poniedziałek, 29 grudnia 2014

Myślę więc jestem...

Witam po tak długiej nieobecności...
Jakoś nie mogłam się zebrać by cokolwiek napisać..choćby parę zdań świątecznych życzeń...
nie wiem...nie wiem dlaczego...nie czuję weny...nie mam pomysłu...nie mam....
Chyba zbyt dużo dzieje się w mojej głowie...tylko w mojej głowie...co muszę przetrawić sama ze sobą...muszę niektóre rzeczy zaakceptować..baaa...może nawet się z nimi zaprzyjaźnić...

sobota, 13 grudnia 2014

już po....

Witam wszystkich...
Jak niektórzy wiedzą, lub nie...w końcu trafiłam do szpitala zrobić porządek z tą torbielą..stąd ta cisza na blogu...
Do szpitala trafiłam w środę...w czwartek operacja-laparotomia więc i rekonwalescencja dłuższa...
Jestem jeszcze w szpitalu i nie wiem kiedy wyjdę. Mam cichą nadzieję że we wtorek..choć różnie z tym bywa...wstaję już sama choć wszystko boli i ciągnie...
Z dobrych wiadomości to jajnik został podobno...ale reszty nie wiem..zapewne dowiem się w poniedziałek...
Teraz tylko muszę zregenerować siły bo w domu czeka na mnie bój bąbel...
Pozdrawiam wszystkich co trzymali kciuki :-)


wtorek, 9 grudnia 2014

W oczekiwanie na Gwiazdkę...tą pierwszą gwiazdkę...

Czas ostatnio gwałtownie przyspieszył...
Nie mam chwili wytchnienia na przemyślenia które lubię...lubię analizować, myśleć, planować, pomimo iż ostatnio ciężko być pewnym nawet jutrzejszego dnia.
Już niedługo kończę pracę, na nową się nie zanosi, więc Nowy Rok nie zapowiada optymizmu.
Święta za pasem, a ja wgapiona w monitor widzę jak większość dostaje przedświątecznej gorączki.
Choinki już poubierane od dwóch tygodni, pierniczki już w puszkach i słojach, domy przybrane, wysprzątane, wszędzie pachnie czystością i piernikiem...

sobota, 29 listopada 2014

świadome tacierzyństwo...

Oj taki mnie naszedł ostatnio temat...
Siedziałam sobie jak zwykle w pracy i obserwowałam świat dookoła..a że pracuje w miejscu gdzie kręci się bardzo dużo rodzin mam możliwość obserwacji wraz z możliwością analizowania..
Ostatnio nasunął mi się przed oczy bardzo pozytywny przypadek.
Facet...lat około trzydzieści kilka...niesie coś w ręku..zdawać by się mogło - pewnie zakupy...

poniedziałek, 17 listopada 2014

Skrót wiadomości ;-)

Witam się z Wszystkimi...
Wracam...z Wiadomościami:

W szpitalu wystawili moją cierpliwość na wyraźną próbę...
Wyobrażacie sobie sytuację: pobudka ciemną nocą by dojechać do Szpitala na 7 rano - &:00 Izba Przyjęć - czekanie ok 2 h, potem na oddział ubrana w stylową koszulkę ;-), następnie badania podstawowe, krew, mocz, RTG, USG...i po tych wszystkich badaniach przychodzi do mnie paru lekarzu i nieśmiałym głosem widząc moje wielkie oczy ogłasza że zabieg musi być przesunięty..

piątek, 7 listopada 2014

Cały czas jestem..

Jestem..cały czas jestem.
Czytam, śledzę, czasem komentuję...ale nie mam weny by coś pisać..
Dopadło mnie zmęczenie...zarówno fizyczne jak i to psychiczne.
Nie mogę znaleźć równowagi, spokoju, wyciszenia.

czwartek, 30 października 2014

Stan zawieszenia..



Czuliście się kiedyś jak w Matriksie?
Ja mam tak obecnie..
Niby wstaje rano, robię wszystko jak co dzień, idę do pracy...ale czuje się jak w zastoju, jak w jakimś letargu...bez spontaniczności, energii...i już nawet na jesienne przesilenie nie chce mi się zwalać...ogólny brak energii na wszystko sprawia że czuję się jak w zastoju..jakby życie przepływało gdzieś obok a ja tkwię gdzieś w jakimś bezruchu..jakby mnie ktoś młotkiem przybił do jednego miejsca...
Na co czekam...nie wiem.?

czwartek, 23 października 2014

..dzień uważam za udany...

Dziś brzydko, mokro, szaro i przede wszystkim zimno...a mimo wszystko nie popadam dziś w melancholie...
Rano jak tylko Jasiek wstał wybraliśmy się na łowy do Lidla....w sumie tak trochę z ciekawości do oferowanych tam kurtek i odzieży zimowej...

sobota, 18 października 2014

LIEBSTER BLOG AWARD :-)

Witam się weekendowo....
Niektórym wiadomo niektórym nie zostałam nominowana do Liebster Blog Aword.
Ja raczej jestem sceptycznie nastawiona do wszelkich zabaw tego typu, łańcuszków, podaj dalej i innych podobnych...ale nominacja spadła na mnie od tak zacnej osoby : Alu dziękuję  że nawet nie myślałam ani chwili żeby odmówić...

piątek, 17 października 2014

no to stało się...

Jak już niektórzy zauważyli na Instagramie..Jasiek doznał pierwszej w swoim życiu poważnej kontuzji..
Tak miał małe wpadki ze szlifem po szafce czy ławce pod blokiem...
natomiast wczoraj poszedł po bandzie...

poniedziałek, 13 października 2014

...bilans weekendu.

Tak nie mogłam się doczekać dni wolnych..a minęły tak szybko że nawet nie wiem kiedy...
Co się działo w weekend...nie był to najbardziej udany czas...nie odpoczęłam nic..a nawet jestem bardziej zmęczona niż przed..



piątek, 10 października 2014

O wszystkim i o niczym..

Witam Was po przerwie..kurcze kobiety..jak wy to robicie że macie czas na pisanie..mi ostatnio ciężko ogarnąć podstawowe obowiązki, z wielkim trudem nadrabiam wasze posty...a o  napisaniu czegoś nowego nawet nie wspominam...
Fakt..napisałam parę dni temu post..ale potem czytająć wasze doszłam do wniosku że teraz go nie opublikuje...

wtorek, 30 września 2014

Mało Jasia..

Dziś po rozmowie z Budującą Mamą uświadomiłam sobie że zbyt mało jest ostatnio o Jaśku....rzeczywiście ostatnio mniej nowych zdjęć się pojawia, zbyt mało informacji o nim samym....
Więc czas to nadrobić..
Jeśli chodzi o zdjęcia, to brak czasu i zbyt okres na wspólne zabawy zaowocowały brakiem nowych fotek....jak już jakieś poczynię wstawiam na Instagramie - tak mi zdecydowanie szybciej..więc i tam możecie Jaśka pooglądać...

poniedziałek, 29 września 2014

RESET...

Czy na was też dziwnie działa ta jesień?
Ja czuje się jakaś taka ciągle zmęczona...niby pogoda aż tak zła nie jest...a ja pragnę jakiegoś odpoczynku...jakiegoś wyjazdu, zmiany otoczenia...
Od dłuższego czasu nigdzie się nie wybieraliśmy...bo zawsze były jakieś przeciwwskazania..albo Jasiek...albo zbyt mało przystosowany na dłuższe podróże samochód....

środa, 24 września 2014

...juz wiem że nic nie wiem...

Dziś dzień intensywny...jak wspomniałam wczoraj byłam dziś u lekarza....
Niestety...jest tak jak myślałam...no...może ciut gorzej niż myślałam...jeszcze sama chyba nie przetrawiłam w sobie tego co usłyszałam...

wtorek, 23 września 2014

....co nowego....

