środa, 1 kwietnia 2015

Przyznajcie się...

źródło
Przyznajcie się, która z Was wzięła ze sobą pogodę i zostawiła nas z tymi chmurami , wiatrem i deszczem!!!
No można na głowę w domu dostać.
A tak serio to rzeczywiście pogodę na święta mamy nie najlepszą. Szkoda bo to już drugie święta gdzie pogoda nie powala.
Mam w ogóle jakiś kiepski nastrój,i  nie czuję jakoś jeszcze świąt.

Wszak porządki już prawie skończone, zostało takie powierzchowne sprzątanie. Trzeba zrobić jeszcze zakupy i coś smacznego - ale jakoś tak nijako jest w tym roku.

Nadal nie mam pracy, i zaczyna mi to coraz bardziej doskwierać.
To jest takie dziwne uczucie, bo mimo iż bardzo się cieszę że mogę spędzać więcej czasu z młodym, to jednak czuję się wykluczona ze społeczeństwa. Nie mam konkretnego celu jak tylko sprzątanie, pranie, gotowanie. Chodzę przez to sfrustrowana i poddenerwowana. Najgorsze jest to że rynek pracy jest na prawdę w opłakanym stanie i nie ma gdzie nawet złożyć dokumentów aplikacyjnych. Mam nadzieję że po świętach może sytuacja się poprawi bo słabo to wszystko widzę.
Na szczęście Jasiek już prawie zdrowy. Czasem jeszcze słyszę, że ma coś w nosie, ale już jest ok.


