niedziela, 1 listopada 2015

Czas na refleksje

Dziś jest dzień, gdzie mogłam na chwile przystanąć i spokojnie zastanowić się nad życiem, nad tym co ważne i nad tym nad czym nie powinnam się zatrzymywać ani minuty.
Jaśka rozbolało ucho, wiec dla pewności zostaliśmy w domu i niestety nie pójdę dziś odwiedzić bliskich mi osób, które już odeszły, ale wcale nie oznacza to że w dniu dzisiejszym nie myślę i nie nie łączę się w modlitwie.

Dziś też doszłam do wniosku, do którego dochodziłam już wiele razy, że żyjemy zbyt szybko i za wiele nam umyka, zbyt wiele na prawdę ważnych rzeczy. Wydaje się nam, że bliscy zawsze będą obok, że nasze dzieci zawsze będą małe, że świat będzie zawsze taki sam ... Jak bardzo się niestety mylimy..ja się mylę ... bo tak na prawdę nie zwracam na to w ogóle uwagi.
Dużo czasu przecieka mi przez palce nawet  nie wiadomo nad czym ...
Nie potrafię nawet powiedzieć gdzie umykają te minuty, ale na pewno nie jest to coś produktywnego ...

Zapomniałam już te zasady, które wyznaczyłam sobie dawno temu, te wartości których trzymałam się kurczowo by nie  zagubić się w tym zawistnym świecie.
MIŁOŚĆ, SZCZEROŚĆ, RODZINA, WIARA, ODWAGA,UPÓR I PRACA. kolejność przypadkowa.
Zawsze wierzyłam że miłość wszystko przezwycięży, że dzięki szczerości zdobędę szacunek do samej siebie i inni nabędą też do mnie, że najważniejszą będzie dla mnie rodzina, Bóg zawsze stał na czele, natomiast odwagą, uporem i ciężka pracą zdobędę wszystko.
Jak potem się okazuje życie łatwo i w pięknym stylu daje nam w dupę.
Miłość nie zawsze okazuje się być na tyle wystarczająca by wszystko zwyciężyć, szczerość popłaca tylko wtedy gdy komuś słodzisz, w innym przypadku wiecznie dostajesz po dupie, z rodziną nie raz masz ochotę stanąć tylko na zdjęciu, a swoją odwagą, uporem i pracą odsłaniasz tylko swoje słabości i każdy w ten sposób może wykorzystać to do swoich celów.
Czy nadal warto kierować się tymi wytycznymi ... chyba nie potrafię inaczej ...
Czasem jak wątpię w te wartości, pomocne przychodzą mi pewne piosenki, które stawiają mnie na nogi:
Mam takie ulubione, które wiernie odzwierciedlają moja osobowość i myśli, i wtedy wiem że nie jestem sama ...











Choć na prawdę nie nie łatwo jest w życiu kierować się zasadami ... Nie łatwo jest być uczciwym w świecie gdzie każdy najchętniej zjadł by cię na śniadanie, nie łatwo jest być sobą w świecie gdzie każdy gra piękne role by potem podłożyć ci kłodę pod nogi lub nóż wbić w plecy.
Nienawidzę dwulicowości, brzydzę się kłamstwem, którym karmią mnie ludzie prosto w oczy i myślą, że tego nie nie widać - Uwierz jestem rewelacyjnym obserwatorem mimo całej mojej błazenady.
Powoli uczę się tego przyklejonego uśmiechu i świetnego humoru by stworzyć sobie tarcze anty-uderzeniową, tak by nikt nie mógł więcej w moje Ja ingerować ...
Nigdy nie sądziłam, że kiedyś dojdę do punktu gdzie będę musiała bronić własnego jestestwa by nie zagubić się w tym morzu kłamstw, nieszczerości i intryg. Zawsze obrywałam za swoją szczerość i za zasady i chyba tak będzie do końca, bo kurcze..nie potrafię chyba zamknąć gęby, gdy dzieje się coś złego, gdy komuś dzieje się krzywda lub gdy ktoś przypina do mnie sytuacje lub słowa których nie było. Nie potrafię zamknąć oczu na rzeczy ważne, których ludzie nie widzą ....lub udają, że nie widza, bo cholera nie wierzę że są tak zaślepieni własnym egocentryzmem., Nie potrafię też przejść obok i  nie powiedzieć dobrego słowa gdy widzę i czuję podziw.