....co nowego u nas?
U nas ostatnio trochę smarkato...na początek zaczęło się ode mnie potem podłapał Janek...który katarzy jeszcze do dziś....
Pogoda nam się niestety  popsuła i długie spacery odchodzą w zapomnienie....szczególnie jak pada deszcz jak dzisiaj...więc nudzimy się w domu....i buczymy i jęczymy..nie dość że dziecku nudno, to jeszcze ten ciągły katar i chyba znowu zaczęła się runda pt. Ząbkowanie...bo Janek wścieka się o wszystko, jest rozdrażniony, znowu wszystko ląduje w jego buzi..i toczy litry śliny....
ale robiąc przegląd paszczy nic nie widzę na horyzoncie....

wtorek, 16 września 2014

...lubimy niespodzianki...

....kto nie lubi niespodzianek..chyba mało jest takich osób....a jeszcze mniej takich którzy nie lubią dostawać prezentów...mimo że bardzo lubię je dawać...lubię je też otrzymywać...
Bardzo chciałabym nauczyć Jaśka że nie tylko otrzymywanie prezentów jest przyjemne ale także i ich dawanie ...w przypadku jakiś rocznic, sposobności, dni matki, urodzin itrp. kupuje prezent taki wiecie symboliczny by Jaś miał okazję go wręczyć solenizantowi/solenizantce....myślę że to bardzo ważna kwestia....

czwartek, 11 września 2014

...praca daje do myślenia...

Dzień w pracy....taka sytuacja....
Parę dni temu przychodzi kobieta...starsza...żeby nie powiedzieć w zaawansowanym wieku rocznik coś około 1938..przynosi dokumenty. Ręce zniszczone przez pracę w rolnictwie, co jakiś czas przystaje z nogi na nogę...odmawiają już posłuszeństwa, kątem oka widzę laseczkę więc proponuję krzesełko...uśmiecha się  i siada...dokumenty rozkłada u mnie na stole...prosi

sobota, 6 września 2014

.....w moim magicznym świecie...

Jak byłam mała miałam zawsze swój świat...zawsze w głowie przewijało mi się dużo obrazów, pomysłów...rzadko mi się nudziło....nigdy nie było czasu na jedzenie..na inne rzeczy w tym obowiązki...bo zawsze było coś do roboty...miałam pełno zainteresowań i w czasie gdy coraz bardziej poznawałam świat coraz więcej rzeczy chciałabym robić...

sobota, 30 sierpnia 2014

10 razy na tak!!!

Kiedyś myślałam że życie jest piękne i niczym złym niezmącone...
Zawsze myślałam, że to tylko dorośli mają problemy....
Od zawsze w głowie wybrzmiewa mi melodia wszystkie dzieci nasze są.....
Zawsze myślałam że dzieci posiadają magiczną moc, przezwyciężają każda przeszkodę, zawsze są uśmiechnięte i nigdy ale to przenigdy nie spotka ich nic złego....




piątek, 29 sierpnia 2014

..ciągle mnie nie ma...

Wiem, wiem, zdaję sobie sprawę z tego, że niewiele mnie tu ostatnio...ale wydarzenia z minionych dni i nawał pracy zwyczajnie mi uniemożliwia napisani cokolwiek..a gdy już wysupłam chwile czasu to weny mi brakuje...a przecież nie będę pisać do Was wszystkiego co mi ślina na język przyniesie i zanudzać was moimi wydarzeniami dnia codziennego....

piątek, 22 sierpnia 2014

...łasuchowanie..czyli to co Jasiek lubi najbardziej....

Chyba wszyscy bardzo dobrze wiecie, że Jasiek jest typem wszystkożercy...zjada wszystko i w każdych ilościach..potrafi pochłonąć swoją porcję i zaglądać do naszych...widać z resztą po jego "wysportowanej sylwetce" .. zjada chętnie zupy, warzywa...uwielbia owoce...jest miłośnikiem wszelkiego mięcha i kasz...gryczana góruje..
..przekąskuje czasem jakimś Tygryskiem lub Paluszkiem....

środa, 20 sierpnia 2014

co mnie wzrusza...

...jestem kobietą..a kobiety tak chyba mają że rozklejają się dość często i w sumie czasem nie wiadomo z jakiego powodu...ja osobiście mam chyba wygórowaną empatie bo potrafię się czasem rozczulić na reklamie tv...nie wspomnę już o jakimś dramacie ...

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Po weekendzie...

Weekend...tak...to aż się w głowie nie mieści ale weekend miałam wolny..cały...długi....oj jak odpoczęłam..nadrobiłam trochę zaległości....pobyłam z Jaśkiem... Jak fajnie było wstać i wiedzieć że nigdzie nie muszę się spieszyć...nigdzie wstawać..że mogę z Jaśkiem kokosić się rano w łóżku...

piątek, 15 sierpnia 2014

...jak zatrzymać czas?

Witam się z wami ponownie...
Powiedzcie proszę jak znaleźć czas na wszystko..mi coś doby nie wystarcza...
Praca dom, spacer, obiad i już noc...a gdzie prasowanie, sprzątanie, jakieś przyjemności..choćby film...

niedziela, 10 sierpnia 2014

....dylematy osobiste....NIEPŁODNOŚĆ

Hej..miało być w piątki...dziś niedziela..tak...niedziela...ale dziś mam wolny dzień więc coś na szybko napisze...na szybko..bo kurcze minuta za minutą tak szybko leci...a to tylko jeden dzień wolnego..więc chciałabym go spędzić jakoś produktywnie...
Coraz bardziej psychicznie doskwiera mi obecność mojej torbieli...w sumie nie tylko psychicznie...w okresie około-owulacyjnym torbiel daje mi się we znaki...ból taki że nawet siusiu ciężko zrobić...

kobieta.wp.pl

czwartek, 7 sierpnia 2014

...sprawozdanie c.d.

Hej, hej...
Jestem i o dziwo czuje się całkiem dobrze..no może trochę zmęczona..bo praca i dom i młody trochę dają w kość..ale nie narzekam...
W pracy idzie coraz lepiej..tzn coraz lepiej ogarniam to wszystko rozumem..niebawem chyba zdecyduje się na testy by dostać już upoważnienia i certyfikację...raz kozie śmierć...na razie pracuje na 8 godzin i myślę że tak zostanie .. tylko czasem będzie to pierwsza czasem druga zmiana...ale lepiej tak niż 12 :-)

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

...tylko na moment...

Wpadam na chwilkę by napisać co u nas i znikam...
Nadal chodzę do pracy... byłam i w niedzielę i dziś..jutro też... zaczynam sobie co nieco w głowie układać...
Jaśko z dziadkiem podbija podwórko...a mi po pracy  szkoda czasu na gotowanie, sprzątanie itp. i każda chwile wykorzystuje dla Jasia... Muszę to wszystko jakoś zorganizować bo zemrzemy z głodu i zarośniemy w stercie prania...
Jak już się lepiej zorganizuję na pewno będą a jakieś sensowniejsze tematy na blogu..no i nadrobię zaległości z czytaniem waszych postów....na chwilę obecną nadrabiam tony procedur i ofert....jak już nadrobię to..będzie mi lżej....dużo lżej.....do następnego.....

piątek, 1 sierpnia 2014

...sprawozdanie

..nie będzie dziś piątkowego cyklu o niepłodności...będzie sprawozdanie z dzisiejszego dnia pracy...dużo osób pisze do mnie z pytaniem czy żyję...
Tak żyję i mam się w miarę dobrze..choć trochę zagubiona, zniesmaczona, zawiedziona...
Dzień w pracy minął mi w miarę szybko...

czwartek, 31 lipca 2014

...ostatnie przygotowania

Oczywiście jestem monotematyczna...ale jutro powrót do pracy...Jak przygotować malucha na  nieobecność mamy??? Szczerze..nie wiem...i specjalnie nie przygotowuje....A i tak bardzo spontanicznie wyszło bo akurat małż ma 2 dni wolne a ja zostałam zmuszona do zrobienia badań lekarskich profilaktycznych gdyż ostatnie straciły już ważność więc tak czy inaczej Janek od 9 do prawie 14 w dwa dni był sam z tatą i po powrocie nie widziała smutku i cierpienia..nawet nie zauważył jak weszłam...

wtorek, 29 lipca 2014

czas tak szybko ucieka...