Nie wiem, mam takie wrażenie że stoję w miejscu i nijak nie mogę się ruszyć. Trochę duszę się ostatnio w tym mieście i szczerze mam ochotę na jakiś wyjazd..tak żeby zmienić klimat.
Pamiętam jeszcze czasy, gdy każdą wolną chwilę ( a na prawdę przy mojej i męża zmianowej pracy było go na prawdę niewiele) wykorzystywaliśmy na wyjazdy choćby 15 km dalej..do lasu, nad rzekę...gdziekolwiek byle nie siedzieć w bloku i nie kisić się, bo nie bardzo mi odpowiada stanie pod blokiem i pierdzielenie głupot tak na prawdę o niczym.
Potem gdy pojawił się Jaś każdą chwilę wykorzystywaliśmy na spacer, ale ileż można spacerować tym samym szlakiem ??
Obecnie nie mogę się już doczekać kiedy Janek zrezygnuje z popołudniowej drzemki - wiem, że szokuje Was to co napisałam bo drzemka to w sumie jedyne wytchnienie każdego rodzica...ale nas trochę to ogranicza, bo Janek urządza sobie spanie w czasie gdy tyle można zrobić, pójść, zobaczyć. A on ten czas przesypia - a gdy już wstanie jest za późno na jakieś wojaże. Może latem będzie mi to na rękę bo w sumie samo południe upał...na dworze nie pogalopujemy...a wieczorem za to można wybyć gdzieś w teren..
Z utęsknieniem zatem czekam na ciepłe dni..na wiosnę...ba....na lato... kiedy młody w samych gatkach polata po łące u dziadków...kiedy będzie można od tak wziąć torbę i wyjść nie zastanawiając się ileż to trzeba spakować łachów...kiedy można będzie wziąć rower i pojechać...przed siebie...
Oj tak..brakuje mi aktywności na świeżym powietrzu..mam już dość siedzenia w czterech ścianach zdecydowanie!
Czy Was też dopadło takie zmęczenie materiału? Czujecie taką samą tęsknotę za przyrodą? Ja przeogromnie. I marzy mi się domek..blisko lasu...gdzie słychać ptaki a nie odgłosy przejeżdżających samochodów...Gdzie można rozłożyć leżak, koc, rozstawić grilla i nie martwić się co na obiad i kto po nim posprząta...Bardzo mi potrzeba takiej stop-klatki... Zatrzymać się, wyciszyć, pobyć tylko z rodziną...bez telefonów, tabletów, telewizorów, facebooków, instagramów... Oj człowiek nie zdaje sobie nawet sprawy jak ten nawał informacji może przygnieść człowieka.
Nie macie czasem takiego wrażenia, że nawał tych wszystkich mediów ogranicza wasze myślenie, światopogląd? Ja czasem łapię się na tym że czytam jeden artykuł, post i murem bym stanęła za tym samym stanowiskiem a po chwili czytam inną opcję i mur moich argumentów leci na łeb na szyję...? tak jakbym szła na łatwiznę i szukała odpowiedzi pasującej do mojego podejścia zamiast stanąć , zatrzymać się i w spokoju pomyśleć co tak na prawdę ja sama o tym myślę. Ale nie....zanim jeszcze zdążę przetrawić temat już widzę milion wpisów o tym właśnie i już sama nie wiem jak myślę..Sprawa rozdrapana już w komentarzach na milion wariantów więc ja z tym swoim myśleniem nie mam gdzie się wcisnąć..i odpuszczam biorąc za jedynie słuszną taką wypowiedź, która wydaje mi się odpowiednia. Tak odpowiednia - ale nie MOJA.
Męczą mnie już zatem miliony tematów, spraw, akcji, afer...Nawał informacji, zdjęć, filmów, zdań. Nie ma chwili wytchnienia. Nie ma spokoju. Komentujemy już tylko w internecie bo łatwiej. Przestajemy komentować już w domu -  z rodziną. Czasem łapię się na tym że wieczorem zamiast pogadać , przetrawić niektóre sprawy razem obydwoje zaszywamy się w internecie. Każdy po całym dniu pracy, obowiązków w domu , w okół Jaśka chce mieć choć chwilę dla siebie by nadrobić informacje, swoje sprawy, które tak dokładniej myśląc nie są dla naszego życia niezbędne. I teraz powoli zaczynam rozumieć ludzi dobrowolnie rezygnujących z TV, internetu..ale czy ja, maniaczka komputerowa, głodna wiedzy technologicznej, głodna waszych wpisów, waszej obecności była bym w stanie się dobrowolnie z tym rozstać? Czy jest jakiś cudowny złoty środek gdy wolnego czasu tak mało dla siebie po całym dniu a jednocześnie tak bardzo chcemy być obecni w świecie?
Czy jesteśmy niewolnikami internetu? Chyba jesteśmy...
Jeszcze parę ładnych lat temu siedzielibyśmy wieczorem z książką, z herbatką, lub po prostu z sobą rozmawiając pół nocy..a teraz...często pół nocy siedzimy w internecie szukając tego na co brak czasu i finansów na co dzień...
Oglądamy wspaniałe zdjęcia miejsc, do których raczej nie pojedziemy, oglądamy samochody, których raczej nie będziemy mieć, patrzymy na domy, które nigdy realnie nie staną przed nami, patrzymy na zabawki, ubrania, gadżety, których nasza szafa nigdy nie będzie widzieć, rozmawiamy z ludźmi których najprawdopodobniej nigdy nie spotkamy a tak miło nam się z nimi gawędzi....iii... oglądając to wszystko czujemy się jakoś dziwnie szczęśliwi mimo wszystko... a gdy czuje się szczęście wracamy do tego co dzień - i tu widzę ratunek....złoty środek....podzielmy się może potem tym szczęściem z bliską osobą..może dzięki tym internetowym marzeniom, tym wspaniałym zdjęciom, tym widokiem wspaniałych wypraw...i tym ludziom uda nam się wspólnie zrealizować te marzenia w realu.

3 komentarze:

  1. Myślę że musisz odpocząć po prostu.
    Każdy ma czasem jakieś gorsze chwile.
    Już ponoć po świętach będzie ciepło. Też jestem zła, że taka pogoda, bo chętnie bym pospacerowała z malutka a tak to też siedzę w domu. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. I dlatego ja weekendy staram się spędzać z dala od kompa, bo nie chcę być niewolnicą internetu. Zmęczenie materiałem również odczuwam, a mały domek to moje marzenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. My latem też tak odpływamy :) Wiesz zresztą :) A tydzień po świętach wybieramy się na wyjazd ;) I naprawdę zapowiada się super :D

    OdpowiedzUsuń

Informuję, iż Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu :-)
Strefa wolna od hejtu i obraźliwych komentarzy!!