Życie nauczyło mnie by rzeczy dobre i złe  mówić od ręki, Nie czekać do jutra, bo jutra może nie być ...
Nie zawsze mi niestety to wychodzi .... szczególnie jeśli chodzi o bliskich. Nie zawsze potrafię przystanąć i powiedzieć że jestem dumna, że kocham, że dziękuje, przepraszam ... to trudne a zarazem takie proste i oczywiste.
Ważne, że mam tego świadomość i nad tym pracuję ...
Choć zawsze łatwiej otworzyć się przed kimś obcym niż bliskim, z kolei przez to Ci Obcy automatycznie są nam bliscy, ot paradoks taki :-) Czasem nawet przeradza się to w całkiem wartościowe przyjaźnie: - * (z góry pozdrawiam tą obcą;) a bliską już :)


Coraz częściej też myślę by zniknąć stad, z TEGO MIEJSCA - zbyt dużo znanych mi osób tu mnie odwiedza, zbyt wiele osób może wykorzystywać to przeciwko mnie - To jest zawsze nierówna walka - ty wiesz o mnie dużo - ja nic :-)
Odkąd mam świadomość, że jest tu sporo znajomych ludzi nie potrafię być z Wami szczera na 100%, nie napisze tu na pewno o wielu sprawach, o których bym chciała.
Myślę nad tym jak to pogodzić, i zapewne powstanie blog drugi, całkowicie anonimowy, a osoby które znam stąd i które będą chciały mi towarzyszyć na pewno się do mnie odezwą by podać im namiary na nowe miejsce. Ten blog oczywiście będzie aktywny, natomiast rzeczy osobiste , których nie chciałabym ujawniać będą na innym blogu :-) No chyba że macie jakieś inne sugestie?











środa, 28 października 2015

Tak wiele nas przytłacza.

źródło internet
Witam się ponownie :-)
Wiem, wiem, że piszę bardzo sporadycznie, ale nie chce robić nic na siłę - albo inaczej - na szybko po macoszemu byle tylko napisać.
Czas na prawdę bardzo szybko płynie. Sama nie ogarniam ile dni mi umyka i ile tygodni. Każdy dzień przypomina ten poprzedni a jedna wszystko w okół się zmienia. Widać to chociażby po pogodzie, która z pięknego lata przeszła nam w typową polską jesień... Nie ukrywam, nie mam kiedy zachwycać się pięknem jesieni, nie mam czasu przystanąć choć na moment by cieszyć się z poranka czy długich wieczorów jak było to kiedyś.

niedziela, 4 października 2015

Codzienność....

Te dwa tygodnie od ostatniego wpisu minęły mi tak szybko, że umknął mi jeden z tych tygodni i byłam święcie przekonana że minął dopiero tydzień.
Praca pochłania ze mnie tyle energii, że mój organizm szwankuje i traci na odporności, co objawiło się jakimś choróbskiem, którego nie mogę wytępić.

sobota, 19 września 2015

Chyba wrócimy...

Bardzo, oj bardzo dawno mnie tu nie było..
Jesteśmy, żyjemy i mamy się całkiem dobrze.
Lato minęło, trochę wypoczęłam, nabrałam dystansu do jednych spraw, do innych wręcz przeciwnie, ale generalnie bilans na plus.

piątek, 10 lipca 2015

to jeszcze nie koniec.