Wstałam dziś ano..i uświadomiłam sobie że ten czas już nigdy nie powróci..już nigdy Jaś nie będzie malutkim chłopcem... jak się cieszę że mogłam przez cały rok obserwować, być z nim od świtu do nocy..dużo bym dała by spędzać z nim ciągle tyle czasu..

poniedziałek, 28 lipca 2014

Wszystkie dzieci nasze są.....

Wszystko w okół nas zmieniło się kiedy Janek pojawił się na świecie...zmiany zachodziły  i zachodzą cały czas...
Ja nauczyłam się dużo więcej niż gdybym skończyła jakiś Oxford... Zmieniło się też nasze mieszkanie...tu wszystko przypomina że mieszka z nami mały człowiek...Wszystko jest przystosowane do małego wzrostu...w salonie nie ma już idealnego porządku..jest masa zabawek...są porozrzucane klocki na które zawsze wdeptuje...są samochody...masa samochodów które Janek zostawia wszędzie...

piątek, 25 lipca 2014

Cykl miesiączkowy....#5 NIEPŁODNOŚĆ

Napisałam wcześniej post o hormonach...miałam z niego zrezygnować na poczet tego..ponieważ wcześniej może nie wszyscy wiedzą jak działamy...według jakiego cyklu, jak to się je..itp.. A my kobiety musimy wiedzieć o fazach w cyklu menstruacyjnym więc muszę.....Wszędzie bębnią: obserwuj cykl, pisz ile dni ma cykl, mierz temperaturę w cyklu..ale co to właściwie jest ten cykl to większość z nas zna pobieżnie..

...i postanawiam poprawe

..moje urodziny minęły prawie niezauważone...ja w sumie tez nie miałam czasu bardzo się nad nimi zastanawiać..przekładam to rozmyślanie ciągle na inny termin...i w sumie rozmyślam na raty w przerwach gdy Janek śpi..a że śpi tylko raz dziennie i to zaledwie godzinkę a ja w tym czasie mam jeszcze trochę do zrobienia to sami widzicie że na te rozmyślanki pozostaje mało czasu..

wtorek, 22 lipca 2014

matkowanie :-)

Coraz częściej myślę o pracy..jak to będzie..wiem że jest to nieuniknione, wiem że tysiące mam staje przed tym samym dylematem...zadaję sobie pytanie jak najlepiej przygotować Jaśka do tego...ale w głębi serca wiem ze sama muszę się do tego przygotować..dziecko chyba ma trochę zaburzoną orientację czasoprzestrzenna..dla niego jest to albo chwila...a jak czuje że czegoś mu brakuje wtedy to jest "już za długo"..

poniedziałek, 21 lipca 2014

przemyślenia...

Czytałam wczoraj dużo...tak fajnie dziewczyny piszecie, że nie mogłam się oderwać od waszych blogów... jedne z was są młodsze ode mnie ...jedne starsze..a czuje się jakbym was znała od dawna... mi za dwa dni trzeba dołożyć następną świeczkę na wirtualnym torcie... tak..kolejny rok do przodu..a ja...

piątek, 18 lipca 2014

ach te hormony.... #4 NIEPŁODNOŚĆ

Pamiętam jak dziś pierwszą wizytę gdy podjęliśmy decyzję o dziecku...
Pamiętam radość z jaką szłam do lekarza..że   już..niedługo...będziemy się starać, że pewnie wszystko jest dobrze, że to tylko formalność ta wizyta, że zajście w ciąże to kwesta miesiąca, może dwóch czy trzech...przecież w okół tyle dzieci się rodzi, tyle koleżanek ma już swoje...a ile wpadek..przecież według tego co obserwowałam to ciężko nie zajść w ciąże a nie odwrotnie...

środa, 16 lipca 2014

Misja zakończona...

Misja zakończona.....już po wszystkim....cieszyć się czy płakać sama nie wiem...po trochę może jedno i drugie...
To był przepiękny czas, jednak przyszło nam zacząć Level 2, jak z tym żyć gdy 14 miesięcy byliśmy tak blisko...niemalże jednym ciałem...
Tak...Misja zakończona...

wtorek, 15 lipca 2014

Wracam do żywych...

Oj witam ponownie...ja trochę zmęczona..ale tak wiecie...pozytywnie zmęczona...zniknęłam..ale wierzcie..na prawdę nie miałam kiedy napisać cokolwiek..czasem tylko na INSTAGRAMIE dodałam spontanicznie parę zdjęć...u nas trochę zmian..czas nieubłaganie płynie..a my mieliśmy goście jak wspomniałam wcześniej...i niespodziewanych gości o których nie pamiętam czy wspominałam ;-)
Za chwilę wam przybliżę czym zajmowaliśmy się przez ten czas ;-)

wtorek, 8 lipca 2014

Szkoda dnia...czas czas czas...

Oj jakie to  intensywne dni za nami ostatnio..tak bardzo szkoda mi każdego dnia, każdej minuty, każdej sekundy spędzonej z Jaśkiem i małżonkiem...który kończy już powoli urlop...a i ja od sierpnia wracam do pracy...jeszcze to do mnie nie dochodzi..jeszcze nie mogę sobie do końca wyobrazić siebie, mamę pracującą...ponad rok z Jasiem w domu...nie mogę sobie wyobrazić że muszę go opuścić na tyle godzin..nigdy nie rozstawaliśmy się dłużej niż trwała wizyta u fryzjera a i wtedy Janek był z tatą...nie wiem jak on zareaguje...tyle znaków zapytania, tyle wątpliwości.... staram się nie myśleć..może samo się ułoży...
a weekend...weekend minął na wspaniale...

piątek, 4 lipca 2014

Pierwsza wizyta, pierwsze badania.... #3 NIEPŁODNOŚĆ


źródło: www.mowimyjak.pl

Ostatnio pisałam o pierwszej wizycie, o badaniach, o lekarzu.
Dziś chciałabym rozwinąć temat czysto teoretycznie, tak byśmy wszystko mieli w jednym miejscu, byśmy mogli poznać swojego wroga i jak to się potocznie mówi złapać byka za rogi.  Wiele kobiet gdy dochodzi do wniosku że być może jest niepłodna wpada w panikę, histeria że nie będzie posiadało się dziecka jest ogromna, ale spokojnie, na prawdę teraz w 21 wieku jest wiele możliwości leczenia.

czwartek, 3 lipca 2014

aby nie idź w stronę światła...

Minął czerwiec...miesiąc jak miesiąc...nic szczególnego...miesiąc wydaje się szczęśliwy bo ciepły, bo letni, bo wakacyjny... Dla mnie czerwiec pozostawia mimo ciepła i upałów chłodny cień...ja co rok mimo upływu 16 lat wciąż w tym czasie umieram na nowo..

środa, 2 lipca 2014

Spanie, cycowanie, siusianie...wychowywanie i tresowanie...

źródło: http://www.malyindywidualista.com/


tak właśnie...czasem długo zastanawiam się nad tym którą drogą pójść, w którym kierunku i wg którego fachowca...tak...właśnie tak..chodzi mi o wpojenie pewnych zasad, nauczenie czegoś pożytecznego...wychowanie...
I po przeczytaniu wielu poradników, uczonych w piśmie i mowie dochodzę do wniosku coraz częściej że mnie powaliło..czemu?

poniedziałek, 30 czerwca 2014

to był przemiły czas...

