mój czas pracy jest nie raz 12 godzinny..nie wyobrażam sobie trochę tego..nawet z tego względu że małżonek również ma nieregularny czas pracy więc w gruncie rzeczy Jaśko prze 12 godzin byłby bez żadnego rodzica..a tak na pewno nie może być...nie wiem czy nie skorzystać z prawa pracy przy opiece nad małoletnim dzieckiem...i żądać przynajmniej 8 godzinnego czasu pracy..nie wiem czy mi coś takiego przysługuje..ale nie omieszkam zapytać...
My z Jaśkiem zawsze byliśmy razem..,... całe 14 miesięcy spędziliśmy nierozłącznie..wszędzie...dla mnie nie było przeszkód w zabraniu go do sklepu, przychodni, urzędu banku gdziekolwiek...zawsze jechał ze mną i to komunikacją miejską...albo z nami razem samochodem...na prawdę na palcach jednej ręki mogłabym zliczyć ile razy zostawiłam Jaśka z dziadkami...po prostu nie czuję takiej potrzeby,,,bez Jaśka a czuje się dziwnie..taka jakaś niekompletna...uwielbiam być mamą..uwielbiam podróżować z młodym..wszędzie go zabierać..to moja największa duma...jak nie było go na świecie czułam się taka jakaś niepełna..czułam się bezwartościowa , jakaś taka pusta... teraz jest inaczej..jestem bardziej pewna siebie, mniej się krępuje, jestem w stanie wszystko załatwić..wszystko w imię dobra Jaśka... nawiązuje dzięki niemu bardzo dużo znajomości...z wieloma ludźmi rozmawiam..uśmiecham się...pokazuje mu swoją postawą jak współistnieć w społeczeństwie...lubię wędrować z nim np po sklepach..pokazywać mu zabawki, książeczki...fajne miejsca...lubię z nim i mężem robić sobie wycieczki...małe wypady..choćby rowerowe jak wczoraj :-)
Pamiętam czasy przedjaśkowe, pamiętam też ciągłe przestrogi : "korzystaj póki możesz, wyśpij się póki możesz, zrób to czy tamto póki możesz..bo potem to nie będziesz mogła, nie wyśpisz się, będziesz zmęczona... i w ogóle..jakby to macierzyństwo było jakąś torturą lub udręką...
Szczerze...ja nigdy nie czułam tego że czegoś z Jachem nie mogę, odkąd się urodził mam dużo więcej energii, motywacji, fakt wstajemy wcześniej niż kiedyś...kiedyś mogliśmy gnić w łóżku nawet do 11... nie tęsknie ani trochę na gniciem w wyrku, wstajemy teraz rano...ja wstaje jeszcze w nocy czasem raz, czasem 2..czasem parę..powiem , że nie czuje się niewyspana, nie czuje się zmęczona...nie czuje się wypalona...czuję się nad wyraz szczęśliwa...mam mnóstwo energii na inne rzeczy..na spacery, na wycieczki rowerowe, czasem tylko z organizacją u mnie cieniutko..ale myślę że i to ogarnę jak wrócę do pracy...Tak..zdarza mi się nic nie chcieć..zdarza się że padam z nóg..ale to takie przyjemne spełnione zmęczenie...a nie takie puste bezproduktywne zmęczenie dla zmęczenia...
Jestem spełniona...robię to co kocham...dzielę dzień z moim kochanym synem który daje mi tyle satysfakcji co najlepsza praca zawodowa...szkoda że nie ma zawodu "mamy zawodowej" oj mogłabym kokosy zbijać na w takiej roli...i premie dostawać..i mogłabym ciągle brać nadgodziny... pracować na dwie zmiany i parę etatów... kocham rolę mamy...i jeśli ktoś waha się czy mieć dzieci czy nie...ja polecę na 100%... nie ma nic cudowniejszego!!!
Ja też polecam posiadanie dzieci - fajna sprawa :)
OdpowiedzUsuńno to piąteczka !! jest nas więcej :-*
Usuńno dobra, przyznam się: mimo, że tak strasznie u siebie na blogu na te dzieci moje narzekam, to też lubię być mamą. Tylko ciiii :P :))
OdpowiedzUsuńciiii..nie martw sie..to zostanie między nami..nikomu nie powiem ;-)
UsuńJa przedłużam swój "ulop" i zostaję na wychowawczym z Fisiem. Bycie mamą jest super! :)
OdpowiedzUsuńJa też bym chciała..ale wiesz...kredyt nas goni :-(
UsuńTo okropny dylemat dla prawie każdej mamy.
OdpowiedzUsuńNiestety..my mamy czasem mamy "przesrane "....