Dużo i często zastanawiałam się  nad tym czy pisać dalej.
Nie lubię robić czegoś na pół gwizdka. Jak coś robię to na 100%.
Tak samo jest z blogiem.
Sami widzicie, że jest mnie tu coraz mniej.
Może się wypaliłam, a może po prostu chcę odpocząć.
Coraz częściej czytam blogi i widzę tematy publikowane na siłę lub bardzo do siebie podobne. Nie chcę publikować podobnych.
Teraz są wakacje i pogoda sprzyja wycieczkom, aktywności, spędzaniu czasu na powietrzu co kocham.
Kiedyś, jeszcze przed narodzinami Jaśka, w trakcie leczenia nikt nie wyrwał by mnie wołem z domu, nawet jak musiałam coś załatwić to szybko byle wracać.
Dziwne, bo w młodzieńczych latach zawsze byłam aktywna, lubiłam rower, grałam  w siatkę, godzinami spacerowałam z psem.
Potem zatraciłam siebie, zatraciłam swoje pasje, swoją osobowość. Dziwne to takie nawet i dla mnie, bo patrząc z perspektywy czasu wydaje mi się, że patrzę na całkiem inną osobę.
Potem ogarnęło mnie szczęście, ciążą, potem narodziny Jaśka. I moje ja znowu ewoluowało. Janek jest dla mnie wszystkim i dla niego jestem w stanie zrobić wszystko. Dzięki niemu znowu pokochałam spacery, aktywność, tak jakby dodał mi sił.
Blog miał mi służyć by skrzętnie zapisywać tą część naszego życia, bo nie mam pamięci do dat i wydarzeń.
Nie pamiętam kiedy Jankowi wyszedł pierwszy ząbek, kiedy zaczął chodzić, kiedy były jako "pierwsze razy"...ale wiedziałam że tam gdzieś trochę miesięcy wstecz napisałam to na blogu....
Wiem teraz, że muszę nabrać dystansu, do bloga, blogerów, innych blogów.
Chcę zostawić te, które czytam namiętnie, te dla mnie ważne i wartościowe, a na drugi, trzeci plan wysunąć te do których zaglądam od czasu do czasu. Muszę wygospodarować czas tylko dla siebie, na przemyślenia i refleksję, tak mało go mam ostatnio. A przecież lubię wrzucić słuchawki na uszy, wziąć notatnik i notować.
Gdzieś zgubiłam ten zapał, nawet weny brak, brak skupienia i cierpliwości.
Wakacje jak mówią to czas odpoczynku i ja zamierzam z tego skorzystać. Zatem chwilowo zawieszam blog.
oczywiście pojawi się jeszcze recenzja książki, którą powiedzmy próbuje dokończyć. Może pojawi się jakiś spontaniczny wpis. Ale więcej nie mogę chwilowo obiecać. Czuję się zmęczona i muszę nabrać sił. Zapewne wiele z was dopadł taki kryzys.  Wiem, że dużo z was odejdzie i będę musiała zaczynać od początku - ale kto nie ryzykuje ten nie ma. Oczywiście jeśli ktoś ma ochotę nadal jestem dostępna pod adresem mailowym i zawsze odpiszę.
Myślę, że niebawem się spotkamy. Może nawet szybciej niż sama się będę tego spodziewała. Tymczasem miłego odpoczynku.
Jeśli podczytuje mnie ktoś, kto prowadzi bloga, którego jeszcze nie czytałam, zostawcie link. Teraz bez wyrzutów sumienia będę mogła się wgryźć w lektury innych blogerów.
Pozdrawiam Was Ciepło.
Dziadzia i Jaś

środa, 1 lipca 2015

Przyjaźń..

Jak wiadomo nam dorosłym, człowiek to zwierze stadne i bardzo dobrze czuje się w grupie.
Bardzo rzadko zdarzają się ludzie samotnicy. Całe życie dążymy by otaczać się dobrymi ludźmi, znajomymi, koleżankami, kolegami, przyjaciółmi. Oczywiście każdy ma okres gdzie zaszył by się gdzieś w samotni by odpocząć, ale generalnie lubimy się spotykać, lubimy rozmawiać, lubimy ze sobą przebywać, a jeśli mamy jeszcze z kim to moglibyśmy nawet ze sobą zamieszkać żeby zdążyć się nagadać ;-)

środa, 17 czerwca 2015

Jeszcze poczekam...

Czekam...
To ostatnio moje ulubione słowo -choć zajęcie znienawidzone. bo ostatnio tylko na coś czekam...
Pierw na wiosnę, potem na lato, na zwrot z podatku, na więcej słów Jaśka, na pracę, na samodzielne jedzenie...mogłabym tak w kółko....

wtorek, 9 czerwca 2015

Czas tak szybko płynie...