Kurcze..trochę nas nie było...ale mężowy urlopuje i jakoś brak czasu na wszystko...no i oczywiście wykorzystujemy ten wolny czas najbardziej rodzinnie jak tylko potrafimy..bo już niedługo nie będzie szybko takiej okazji..ja wracam do pracy...no i takich spotkań wspólnych, oraz wspólnego czasu będzie coraz mniej...
a co robiliśmy po powrocie z Raju od budujących??
W piątek zrobiliśmy sobie wycieczkę po Sandomierskim bulwarze nad Wisłą... Oczywiście na pierwszy rzut poszedł plac zabaw..Janek uwielbia place zabaw...

piątek, 27 czerwca 2014

Byliśmy w raju.... u budującamama.pl :-)

Razem w raju...cudownie!!
W końcu ...nareszcie...spotkaliśmy się z rodzinką budujących ( budujacamama.pl) Mamą budującą, Tatą i kochaną Zosienńką...
Już od pewnego czasu planowaliśmy spotkanie i przez fatalną pogodę spotkanie wisiało na włosku...

wtorek, 24 czerwca 2014

tup tup tup...kto tam...Janek?

Tak...właśnie tak..Jasiek zaczyna chodzić..a ja...ja dostaje zawału czasem widząc jego akrobacje...
od razu nasunęło mi się pytanie...chronić...czy pozwalać na własnej skórze posmakować realnego świata...na pewno bez siniaków się nie obędzie...

poniedziałek, 23 czerwca 2014

oj tak light-owo...

Miałam już dziś nie pisać posta..ale...może choć parę słów...weekend szybko minął...i tak pogoda była do niczego...nie chciało się nam nawet wychodzić z domu..więc z Jachem bawiliśmy się w domu...Jaśko bawił się grzecznie..choć w powietrzu czuć że następny ząb w natarciu...ostatnio ulubionym zajęciem Jasia jest malowanie na tablicy magnetycznej..cały czas zawzięcie kreśli coś i wyciera...a ołówek od tablicy służy mu za wszystko : gryzak, masażer, wykałaczka, popychacz jedzenia...i jeszcze tysiąc nieznanych przeze mnie funkcji...

piątek, 20 czerwca 2014

Początki walki...#2 niepłodność



Witam się piątkowo czyli nowo- cyklowo...
A jak już jesteśmy przy nowych cyklach mój od wczoraj się zaczął...3 dni temu skończyłam brać zaleconą luteinę , która być może ustrzeże mnie przed większymi konsekwencjami mojej torbieli w co oczywiście wątpię..ale warto sprawdzić...organizm bardzo szybko zareagował na odstawienie Luteiny bo już po dniu jej niebrania rozpoczął się nowy cykl...za parę dni zapewne czeka mnie następna wizyta i obowiązkowe USG..wtedy wszystko będzie jasne...wtedy już dostanę wyrok , jasny czytelny obraz postępowania...

czwartek, 19 czerwca 2014

Jestem przerażona...

Tyle się złego dzieje na tym świecie..tyle nieszczęść, niesprawiedliwości..smutku, bólu śmierci, choroby...że czasem patrząc na swoją rodzinę stwierdzam że posiadłam całe szczęście tego świata mimo braku bogactw i szalonych horyzontów... mam zdrowe dziecko, męża..sama nie narzekam na zdrowie choć mogło być lepiej..

wtorek, 17 czerwca 2014

Jankowy pierwszy raz....sezon malinowy rozpoczęty..

Ja nadal chora..Jasiek marudny jak na złość...cóż począć....zróbmy sobie dobrze...jak??
Jaśkowe podniebienie zostało dziś przyjemnie połechtane.. dziadek przywiózł Jankowi troszkę malinek z działki..zastanawiałam się czy mu przypadną do gustu (choć smak zna ale tylko w soku) bo malin u nas przez lato dostatek..dziadkowie posiadają plantację :-)

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Pan kotek był chory...i leżał w łóżeczku...

Oj zazdroszczę kotkowi że mógł w spokoju poleżeć w łóżeczku i się kurować..post miał być dziś całkiem inny..ale niestety przerósł mnie mój ból gardła z dodatkowym gratisem w postaci kaszlu...jestem już ciut tym zmęczona...bo jak w dzień jak cię mogę..to noce są okropne..napady kaszlu i ból gardła taki że wytrzymać się nie da...Farmaceutyki nie pomagają wcale..więc dziś wytoczyłam działa medycyny naturalnej :-) i o dziwo nawet złagodziło objawy...
Głównym winowajcą mojego złego samopoczucia jest : gardło i bardzo suchy kaszel...dziś doszedł jeszcze ból głowy...
Jak się z nimi od dzisiaj rozprawiam?
Już tłumaczę

piątek, 13 czerwca 2014

Zapowiedź nowego cyklu....

Obiecałam nowy cykl tematyczny...cykl będzie o niepłodności...
źródło: rodzinko.pl

......dotyczy mnie bezpośrednio i chciałabym

czwartek, 12 czerwca 2014

dokąd zmierzamy...?

Taki filozoficzny temat... to prawie jak pytanie być albo nie być...takie pytanie bez odpowiedzi...a może lepiej tych odpowiedzi nie znać za w czasu??
Bardzo lubię patrzeć jak moje dziecię się bawi...obserwuję jak wybiera zabawki, jak do nich mówi po swojemu...jak przekłada z ręki do ręki, jak kombinuje co do czego moze służyć...widzę co sprawia mu przyjemność i coraz dokładniej mogę określić czym lubi się bawić czym nie, co bardziej go interesuje co mniej...coraz trafniej można kupić mu zabawkę, tak by nie stała w kącie a była używana...
Obserwując tak swojego syna nie raz zastanawiam się kim będzie w przyszłości...co z jego dotychczasowych umiejętności się utrwali na tyle, by stało się jego zawodem lub hobby...coraz częściej zastanawiam się co mogę jeszcze zrobić by pomóc swojemu dziecku rozwijać się w tym czym jest dobre lub w tym co lubi..bo dla mnie to dwie różne rzeczy... bo przecież można rozwijać umiejętność która nie sprawia nam przyjemności ale za to nie sprawia nam trudności ( nie polecam przetestowane na sobie - tak właśnie wybrałam kierunek studiów), lub niekoniecznie mieć do czegoś wybitny talent ale uwielbiać to nad życie...bardziej skłaniałabym się to dej drugiej opcji...oczywiście rewelacyjnie jest łączyć te dwie cechy na raz...wtedy można osiągnąć pełnie satysfakcji i szczęścia jednocześnie...
Jaś jest jeszcze małym chłopcem..ale na dzień dzisiejszy przejawia duże umiejętności manualne...oprócz tego świetnie skupia uwagę, choć jak coś mu długo nie wychodzi irytuje się..ale o dziwo się nie poddaje..prosi (jeśli głośny krzyk można nazwać proszeniem) o pomoc...i gdy zobaczy już jak ja to robię stara się powtórzyć to samo raz jeszcze..miło się na to patrzy...

wtorek, 10 czerwca 2014

Rozterki CamelJanki

oj trochę mnie nie było..szczerze mówiąc opanowało mnie jakieś umysłowe lenistwo..nie mogę się skupić na napisaniu czegoś sensownego..mam tyle w głowie a nic nie mogę przelać na ekran..może po prostu dopada mnie szara rzeczywistość..niedługo do pracy..nie znalazłam żadnej nowej i chyba będę zmuszona wrócić tam skąd przyszłam..to takie okrutne..nie mogę sobie wyobrazić ze 12h nie widzę swojego dziecka..albo że wychodzę o 13 i wracam o 22... że nie raz nie ma mnie cały dzień w niedziele i sobotę...nie wiem czy dam w ogóle radę..to niesprawiedliwe..że matki w 21 wieku nie maja żadnej możliwości dostosować swojego życia zawodowego do macierzyństwa..i to się nazywa Polityka Prorodzinna..Gdzie ja się pytam..?? Gdzie są te ulgi dla rodzin, gdzie są te zniżki, gdzie jest możliwość pracy zawodowej tak by matka mogła się spełniać i połączyć z wychowywaniem dzieci...szczerze to brakuje mi pracy..ludzi...ale nie obraziłabym się gdyby ktoś ktoś wymyślił zawód "kura domowa", spełniałabym się w tej roli znakomicie..tylko rekrutacji na to stanowisko coś sobie nie wyobrażam..niby rekruterem ma być małżonek?? 
Polska...druga zielona wyspa...tak...wyspa ale bezrobotnych tonących jak tylko umoczy się po kostki w trakcie szukania pracy...tonących w długach, w zobowiązaniach...i będą grzmieć w mediach jak to powinniśmy się rozmnażać a kto nam da na wychowanie naszych dzieci..czy ktoś choć raz zapytał za co żyją normalni zwykli Kowalscy...

piątek, 6 czerwca 2014

Zaczynamy balkonowanie..

