Wpadam na chwilkę by napisać co u nas i znikam...
Nadal chodzę do pracy... byłam i w niedzielę i dziś..jutro też... zaczynam sobie co nieco w głowie układać...
Jaśko z dziadkiem podbija podwórko...a mi po pracy szkoda czasu na gotowanie, sprzątanie itp. i każda chwile wykorzystuje dla Jasia... Muszę to wszystko jakoś zorganizować bo zemrzemy z głodu i zarośniemy w stercie prania...
Jak już się lepiej zorganizuję na pewno będą a jakieś sensowniejsze tematy na blogu..no i nadrobię zaległości z czytaniem waszych postów....na chwilę obecną nadrabiam tony procedur i ofert....jak już nadrobię to..będzie mi lżej....dużo lżej.....do następnego.....