Oj nie ogarniam już tego jaki jest dzień tygodnia, a o dacie to już nie wspomnę...też tak macie?
Moje życie kręci się w okół :śniadanie, zabawa, spacer, obiad, drzemka, obiad, spacer, kolacja, kąpanie i wolne....po czym wymawiam hurra pełna nadziei że mam czas dla siebie i zasypiam :-)

wtorek, 2 czerwca 2015

"Nadzieja na nowe życie"

Witam się z Wami cieplutko.
Witam nowego członka blogosfery Bartusia :-) Gratuluje z całego serca rodzicom. Niech rośnie zdrowo!
Nowe życie zawsze budzi we mnie miłe i przyjemne uczucie ... bo tak ciężko czasem dać początek temu nowemu...nie zawsze jest nam łatwo w taki chwilach.

sobota, 23 maja 2015

Tak na szybko!

U nas po staremu..
Czas tak szybko płynie, że brakuje mi paru godzin by wszystko związać w jedną całość. Doba zdecydowanie powinna być dłuższa...i mój synek ostatnio dba o to maksymalnie gdyż dziś np. obudził mnie o 4 i wcale nie miał ochoty na spanie..więc chcąc nie chcąc jestem na nogach od świtu.. Co najlepsze leży w łóżeczku i z odgłosów wydobywających się z niani elektronicznej wcale nie ma ochoty na popołudniową drzemkę :-)

środa, 13 maja 2015

Pochłonęła nas wiosna i miłość.

 Nie było nas długo. Trochę dlatego, że szkoda nam dnia - którego większą część spędzamy na powietrzu, potem bajka, kolacja,  kąpanie i padam zmęczona - a troszkę dlatego, iż przygotowywaliśmy się na przyjęcie w domu dwulatka. 
Tak mamy dwulatka pełną gębą.

piątek, 1 maja 2015

Tam jest przystań ma.

Pewnie będąc rodzicami lub starając się o dziecko nie raz zastanawialiście się jakimi będziecie rodzicami, czy będziecie umieli sprostać temu wyzwaniu, czy zapewnicie dziecku wszystko co potrzeba a nawet więcej, czy wychowacie je na dobrego, zaradnego człowieka...
Kto się nad tym nie zastanawiał? chyba mało takich osób by się tu znalazło...
Stajemy na głowie by nasze dzieci miały wszystko, by były szczęśliwe, choć czasem zapominamy co nam kiedyś dawało szczęście. I nie wmawiajmy sobie że teraz są inne czasy...

niedziela, 26 kwietnia 2015

Jeszcze jeden rok do przodu.

Dziś kolejna już siódma rocznica naszego ślubu...
Pamiętam jak by to było dziś. Pogoda była wczesnowiosenna na drzewach listki jeszcze nie wyjrzały z pączków. Tak bardzo obawialiśmy się deszczu, bo nie kupiłam żadnego wdzianka .

sobota, 18 kwietnia 2015

Nieplanowane i pechowe :-)

W czwartek, spontanicznie i nie planowo musieliśmy przetransportować babcie na wieś, oczywiście od razu, (mimo tego że małżonek wieczorem do pracy) stwierdziliśmy że jedziemy wszyscy skorzystać z łona natury tak przy okazji.
Zapakowaliśmy graty do samochodziku i wio.

środa, 15 kwietnia 2015

Zero empatii!

internety
Zauważyliście ostatnią tą znieczulicę? czy tylko mnie ona tak rusza?
Ostatnimi czasy mam dość!
Mam dość czytania Newsów na pierwszych stronach gazet!
Mam dość oglądania programów informacyjnych !
Mam dość programów typu Interwencja, Uwaga, Ekspres reporterów itp.
Mam dość przeglądania portali informacyjnych i wiadomości facebookowych!
Przeraża mnie

czwartek, 9 kwietnia 2015

Ach jak przyjemnie

Wow...wreszcie mamy słońce. Bo już na prawdę się stęskniłam.
Aż się żyć chce.
My już dzisiaj po sprzątaniu, po spacerze, obiad ugotowany. Tylko odpoczywać.
Janek właśnie to robi gdyż udał się na drzemkę, a ja wertuje strony z ofertami o pracę ale niestety jakoś nic nie przykuło mojej uwagi a na prawdę nie mam wygórowanych oczekiwań

środa, 1 kwietnia 2015

Przyznajcie się...