UsuńZdecydowanie warto się zapytać o skrócenie czasu pracy, ale po ludzku porozmawiać nad rozsądnym grafikiem, żeby te 12 jakoś przeplatać z pracą Taty, albo żeby nie były takie na początku. Na pewno dacie sobie radę :) Jesteś silną babeczką, Jaśko dodaje Ci jeszcze więcej energii :) Dacie radę. moim zdaniem rozmowa i komunikacja będzie najlepszym rozwiązaniem... Trzymam kciuki. Może częściowe zmniejszenie wymiaru pracy? Załatw od lekarza zaświadczenie o karmieniu i już masz godzinną przerwę, którą możesz mieć na końcu, czyli wracać godzinę wcześniej :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie bedzie rozmowa...i próba ułożenia grafiku..ale z moim wychodzeniem wczesniej nie jest łatwa sprawa..nie moge po prostu zamknąć punktu wczesniej i wyjść :-( a specjalnie na godzine nikt nie przyjdzie..wiec jeśli rozmowy nie przyniosą efektu będę musiała chyba trochę powalczyć...trudno..najwyzej mnie zwolnią..moj małzonek nie ma stałego grafiku..ma go na 2-3 dni wiec odpada niestety ustalanie coś pod jego pracę :-(zobaczymy..moze nie taki diabeł straszny....
UsuńJa niestety nie załapałam się na roczny urlop. Pół roku przedłużone dwoma miesiącami wychowawczego i fru do pracy. Początek był najgorszy, teraz już sobie wszystko poukładaliśmy. Na prawdę da się wszystko poukładać, głowa do góry
OdpowiedzUsuńoj szkoda że tylko pół..roku..ja po rocznym macierzyńskim i 2 miesiącach zaległego urlopu nie mogę się bez Jaśka zorganizować :) wiem, wiem...panikuje...
UsuńPoczątek Twojego postu zmotywował mnie do napisania mojego...
OdpowiedzUsuńpoczytałam..mmmhh...szczerze to nie wiedziałam co napisać...
UsuńTeż uwielbiam rolę mamy i gdyby nie fakt, że żadna inna praca nie da mi jednocześnie tyle wolności i satysfakcji. To powiedziałabym w domy jeszcze przynajmniej z pół roku, a tak wracam do pracy w październiku kilka dni przed tym jak Franek skończy 8 miesięcy. Na szczęście mogę cześć pracy robić w domu, tylko czy uda mi się to pogodzić z rolą matki.
OdpowiedzUsuńMasz szczęście że chociaż możesz w domu coś popracować..chociaż nie wiadomo co lepsze..bo w domu z maluchem ciężko czasem coś zrobić...
UsuńJa też uwielbiam być mamą choć czasami zmęczenie bierze górę i wywalam tych moich chłopów na spacer;) Ale nie czuję, żeby czegoś mi brakowało, na wszystko jest czas, teraz jest czas dla dzieci, koniec i kropka;) Tak jest fajnie;)
OdpowiedzUsuńno i dobrze...nam też należy się czasem odpoczynek..choc ja w sumie nie czuje się jakaś zmęczona...sama się czasem dziwię bo za czasów bezjaśkowych wracałam z pracy i mówiłam że jestem mega zmęczona...
UsuńPiękny opis, prawdziwa mama :-) Jasiu ma wielkie szczescie, fajne takie wycieczki rowerowe, musze tez cos pomyslec
OdpowiedzUsuńdzięki za miłe słowa...a wycieczki rowerowe..polecam...bardzo poprawiają humor a i dzieciak wykończony nadmiarem wrażeń że śpi cudownie ;-)
UsuńBezdie dobrze. Ja tez mialam wiele obaw przed powrotem do pracy, ale teraz widze ze i mi i Kubusiowi wyszedl on na dobre. Kubus nawiazal nowe znajomosi w przedszkolu i widze, ze bardzo lubi tam chodzic. Czasem nawet nie chce z niego wracac do domu jak robia cos ciekawego. ie ma sie co przejmowac na zapas. pozdrawiam Cie cieplutko :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę że macie to za sobą...szczerze..to gdybym miała pracę 8-godzinną w normalny, czasie pracy czyli od rana do popołudnia nie martwiła bym się aż tak...ale ... martwi mnie że jak wyjdę o 8 to wrócę na 21.30...no i w weekendy też pracuję... :-(
UsuńU nas przy trójce dzieci nie sposób nie korzystać z pomocy dziadków :)
OdpowiedzUsuńOj wierze...ja pewnie bym się już przestawiła przy 2 :-) ale obecnie..przy jednym... chyba tylko "od święta"
UsuńPS zazdraszczam tej trójki ;-) Pozdrawiamy ;-*