wtorek, 22 kwietnia 2014

święta święta i po świętach

Już po...a ja ciągle czuje brzemię po..czyli przejedzenie na maxa....kto u licha kazał mi tyle zjeść... i co rok powtarzam że w tym roku robimy mniej..i niby robimy ale to jakoś tak wychodzi że ciągle za dużo...
Z jednej strony dobrze że święta już się skończyły...strasznie mnie to wybiło z rytmu....a z drugiej strony jakie to smutne że wszystko co dobre tak szybko się kończy...a oto tak spędziliśmy święta 


20.04.2014 Wielka Niedziela

Wstaliśmy wcześnie..Jasiek chciał do nas jak najszybciej..więc pohasał u nas w łóżku

Uwielbiam te poranki :-)


..niestety mimo usilnych prób nie mógł usnąć przed kościołem a wstał bardzo wcześnie jak na niego bo po 6.30 wiedzieliśmy że albo zaśnie nam 20 min przed kościołem albo w trakcie ubierania więc zdecydowaliśmy wyjść godzinę wcześniej tak by w razie czego usnął na spacerze i wtedy od razu na mszę..wszystko gładko poszło...trochę marudził Janek przy ubieraniu ale udało się wyszliśmy...
uff...chyba już koniec tego ubierania

Mama...zaraz zaraz...miał być koniec...
A no tam..mucha...teraz już na pewno koniec... aż mi się nóżki niecierpliwią..chcę już iść...
Po kościółku szybko do dziadków..bo baliśmy się ze padną z głodu...i my razem z nimi...bo już 12.30 a my jeszcze bez świątecznego śniadania...

Szybko dotarliśmy...chyba głód nas tak pogonił... A Jaś jak zwykle wniebowzięty bo mógł dziadka potarmosić i wzajemnie :-)





 Oczywiście nie odpuścił też rybkom...powiadam wam...kiedyś zejdą na zawał i będziemy narażenie na dodatkowe koszty odkupienia hodowli ;-)

Mam was!!!!
Pogoda była denna więc cały dzień spędziliśmy w domu u dziadków..Jaś nie nudził się wcale..bawił się czym popadnie a najbardziej interesowały go butelki po napojach i z napojami...mimo że wzięliśmy jego ulubionego traktorka i resztę gratów..nie omieszkał też ganiać się z dziadkiem..




 nie odpuścił też ulubionej szufladzie...ona kiedyś się urwie..to kwestia czasu...


 aaa...i Jaś dostał też prezencik...tylko nie mógł sobie z nim poradzić :-) na szczęście :-)


21.02.2014 Poniedziałek Wielkanocny...mokry poniedziałek...a jednak jakiś suchy...
Ciepło było ...bardzo ładnie..więc wracając z kościoła stwierdziliśmy że zajedziemy znów trochę do dziadków a potem na dłuuugi spacer...
na początku czekaliśmy aż tata się obudzi..bo niestety w nocy pracował więc musiał odespać..Jaśko w tym czasie buszował w swoim łóżeczku a ja dopijałam kawę...


Ten poranek jakoś leniwie się zaczynał..nikomu nie chciało się ubierać a szczególnie Młodemu...ciągle uciekał...

 Nawet Tita leniwie leżała na dywanie


Gdy się już ogarnęliśmy Janek miał dylemat który traktor dziś zabrać ze sobą



U dziadków trochę powygłupiał się z Tatą

potem napełniliśmy brzuszki i wyruszyliśmy spalać kalorie... na początek kierunek Cmentarz żołnierzy Radzieckich... tata chciał pokazać Jaśkowi czołg... nawiasem mówiąc nie był zaiteresowany ..ale ciii...bo się wyda :-)





Potem kierunek plac zabaw..ot to jest to co tygryski lubią najbardziej....





Oj śmiechom nie było końca...niestety musieliśmy wracać bo późno się zrobiło... a Janek spał tylko 45 min i to od 12..więc padał nam z nóg...Dzień minął szybko i przyjemnie...potem szybkie kąpanie i usypianie Jasia i relaks...nawet masaż stop dostałam gratis ;-)

a dziś...dziś pogoda jak w lato...słonecznie cieplutko...
spacer był obowiązkowo i o dziwo długie drzemki i to sztuk dwie...zębów nadal brak..ale marudka coraz większa i ręce i wszystko ciągle w buzi mieszkają...



Spotkaliśmy też na spacerze dwóch rajdowców ;-) Oliwierów (to rówieśnicy Jasia też majowe chłopaki)  i Pawełka (starszy o 2-3 miesiące.. )... Fury były niesamowite i Jaś zapatrzony w autka i kolegów... nasz pojazd niestety utknął u dostawcy..ale po zmianie koloru myślę że niebawem dojdzie..może jeszcze przed długim weekendem...tak to się właśnie zamawia czasem...ale nic to..nie ma tego złego... ;-)
mam nadzieje że się Mamy Oliwierów nie obrażą ..ale muszę zamieścić tą bandę :-)


Jasiek dziś poszalał do 22...ale co się dziwić jak po południu pospał do 18.30...miejmy nadzieje że pośpi bez pobudki do rana...
a tymczasem ja tez idę odpocząć..pozdrawiam Was i miłej nocy :-)

3 komentarze:

  1. garniturek - rewelacja :) My załatwiliśmy śniadanko przed kościołem, w kościele Zośka pogadała, a po? Spała pięknie ponad 2 godziny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas co niedziele tak kalkulujemy żeby Janek przysnął na mszy..wtedy mniej się nudzi i mniej śpiewa alleluja :-)

      Usuń
  2. To Święta, jednym słowem, udane;) Fajnie;)

    OdpowiedzUsuń

Informuję, iż Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu :-)
Strefa wolna od hejtu i obraźliwych komentarzy!!