źródło
Przyznajcie się, która z Was wzięła ze sobą pogodę i zostawiła nas z tymi chmurami , wiatrem i deszczem!!!
No można na głowę w domu dostać.
A tak serio to rzeczywiście pogodę na święta mamy nie najlepszą. Szkoda bo to już drugie święta gdzie pogoda nie powala.
Mam w ogóle jakiś kiepski nastrój,i  nie czuję jakoś jeszcze świąt.

czwartek, 26 marca 2015

Nasz Śpiworek

Jak wiecie jakiś czas temu zakupiliśmy Jaśkowi śpiworek. Dużo osób pytało nas o niego, więc postanowiłam napisać o nim słów parę.
Śpiworek nie jest sponsorowany przez firmę, kupiliśmy go 100% za własną gotówkę więc proszę się nie doszukiwać taniej reklamy czy listów pochwalnych.

wtorek, 24 marca 2015

Roczek :-)

źródło internety
Ne uwierzycie!
Przespałam rok istnienia mojego bloga. Tak właśnie 17.03 tamtego roku dodałam pierwszy wpis. to niesamowite ile czasu upłynęło. Ile fascynujących osób poznałam. Ile emocji dzięki wam przeżyłam i nad iloma sprawami zaczęłam się zastanawiać.

środa, 11 marca 2015

Sprawa wiary i niewiary.

źródło
Nigdy nie chciałam poruszać kwestii religii na blogu gdyż jak to się mówi nie powinno poruszać się kwestii polityki i religii bo to temat drażliwy i nie do opanowania.
Jak wiecie jestem osobą wierząca, praktykującą w miarę możliwości.
Ostatnio w sklepie stojąc w kolejce za mięskiem podsłuchałam rozmowę dwóch młodych mam, z rozmowy wynikało iż dziewczynki będą w maju przystępować do komunii św. I nasłuchałam się, aż uszy zabolały.

wtorek, 10 marca 2015

o wszystkim i o niczym

Oj jak przyjemnie i wiosennie się zrobiło. Wreszcie można dłużej posiedzieć na powietrzu. I tak ogólnie jaśniej, mniej depresyjnie - choć już straszą załamaniem pogody.
Chyba tego najbardziej nie lubię - gdy już schowam zimowe kurtki głęboko do szafy a tu znowu trzeba wyciągnąć.  Mam nadzieje że tak tylko straszą i tak źle nie będzie.
My oczywiście korzystamy póki możemy z przywilejów pogody i spacerujemy ile się da.
Oczywiście wraz z kolegą Jasia Pawełkiem


czwartek, 5 marca 2015

...gdzie ta wiosna..?? ja się pytam??

Wiosna gdzieś poszła...miała być już..trochę nas rozpieściła ..i poszła sobie na wolne.
A my z utęsknieniem czekamy na słońce.
Powoli szykujemy się i uzupełniamy Jaśkową szafę, musimy też zakupić buty bo te z jesieni już są małe.
Kurteczki już są, T-shirty też, może uda nam się kupić jeszcze jakieś spodnie i cieńsze skarpety :-)
W domu pozbywamy się też "niemowlęcych zabawek" których Jasiek do tej pory nie dawał wynieść z domu.

piątek, 27 lutego 2015

Jest zielone światło....

Wróciłam ze szpitala...ten pobyt tak mi się przedłużał, jakby co najmniej tydzień minął a nie trzy dni.

Wyjechałam w środę, wiadomo, dzień przed trzeba się zameldować i przejść trochę badań :-)
Wybrałam się w drogę sama gdyż jakoś tak się zdarzyło że szofera brak. Wyjechałam o świcie a może nawet ciemną nocą, natrafiłam przy okazji na fatalny deszcz i bliskie spotkanie z sarną...Na szczęście nie jechałam zbyt szybko i udało się wyhamować. Całą drogę zastanawiałam się czy dojadę do celu skoro już po 30 minutach drogi takie atrakcje.

wtorek, 24 lutego 2015

krótkie info:-)

Wywaliło mi trochę obserwowanych blogów z bloggera z niewiadomego powodu. Więc jeśli kogoś "nie obserwuję" a obserwowałam...to nic osobistego...szczerze to chyba nie dojdę kogo mi brakuje bo jest was sporo..więc może kiedyś się rozeznam :-)

Do zobaczenia na blogach :-) i zapraszam do obserwowania, czytania i komentowania :-)

poniedziałek, 23 lutego 2015

co zabrać?