Pogoda robi się nam coraz przyjemniejsza...jest ciepło..jeszcze nie za gorąco..przyjechał tata Jasia więc dokończył Jaśkowi zabezpieczanie balkonu..tak więc..jest siatka..fakt już od dawna bo posiadamy na stanie czworonożnego miauczącego kota..a właściwie kocicę Titę...dziś tata zawiesił suszarki na pranie tak by nie spadły na młodego...no i zabezpieczył dół balonu palisadą drewnianą by zabawki i samochodziki Jaśka nie uciekały dołem...

środa, 4 czerwca 2014

Nadejszła wiekopomna chwila...

Witam...
Wczoraj nic a nic nie pisałam..nie ..nie ..to nie z lenistwa..nie miałam ochoty...nie chciało mi się ... miałam ciężki dzień..
Niewyspanie( Jachowi wychodzą zęby), wizyta u lekarza, niezbyt dobre wieści...zdecydowanie za dużo jak na jeden dzień i jedną matkę...

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Sami ale nie samotni...

Hej Hej...po weekendowej przerwie wracamy znowu na bloga...
co nowego??? mmmm...był dzień dziecka...Jaśko wzbogacił się o dwa nowe traktory...jest fanatykiem tych maszyn...może ze względu na koła które są duże i małe...grunt to zróżnicowanie ;-) No i jeszcze mamy mały warsztat majsterkowicza dla Janka...

piątek, 30 maja 2014

ZASYPIANKI ZASYPIANKI NA DOBRANOC...

Jaś smacznie śpi..jest cisza...błoga cisza...hurra...uwielbiam ten stan..kiedy Janka oddaje w ręce Morfeusza a sama mam czas dla siebie...wtedy nie robię nic..nie sprzątam, nie gotuje, nie zbieram nawet zabawek...słodkie lenistwo..czas tylko dla mnie..mogę bez cienia wyrzutów sumienia zasiąść przed laptopem lub tv i robić co chcę...

środa, 28 maja 2014

MAM bidon

MAM bidon to dobre określenie..bo jak narazie ja go mam bo Janek odmawia picia z niego...
Bidon firmy MAM oczywiście tu nie zawinił...Janek ma po prostu taką fanaberię...
Bidon jest bardzo fajny...i świetnie pasuje Jaśkowi do łapek..ale ten jeszcze nie załapał jak go obsługiwać...
Bidon dostaliśmy jako 3 gadżet w paczce która przyszła na Jaśkowe urodziny...

wtorek, 27 maja 2014

chlapu chlapu..chlastu chlastu..

witamy się wtorkowo...
Tatko poszedł do pracy...a my...my z Jankiem uprzątnęliśmy balkonik po sobotnim sadzeniu kwiatków i rozpoczęliśmy sezon balkonowy... narazie jeszcze w połowie...bo stanął tylko basen...ale niedługo zrobimy resztę placu zabaw...

poniedziałek, 26 maja 2014

MAMA

Mama...to brzmi dumnie..tyle na to czekałam..i jestem Mamą...całą gębą...uwielbiam nią być...cieszę się każdym dniem spędzonym z Jankiem i co dzień dziękuję że go mam..i dziękuję tym co pozwolili mi cieszyć się beztroskim macierzyństwem przez cały rok...nie musząc w tym czasie iść do pracy...co wcale nie znaczy że nie brakuje mi takiej aktywności jak praca zawodowa...

piątek, 23 maja 2014

kosiarką go!!!

Dziś szybciutko, króciutko...
Pogoda przepiękna, gorąco , lato w pełni tej wiosny...
Jaśko dziś piknikował pod blokiem na kocyku...wszamał całą michę barszczyku z botwinki made in tata... no i znowu wybyliśmy na rowery...oczywiście Jaśko zgasł i od 18.30 śpi... chyba zacznę go tak usypiać w południe ;-)

czwartek, 22 maja 2014

Jedziemy na wycieczkę, bierzemy misia w teczkę...

Jest...rowery (przynajmniej mój) zrobione... sezon rowerowy w pełni czas zacząć....
Jak pisałam wcześniej O TU Jaśko jest bogatszy o sprzęt iście rowerowy... ma fotel, ma kask tylko nie było jeszcze testu...
Dniem testowania był dzień wczorajszy...mieliśmy wiele obaw co do jego reakcji...co się okazało ...ZUPEŁNIE BEZPODSTAWNIE...Jaśko złapał bakcyla rowerowego...ba...nawet popędzał ojca głośnymi okrzykami i bujaniem się na fotelu...był uśmiechnięty od ucha do ucha...radość ogromna... czyli fotel zaakceptowany...

środa, 21 maja 2014

Wszystko w rękach Boga...

Dzień dziś piękny..słoneczny..choć z drugiej strony odpadają długie popołudniowe spacery na rzecz tych wieczornych.. Wydaje mi się że dla takiego maluszka popołudnia są zdecydowanie za gorące...trzeba zmienić godziny i wychodzić albo wcześnie rano w każdym razie przed południem lub już późnym popołudniem w okolicy 18-19 - dziś wyszliśmy ok 15 i zdecydowanie było jeszcze za ciepło...

wtorek, 20 maja 2014

Szczepienia...

Czytam i jak zwykle głupieje...
Doszukuje się drugiego dna..i nie wiem czy go znajdę czy nie...
Ciężko jest wybrać co dobre dla dziecka patrząc na to chłodno i stanowczo a nie empatycznie myśląc żeby dać dziecku to co najlepsze...

poniedziałek, 19 maja 2014

Jest...wreszcie jest...

Jest wreszcie jest ładna pogoda...tyle można zrobić i aż żyć się chce...
Ostatni tydzień smętny i w sumie nie wiadomo jaki...a dziś od samego rana pięknie..i tyle pomysłów...
No i ludzie odetchną trochę bo widmo ciągłych powodzi nie nastraja optymistycznie...

sobota, 17 maja 2014

Sportowo...czy kanapowo...oto jest pytanie...

Czy wy uprawiacie jakiś sport??? Bo u mnie to jak większość słomiany zapał...tzn bardzo lubię pływanie, jazdę na rowerze od zawsze..ale jakoś ostatnio brakuje mi motywacji do działania...Jak byłam jeszcze w liceum potrafiłam całymi dniami jeździć na rowerze...no i kondycja była zawodowa..a teraz..teraz czasem czuję się jak sflaczała babcia...dlatego czas to zmienić...

wczorajszy post dzisiaj ;-)

Czy wy też macie takiego lenia jak ja??
No nie mogę się zebrać do niczego...nie wiem czy to pogoda, czy po prostu nie chce mi się dla zasady a pogoda jest tylko pretekstem...

czwartek, 15 maja 2014

W czasie deszczu dzieci się nudzą...

Stwierdzam fakt.. mój syn podobnie z resztą jak ja jest meteopatą...
Zdecydowanie nie lubi pogody deszczowej i pochmurnej... od rana jest marudny, pokłada się i nie  ma chęci do niczego ( a dokłada się do tego oczywiście ząbkowanie)..tak było od noworodka...jak było deszczowo mimo iż on nie jest z tych gatunków długo-śpiących w dzień zasypiał na macie edukacyjnej po milion razy...wyglądało to bardzo zabawnie bo potrafił przysnąć sięgając po ulubioną zabawkę...

