mózg zaraz eksploduje.... nie lubię takich dni gdzie za oknem wisi ciężkie powietrze, chmury jakby zaraz chciały mnie zadusić...zimno i zero perspektyw na wyrwanie się z domu...
TJ oczywiście w pracy..a my siedzimy tak w domu bo nawet sama nie mam ochotę na tę zimnicę wychodzić...

piątek, 11 kwietnia 2014

nowe umiejętności...

oj...w końcu koniec dnia...Janek już chrapie..w przenośni i dosłownie...
A ja usypiając go na jego ulubionej podusi do karmienia - rogalu - patrzyłam , patrzyłam i nie mogłam się napatrzeć jaki ten mój synio jest już duży...jeszcze niedawno poduszka owa była na niego taka duża..mieścił się zaledwie od zagięcia do zagięcia rogala, niemalże wpadał do środka.

czwartek, 10 kwietnia 2014

Navington Scooner...mesior Janka :-)

Obiecałam test wózka - Jaśkowej spacerówki...
A korzystając z chwili postoju uczynię post :-) popijając kawusię...bo Jaś śpi...cud...śpi....

Jak tytuł dzisiejszego posta nasz wózek zwie się Navington Scooner. Oj długo szukaliśmy tego czego potrzebujemy..a potrzeby mieliśmy nie małe...

wtorek, 8 kwietnia 2014

Jasiek się panoszy..

Witam w ten piękny wieczór..piękny bo Jaś w końcu śpi... oby ta noc była inna od poprzedniej..
co się działo poprzedniej? Jakieś dzikie ryki od północy do 1.30, niczym nieuzasadnione i o dziwo nawet cyc nie pomógł...chlipania nie było końca...jakaś histeria...jak ja się napociłam by go uspokoić...może zęby? przecież w końcu musi jakiś wyjść...już nie wiedziałam czego się chwycić więc chwyciłam po czopek bo jak nic nie pomaga to może coś boli...no i przeszło..pospał do 6 i znowu dziki ryk... i nic nie pomaga...w końcu namówiłam go na małe cycowanko i zasnął ...spał do 9.30...
Wstał inne dziecko...i patrzył się na mnie jakby chciał powiedzieć..matka co ty ode mnie chcesz...

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

odskocznia...

Tak..wiem..biję się w piersi..post miał być wczoraj..ale wiecie co..padłam...padłam jak długa po tym weekendzie z myślą że miałam napisać...i na myśli pozostało...
To może zacznę od weekendu...

piątek, 4 kwietnia 2014

nocnikowanie, odpieluchowanie, jak zwał tak zwał...

No to zebrałam się i będzie co nieco o kupkach i innych ciekawych rzeczach...
Tak tak...nieuchronnie zbliża się do nas temat nocnika i korzystania z niego pełną parą...Już od paru dni męczył mnie ten temat..i wchodząc na moje ulubione forum zauważyłam że nie tylko mnie nurtuje...
dzieciaki nam rosną dorośleją...zaczyna się powoli samodzielne jedzenie, chodzenie, zabawy, i przyjdzie czas na dorosłe korzystanie z toalety...
Prześledziłam miliony fachowych rad, artykułów książek, komentarzy lekarzy..sama nawet pokusiłam się o zapytanie pediatry o ten temat...i jak to w naturze bywa im więcej czytamy tym mniej wiemy..
szkół jest parę..jedni twierdzą że przed rokiem, inni że kategorycznie nie itp. jak zwykle nic na łatwizne tylko wszystko pod górkę...

czwartek, 3 kwietnia 2014

Jestem jestem....i bulwersa złapałam...

Jestem..nie zniknęła...ale dopadło mnie jakieś przesileniowe zmęczenie materiału..poza tym jakoś brak mi ostatnio dnia by wszystko ogarnąć...
Te dni minęły mi tak szybko że nawet nie zauważyłam że dawno mnie tu nie było..i wiecie co..najgorsze były te wyrzuty sumienia że powinnam coś napisać ale ni chu chu...nie miałam siły już pod wieczór...
Wcześniej dopadł mnie jakiś stan przedchorobowy - domowe sposoby zadziałały i na drugi dzień jak nowo narodzona się obudziłam...