Jak wspomniałam wcześniej, w środę mam kolejną wyprawę 2-3 dniową do szpitala.
Kiedyś, zanim jeszcze uczęszczałam do lekarzy raz na ruski rok, każda wizyta była stresująca. Przed gabinetem skręcał mi się żołądek a ręce pociły się...każde otwarcie drzwi gabinetu powodowały palpitację mojego serca.
Gdy zaczęły się problemy z moim zdrowiem, wizyty jakby znormalniały, a w trakcie leczenia niepłodności spowszechniały do tego stopnia, że wszystko mi jedno już było ile lekarzy mnie ogląda i że za plecami mam watahę studentów...

sobota, 21 lutego 2015

Mój pierwszy BLOG!

Z góry uprzedzam, to nie jest żadna reklama, nawet nie znam tej kobiety, nawet niewiele a może nawet wcale nie komentuje u niej na blogu, ale mimo wszystko dużo mnie nauczyła. 
Mając przerwę dużo myślałam czy nadal prowadzić blog, zdawało mi się to pozbawione sensu. Musiałam przypomnieć sobie sens z jakim zaczęłam się tu udzielać.

czwartek, 19 lutego 2015

kopę lat :-)

Witam ponownie,

Oj kurczaczek...ale mnie tu długo nie było.
Wiecie, myślałam nawet żeby zawiesić działanie bloga. Nie mogłam znaleźć czasu i pomysłów na posty a jak miałam ochotę o czymś napisać okazywało się, że gada o tym pół interentów ;-)
Nie, nie odeszła bym tak o! bez pożegnania...natomiast musiałam jakoś się ogarnąć, i wyszukać czas.
Jasiek rośnie i staje się baardzo absorbujący, niegdyś siedział w jednym miejscu i po prostu się bawił...ostatnio jednak włączył mu się szwendacz i łazi w te i wewte wtykając swoje łapki zazwyczaj tam gdzie nie powinien... mamy też straty...główna to zegarek tatuśka, który dostał ode mnie niegdyś w prezencie...o reszcie nie wspomnę...

poniedziałek, 26 stycznia 2015

...zmiany...nie na lepsze....

Witam w poniedziałek....
Urlopowo i bezrobotnie się witam, gdyż w czwartek pożegnałam się definitywnie z moim pracodawcą, przekazałam dokumenty, środki trwałe, a że umowa kończy mi się dopiero 31.01.2015 to do tego czasu zostałam zmuszona wziąć zaległy urlop...Dokładnie ZMUSZONA...wcale nie chciałam go brać, w mojej sytuacji wolałabym pieniążki za niewykorzystane dni. 

źródło

wtorek, 20 stycznia 2015

Zatracam się sama w sobie...


Mam 32 lata, jestem stara krowa, która wiele powinna wiedzieć o życiu. Niestety zdarzają mi się momenty, w których czuje się jak biała kartka: pusta ,bez pisarza, bez właściciela, na której nikt nie chce nic napisać a zostawia tylko odciski brudnych, tłustych paluchów i kawałków żarcia.

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Galimatias...

Oj dzieje się dzieje...
Bilans weekendu to chory Jasiek i zwichnięty ogon kota...

Janek od 2 dni gorączkuje...zęby, nie zęby ale sobotnia wizyta u pediatry była już obowiązkowa.

sobota, 3 stycznia 2015

idzie nowe :-)

Witam wszystkich w Nowym Roku 2015
Zaczynamy nowe rozdziały w życiu z następną już o jeden rok wyżej datą.
Nie zamierzam robić żadnych podsumowań, żadnych analiz bo po pierwsze nie lubię bardzo patrzeć wstecz, wolę raczej wypatrywać co przyniesie jutro, a po drugie mam strasznie słabą pamięć...może przydało by się przypomnieć parę chwil...ale wolę żeby zostało jak jest..to co było na prawdę ważne pamiętam..