środa, 14 maja 2014

MAMy to :-)

Jaś to ma dobrze...
Dają mu jeść, karmią, przebierają, nawet pieluchy zmieniają...
Kupią mu prezenty, ciągle coś dostaje, i na okazje i bez okazji...
Każdy by tak chciał...

poniedziałek, 12 maja 2014

Słów kilka o cudzie...

Nie wiem czy wierzycie w cuda? czy wierzycie w siłę nadprzyrodzoną? czy czujecie czyjąś opiekę i obecność? Ja wiem że cuda istnieją, i sama na własnej skórze się o tym przekonałam...
Moim cudem jest kończący własnie w dniu dzisiejszym pełen rok Jaś, mój syn...
Patrząc na nas , na naszą rodzinę z boku można by rzec rodzina jak rodzina, nic nadzwyczajnego, żyją, pracują, spacerują, wychowują dziecko...czyli wszystko to co robią inni...więc jak i gdzie ten cud...
a historia jest długa...dla mnie zbyt długa....ale ma szczęśliwe zakończenie i tego się trzymamy...

niedziela, 11 maja 2014

Goście goście i po gościach...

Już po głównej  imprezie urodzinowej..bo pobocznych już było i pewnie będzie jeszcze nie jedna...
Główna odbyła się z udziałem rodziców i dziadków...
Oj ile ja się namęczyłam nad tortem dla Janka...początkowo masa cukrowa nie chciała się rozwałkować, potem jak już to nie chciała odejść od podłoża..na szczęście sąsiadka poratowała mnie silikonową stolnicą i plastikowym wałkiem ( dzięki Aga) i w końcu prace ruszyły do przodu..skończyliśmy ok 22-23..efekt był nie najgorszy jak na pierwszy raz z masą cukrową... oczywiście temat przewodni tortu to ukochany traktorek Dumelek od cioci Madzi...

piątek, 9 maja 2014

Monotematycznie...

Jej..jestem taka przejęta...nie mogę się na niczym skupić...bo już niedługo Jaś skończy rok..odliczamy każdy dzień...pamiętam jak w tamtym roku mniej więcej o tej porze byłam z wizytą u lekarza, zmęczona, marudząca że ciężko  i ze zdaniem na ustach..."skończyłam 38tc (piątek) czy to już bezpieczny tydzień? tak? w takim razie rodzę w niedziele..."

środa, 7 maja 2014

Ach ta technika....

Dziś poruszę temat dla mnie ważny...a mianowicie trochę o rozwoju dziecka przez stymulację zmysłów...
Zanim jeszcze urodził się Jaś podjęliśmy z mężem decyzję że zapewnimy Jankowi podobną stymulację jaką mieliśmy my w dzieciństwie...czyli jak najwięcej zajęć manualnych, książek gier itp.
Bardzo ciężko jest w tych czasach wychować tak dziecko, bo z każdej strony pełno bodźców, światełek, hałasu, itp.

wtorek, 6 maja 2014

Coraz bliżej święta ... coraz bliżej święta

Nie, nie..to nie reklama Coca Coli, ani tym bardziej nie idzie Boże Narodzenie.. toć to roczek Jaśkowy zbliża się wielkimi krokami.. Już teraz myślę nad menu i nad tym jak umilić memu dziecięciu ten dzień...oczywiście będziemy świętować w gronie dziadków...trzeba ich godnie przyjąć...i Jaś też musi poczuć się jak król...oczywiście foto relacja będzie...

niedziela, 4 maja 2014

Majówka? O co chodzi?

Szczerze to nie rozumiem trochę tego zamieszania z tymi majówkami..dzień jak co dzień..nigdy nie podchodziłam do sprawy z takim podnieceniem..a w sklepach szał pał jakby mieli zamknąć, albo jakby miała nastąpić jakaś katastrofa..ludzi uzupełnili bunkry a i tak większość powędruje do kosza...bo nie wierze że w ciągu paru dni można przejeść tyla żarcia...

sobota, 3 maja 2014

Witamy się po przerwie

Oj długo nas nie było...niestety  z przyczyn od nas niezależnych...
Po podróżach małych i dużych Jaśko złapał jakąś grypę żołądkową..a zaczęło się zaraz w nocy z poniedziałku na wtorek..jakieś wymioty, cofki itp. długo zgadywaliśmy co może mu być...obstawialiśmy oczywiście że może to być z powodów napuchniętych dziąseł i ciągłego zwiększonego połykania śliny...niestety po pierwszej nieprzespanej nocy i okropnie marudnym dniu, przyszła noc jeszcze gorsza...ale oczywiście święto między czasie więc zadecydowaliśmy że jak nie przejdzie wizyta u lekarza obowiązkowa... jakież było nasze zdziwienia kiedy na drugi dzień po obiedzie i nas rozłożyło..to były najgorsze chwile w naszym rodzicielstwie i próba dla nas obojga..

wtorek, 29 kwietnia 2014

Buty, butki , buciory , buciki i buciszcza...

oj to temat który mi i nie tylko spędza sen z powiek..Jaśko powoli zaczyna się przemieszczać..fakt że za rączki ale chce dreptać..w domu oczywiście jak najczęściej boso lub w antypoślizgowych skarpetkach..a co ze spacerami po dworze??

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Podróże te małe i duże...

Witam się po weekendzie :-)
Jak zwykle minął szybko, podobnie jak cały tydzień, miesiąc...z resztą cały rok upłynął mi bardzo szybko...bo to rok z Jasiem...Jaś niedługo będzie miał roczek...mój duży chłopak...
wracając do weekendu spędziliśmy go zwyczajnie, w domku w sobotę bo pogoda była taka se...korzystając zatem z tej aury i z obecności taty Jasia wzięłam się za sortowanie ubranek po Janku, a jako że idą w świat znaczy się w spadku trzeba było oddzielić ziarna od plew i wybrać co nieco z tego ogromu..i jakież było moje zdziwienie jak dostał się w moje szpony pajacyk w którym Jaś wyszedł ze szpitala... ON BYŁ TAKI TYCI.

piątek, 25 kwietnia 2014

Gadżety matki kobiety NO. 1

Dziś sobie tak dosadnie uświadomiłam, że toć to rok już prawie za nami...a okoliczności tej refleksji przyszły podczas porządkowania Jaśkowych szaf, szuflad i innych schowków gdzie kryje się dużo już nawet zapomnianych przez nas rzeczy, zabawek..no i rożnych sprzętów ułatwiających nam współpracę przez ten rok niemowlęctwa..matko..mój chłopczyk niedługo nie będzie niemowlakiem..będzie chłopcem, dzieckiem..ale nie będzie już niemowlaczkiem...nie wiem czy się cieszyć czy już tęsknić do mojego dzidziusia...

czwartek, 24 kwietnia 2014

Ach jak przyjemnie...

oj..jaki fajowy dzień dziś...
Jaś spał całą noc...potem jeszcze po południu spał 2,5h , zasnął na spacerku... myślę że noc dlatego miła bo dostał paracetamol, a może dlatego że poprzednia była z ciągłymi pobudkami...zęby nadal dają mu się we znaki..cały czas marudzi i jęczy....

