Jestem..cały czas jestem.
Czytam, śledzę, czasem komentuję...ale nie mam weny by coś pisać..
Dopadło mnie zmęczenie...zarówno fizyczne jak i to psychiczne.
Nie mogę znaleźć równowagi, spokoju, wyciszenia.
Zbyt dużo się dzieje.
Nie zawsze są to dobre rzeczy jak np. choroba naszej kocicy, zniknięcie nowego telefonu małżonka i ten szpital który czeka mnie niebawem...cały czas myślę o tym że muszę zostawić Janka... nie wiem jak wytrwam...
Są i dobre wieści..dostałam dziś wyniki markerów które są w normie - na szczęście...
Nie piszę..bo chwilowo nie czuję weny, nie czuję potrzeby...i z całym szacunkiem do Was chwilowo szkoda mi na to czasu, gdyż jak najwięcej czasu przed tym szpitalem chce poświęcić młodemu...poza tym muszę to wszystko jakoś przygotować i ogarnąć...tak by łatwiej było ogarnąć mieszkanie i Jaśka pod moją nieobecność...
Między czasie oczywiście pracuje i szukam nowej pracy...chociaż na chwilę obecną z marnym skutkiem.
Rozmyślam też nad przyszłością i snuje nowe postanowienia..ale to może kiedyś tam wyjdzie...
Plan na najbliższe dni to posprzątać i uporządkować mieszkanie tak by łatwo było dziadkom i małżonkowi znaleźć to co potrzeba, zrobić wyprawkę dla mnie do szpitala i zakupić Jaśkowi buty zimowe...coś nie możemy się zdecydować...
Jasiek zaskakuje z dnia na dzień...robi się taki rozumny i śmieszny... można śledzić jego poczynania na Instagramie gdyż łatwiej mi tam być na bieżąco..
Ma fazę rysowania... widać pasję w jego oczach :-) lubi rysować długopisem, i kredkami ołówkowymi...nie przepada za świecowymi..i ja też za nimi nie przepadam bo Jachu je po prostu zżera...
Coraz większe zainteresowanie Janek wykazuje w kierunku mojego telefonu nie wspominając o tablecie..takie są tego efekty :
ma chłopak rękę ;-)
Myślę że trochę mnie teraz będzie mniej..choć i tak jestem ostatnio tu gościem...na pewno odezwę się w szpitalu by podzielić się jak się czuję... chyba że nie będę mieć na to sił..
Trzymajcie za mnie kciuki...i kto ma ochotę proszę o modlitwę :-)
mocno trzymam kciuki! Bądź dobrej myśli!
OdpowiedzUsuńDziadkowi i małżonek poradzą sobie!
Ściskam bardzo mocno! Buziaki:*
Dzięki...pozdrawiam Was serdecznie!!
UsuńTrzymam kciuki za to żeby było wszystko ok 😊
OdpowiedzUsuńJanek jest słodki 😊 czekam na kolejny post. :)
Buziaki :-*
UsuńWszystko będzie dobrze. Musi być! Poradzą sobie. A Jaś coraz większy :))))
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki;* W modlitwie też o Tobie nie zapomnę.
Buziaki;*
W to że sobie poradzą to ja nie wątpię...gorzej ze mną..ja psychicznie wysiadam myśląc że tyle czasu nie będę widziała Janka..na samą myśl mam łzy w oczach...Buziaki :-*
UsuńNajważniejsze jest to, byś odpoczywała sobie teraz też spokojnie... I naciesz się rodziną bo nawet krótka rozłąka bywa trudna. Wcale CI się nie dziwię... od czasu do czasu trzeba zniknąć by odetchnąć i powrócić jeśli najdzie taka potrzeba. Blogowanie nie jest przymusem... powinno być przyjemnością i oderwaniem od ponurej czasem rzeczywistości :)
OdpowiedzUsuńDopadła Cię jesień chyba... ale nie daj się wpędzić w jesienną depresję! Masz być mega pozytywnie nastawiona, szczególnie teraz! Jasio da radę na pewno. Pamiętam w modlitwie!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki z całej siły, a i Zdrowaśkę chętnie odmówię. Doskonale rozumiem, że w tej sytuacji chcesz jak najwięcej czasu poświęcić rodzinie, a blog schodzi na trochę dalszy plan - nie ma w tym absolutnie nic dziwnego i na Twoim miejscu pewnie postąpiłabym dokładnie tak samo ! Wierzę naprawdę mocno, że wszystko się poukłada - i sprawy zdrowotne, i praca - a wszystkie problemy już wkrótce będą dla Ciebie tylko niezbyt miłym wspomnieniem, do którego nie chce się wracać. Przytulam i przesyłam tyle pozytywnej energii,ile tylko mogę z siebie wykrzesać :* :)
OdpowiedzUsuń