środa, 23 kwietnia 2014

kwiecień plecień ....

oł je....
jestem dopiero...Jaśko dziś ma humorki..nie powiem...jak kobieta przed okresem...to buczy to się śmieje...jest zmienny jak pogoda w kwietniu..rano radosny..po pierwszej drzemce nie do życia..
w nocy budził się z krzykiem i łapkami w buzi...dziąsła ma białe i jak balony...czy to długo jeszcze potrwa???
Dodam dla niewtajemniczonych że Jaś nie ma jeszcze zęba..nawet jednego tyci tyci... za to z dnia na dzień robi się okropnie buczący i ciężko go czymś zająć...dziś na szczęście udało nam się wyjść na spacer...oczywiście z kolegą Pawełkiem...i oczywiście co dziwne i na spacerze marudom nie było końca...uspokajał go chrupek kukurydziany...może po prostu masował mu dziąsełka..
pogoda była dziś równie zmienna Jak Jaśko i musieliśmy przerwać spacer z powodu deszczu z jakimiś grzmotami..nie wiem czy to burza czy tak straszyło...

wtorek, 22 kwietnia 2014

święta święta i po świętach

Już po...a ja ciągle czuje brzemię po..czyli przejedzenie na maxa....kto u licha kazał mi tyle zjeść... i co rok powtarzam że w tym roku robimy mniej..i niby robimy ale to jakoś tak wychodzi że ciągle za dużo...
Z jednej strony dobrze że święta już się skończyły...strasznie mnie to wybiło z rytmu....a z drugiej strony jakie to smutne że wszystko co dobre tak szybko się kończy...a oto tak spędziliśmy święta 

sobota, 19 kwietnia 2014

Jak minął dzień...jak minął dzień kochana....

witam się wieczornie...
Oj zapracowana byłam dziś..oj tak...boli mnie wszystko..sprzątanie, gotowanie, pieczenie z Jaskiem to nie lada wyzwanie..a między czasie jeść, siku, kupa, jeść, utulić,przytulić, ululać...gdzie to zmieścić między czasie??

piątek, 18 kwietnia 2014

środa, 16 kwietnia 2014

Tata, mąż, przyjaciel....

Tata Jasia -  mój mąż,mój mężczyzna,mój kumpel, mój przyjaciel, powiernik,kompan, mój doradca, mechanik, elektryk , złota rączka, bodyguard , mój kochanek, moje szczęście, moja miłość czasem kozioł ofiarny..ale mój...mój na zawsze póki nas śmierć nie rozłączy..i tak na prawdę mogłabym skończyć ten post bo napisałam praktycznie wszystko w tym temacie..no ale nie będę taka i rozwinę ;-)

wtorek, 15 kwietnia 2014

Święta święta....

Mamuśki i Tatuśkowie..
czuć u was święta.?.. ten zapach zmienionej pościeli, proszku do prania firan, płynu do mycia okien, babki mazurków innych atrybutów...?? Bo u mnie co czuć to ostatnio nadmiar pieluch Jaśkowych..

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

łeb mi pęka..

Poniedziałek..tyle planów, tyle pomysłów w głowie na napisanie posta..a tu łeb mi pęka...na dole u sąsiadów jak zwykle jazda rowerkiem od świtu że czułam jakby mi ten rowerek wjeżdżał przez jedno ucho przejeżdżał przez wszystkie neurony w mózgu, móżdżek, ciało modzelowate, płat skroniowy, czołowy oj nie będą już wymieniać budowy mózgu..i wyjeżdżał drugim uchem..Jaśka położyłam ale jest taki sajgon, że zaraz wstanie,...a ja tylko słyszę"..nie cie nie cie, nie nie nie!!!!"..i buczenie na przemian z rowerkiem..idzie ogłupieć i ten wspomniany mój mózg zaraz eksploduje.... nie lubię takich dni gdzie za oknem wisi ciężkie powietrze, chmury jakby zaraz chciały mnie zadusić...zimno i zero perspektyw na wyrwanie się z domu...
TJ oczywiście w pracy..a my siedzimy tak w domu bo nawet sama nie mam ochotę na tę zimnicę wychodzić...

piątek, 11 kwietnia 2014

nowe umiejętności...

oj...w końcu koniec dnia...Janek już chrapie..w przenośni i dosłownie...
A ja usypiając go na jego ulubionej podusi do karmienia - rogalu - patrzyłam , patrzyłam i nie mogłam się napatrzeć jaki ten mój synio jest już duży...jeszcze niedawno poduszka owa była na niego taka duża..mieścił się zaledwie od zagięcia do zagięcia rogala, niemalże wpadał do środka.

czwartek, 10 kwietnia 2014

Navington Scooner...mesior Janka :-)

Obiecałam test wózka - Jaśkowej spacerówki...
A korzystając z chwili postoju uczynię post :-) popijając kawusię...bo Jaś śpi...cud...śpi....

Jak tytuł dzisiejszego posta nasz wózek zwie się Navington Scooner. Oj długo szukaliśmy tego czego potrzebujemy..a potrzeby mieliśmy nie małe...

wtorek, 8 kwietnia 2014

Jasiek się panoszy..

Witam w ten piękny wieczór..piękny bo Jaś w końcu śpi... oby ta noc była inna od poprzedniej..
co się działo poprzedniej? Jakieś dzikie ryki od północy do 1.30, niczym nieuzasadnione i o dziwo nawet cyc nie pomógł...chlipania nie było końca...jakaś histeria...jak ja się napociłam by go uspokoić...może zęby? przecież w końcu musi jakiś wyjść...już nie wiedziałam czego się chwycić więc chwyciłam po czopek bo jak nic nie pomaga to może coś boli...no i przeszło..pospał do 6 i znowu dziki ryk... i nic nie pomaga...w końcu namówiłam go na małe cycowanko i zasnął ...spał do 9.30...
Wstał inne dziecko...i patrzył się na mnie jakby chciał powiedzieć..matka co ty ode mnie chcesz...

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

odskocznia...

Tak..wiem..biję się w piersi..post miał być wczoraj..ale wiecie co..padłam...padłam jak długa po tym weekendzie z myślą że miałam napisać...i na myśli pozostało...
To może zacznę od weekendu...

piątek, 4 kwietnia 2014

nocnikowanie, odpieluchowanie, jak zwał tak zwał...

No to zebrałam się i będzie co nieco o kupkach i innych ciekawych rzeczach...
Tak tak...nieuchronnie zbliża się do nas temat nocnika i korzystania z niego pełną parą...Już od paru dni męczył mnie ten temat..i wchodząc na moje ulubione forum zauważyłam że nie tylko mnie nurtuje...
dzieciaki nam rosną dorośleją...zaczyna się powoli samodzielne jedzenie, chodzenie, zabawy, i przyjdzie czas na dorosłe korzystanie z toalety...
Prześledziłam miliony fachowych rad, artykułów książek, komentarzy lekarzy..sama nawet pokusiłam się o zapytanie pediatry o ten temat...i jak to w naturze bywa im więcej czytamy tym mniej wiemy..
szkół jest parę..jedni twierdzą że przed rokiem, inni że kategorycznie nie itp. jak zwykle nic na łatwizne tylko wszystko pod górkę...

czwartek, 3 kwietnia 2014

Jestem jestem....i bulwersa złapałam...

Jestem..nie zniknęła...ale dopadło mnie jakieś przesileniowe zmęczenie materiału..poza tym jakoś brak mi ostatnio dnia by wszystko ogarnąć...
Te dni minęły mi tak szybko że nawet nie zauważyłam że dawno mnie tu nie było..i wiecie co..najgorsze były te wyrzuty sumienia że powinnam coś napisać ale ni chu chu...nie miałam siły już pod wieczór...
Wcześniej dopadł mnie jakiś stan przedchorobowy - domowe sposoby zadziałały i na drugi dzień jak nowo narodzona się obudziłam...

niedziela, 30 marca 2014

Pluszaki, misiaczki, maskotki...w łóżeczku

Od jakiegoś czasu nurtuje mnie jeden temat...przytulanki w łóżku niemowlęcia... Na różnych obrazkach, w bajkach , reklamach tv i innych cieszących oko ilustracjach pokazujących śpiące maluchy widzimy łóżeczko i przytulanki... Kurcze zawsze chciałam żeby Jaś miał taką..tak w razie gdyby mnie zabrakło i czuł się niepewnie ...jeszcze przed narodzinami Młodego tatuś dumnie przyniósł do domu Małpkę którą potem nazwaliśmy Marianek (długa historia jeśli chodzi o imię),  często kładłam Marianka obok Jasia...ale czytając prasę fachową zawsze przestrzegali by nie kłaść żadnych maskotek itp w łóżeczku niemowlęcia...wiadomo niebezpieczne itp.

weekend czas tylko dla nas

No i jestem.... niestety ale musicie mi wybaczyć, gdyż weekendy ostatnio u mnie bez netowe...
za dużo wolnych chwil spędzam w dni powszednie przed komputerem, smartfonem itp więc decyzja nieodwołalna...weekendy wolne od technologi wifi, Hspa itp. nie to że mnie nie korci...czasem wieczorem zajrzę...ale to tylko przed snem tak by za dużo zaległości nie mieć....a weekend....jak zawsze minął szybko... sobota u nas buucząca i marudząca....wybraliśmy się zatem na zakupy i do babciu...a korzystając z faktu że tatusia nie było od 7 do 20 posiedzieliśmy u babu do oporu...Jaśko zasnął nawet w wózku...i spał 1,5h...co dziwne bo nigdy w domu w wózku nie spał co najwyżej na spacerze... wieczorem odebrał nas tatko w drodze powrotnej z pracy...młody był padnięty...ale szczęśliwy

czwartek, 27 marca 2014

Uspołecznianie...

Witamy się i dziś...
Dzień minął jak błyskawica...Rano przymusowa pobudka ok 6 (sąsiedzi pozwalający dziecku jeździć rowerkiem z twardymi kołami po domu bez dywanów), potem szybkie śniadanko, dzikie zabawy i pora na spanie...bo oczy czerwone...no i jakie zdziwienie gdy po 5 minutach pobudka z płaczem...niestety wczoraj Jaś przez cały dzień nie robił kupki..więc dziś kupka upomniała się sama i Jaśka wybudziła...oj szkoda że nie zakupiłam maski przeciwgazowej.... oczy aż piekły...

środa, 26 marca 2014

jadki i niejadki...

witamy się środowo...
Dzionek minął jakoś szybko...po pięknie przespanej nocy mojego szkraba zaczęłam się zastanawiać co można jeszcze wymyślić by urozmaicić menu mojemu bezzębnemu ... bo przecież odchodzą twardsze warzywa i owoce...a jedzenie ciągle kaszki może się znudzić...

wtorek, 25 marca 2014

Trudne powroty

Dziś dzień ponury..pochmurny...zimny...brrr...
Jako, że Jaśko odmawiał w domu spania zdecydowaliśmy się na spacerek..początkowo miał być krótki tylko wstąpienie do sklepu po tzw. chleb i mleko...z racji niesprzyjającej pogody specjalnie nie przygotowaliśmy się na spacer powyżej 15-20 min. więc moja głowa bez czapki, Młody bez kocyka..
Po zakupach widzę że moje małe oczka są coraz mniejsze..no i Jasiek zgasł..chwila rozterki czy wracać zanieść do łóżeczka (ryzyko że się obudzi i już nie zaśnie) czy może spacerować..ale zmarznie bo niespecjalnie ubrany na tę okoliczność...nie wspominając o mnie..bo ja pod kurtką krótki rękaw..
że tak powiem wygrał kompromis....wróciliśmy ale tylko do klatki...Jaśko został zaparkowany na parter..a ja pędząc na złamanie nóg szybko po koc, okrycie do wózka przeciwwiatrowe i sobie czapka...tyle zdążyłam wziąć bo nie chciałam kusić losu że mały na dole...

poniedziałek, 24 marca 2014

weekend..

Obiecałam zaległy...
Weekendy u mnie mijają dość szybko... z resztą to ja ich nie lubię..nie dość, że wyrywają mnie z cyklu pt. "dzień jak co dzień" czyli sprzątanie gotowanie spacer zakupy jeść, pielucha itp. to jeszcze zazwyczaj siedzimy sami z Jaśkiem bo tata najczęściej w pracy.. I uwierzcie..wcale nie jest miło patrzeć jak ludzie w niedziele chodzą na spacery całymi rodzinami, jak się odwiedzają, jak pakują się do samochodów odświętnie ubrani i uśmiechnięci szczęśliwi by wyjechać gdzieś za miasto, gdzieś by odetchnąć... u nas to rzadkość...My patrzymy się wtedy przez okno i cicho zazdraszczamy tym rodzinnym wypadom...
U nas najczęściej sobota mija pod znakiem sprzątnie i doprowadzanie chaty do normalności, oraz nadrabianie zaległości lodówkowych...

sobota, 22 marca 2014

komentarze

A propo komentarzy...Sama już ie wiem jak ustawić żeby wilk był syty i owca cała...
Jeśli ustawiam widok komentarzy połączone z kontem z g+ inni bez konta nie mogą skomentować...z kolei ci komentujący na g+ nie są wtedy widoczni na Blogu... i co tu poczynić..macie jakieś sugestie, pomysły?

nowe przeżycia..


Dziś dzień minął jakoś expresowo..co nie znaczy mniej męcząco..
po szybkim ogarnięciu chaty przyszła pora na spacer...a że pogoda była wyśmienita zadecydowaliśmy się dziś na wypad na plac zabaw...to był pierwszy raz Janka...
Matko i córko...jaka radość gdy zrobił swoje pierwsze husiu husiu.. był taki dumny...a ja razem z nim że mam już takiego dużego synka...aż nie mogę się doczekać pierwszego robienia babek z piasku, ganiania w kółko na zjeżdżalnie itp..trochę jednak jeszcze musimy na to poczekać...

piątek, 21 marca 2014

Zmęczenie..

oj co to był za dzień...
Mój Janek zmienił coś ostatnio przyzwyczajenia drzemkowe... z dwóch czasem nawet 1,5h zrobiła się jedna za to 1h... może on się przestawił ale ja nie, bo drzemki owe służyły mamusi jako swoisty wypoczynek...mogłam wtedy spokojnie podszykować obiad, wypić w spokoju kawę bez obawy że ktoś będzie mnie szturchał w ramie próbując dostać się do mojego kubka, bo przecież mój za 5 zł kupiony we "wszystko za 4 zł" :-) lepszy od jego niekapka za bagatela prawie 40 zł... ten czas był święty dla mnie...mogłam podgonić zaległe ulubione blogi, pogadać z dziewczynami na forum..a teraz doopa...
Jasiek organizuje mi czas dokumentnie...

czwartek, 20 marca 2014

Czas czas czas...

Dziś dzień pełen sentymentu...
Niby dzień jak co dzień...a jednak sentymentalny...
Jako, że dziś TJ miał dzień wolny od pracy postanowiłam wykorzystać go na coś pożytecznego...zarwać z tym schematem, że jak TJ nie ma jest źle a jak jest jeszcze gorzej.. nie to żebym nie lubiła towarzystwa mojego męża..wręcz przeciwnie..tylko jego dni wolne dezorganizują mój dobrze wypracowany plan dnia..dzięki czemu mimo uwieszonej 12 kg kłody u nogi jest zawsze posprzątane, ugotowane, pospacerowane pozakupowane itp.

środa, 19 marca 2014

Blogować czy nie...oto jest pytanie..

Długo zastanawiałam sie nad założeniem bloga..bo przecież blogow jest miliony a ja zdecydowanie nie należę do osob które uprawiaja regularny ekshibicjonizm...wrecz przeciwnie..wole prywatne sprawy załatwiać w domowym zaciszu...

poniedziałek, 17 marca 2014

nie wiem czy parentingowo :-)

Witam wszystkich na moim blogu...
nie wiem czy będzie to blog parentingowy czy zwykły nudny blog o moim życiu...
Wiem jedno, że w głowie kłębi mi się mnóstwo różnych myśli i może znajdzie się na nie jakiś amator... 
Blog zatem będzie o wszystkim i o niczym z przewagą o niczym i o dzieciach..bo przecież teraz jestem coraz bardziej monotematyczna :-)
Na razie tylko tyle z mojej strony bo niestety mój mały synio nie daje mi dużego pola do popisu...