niedziela, 28 lutego 2016

doniesienia z pola walki...

Walczymy...wszyscy walczymy z grypą!
plany były inne...
Grypa zaplanowała za nas.


1 marca mial sie odbć zabieg Jaśka...miał...do czasu gdy wszyscy nie polegliśmy...
Pierwszy do odstrzału był mąż. Przybył z pracy z dreszczami i gorączką...
Jego zęby tak niemiłosiernie dzwoniły z gorączki że pierwsza myśl to umówić wizytę do  rodzinnego i stomatologa bo zęby nie przetrwają tej próby czasu...

My tzn. ja z Jankiem trzymalismy sie dzielnie jeszcze pare dni....
Janek wymiękł pierwszy..z wtroku na środę noc nie przespana i gorączka.

Ja w środę rano też czułam sie wypluta, ale bardziej składałam to na przemęczenie po nocy z chorym dzieckiem, więc raźno zarzuciłam rano kawę i do pracy...
i tam się rozszalało, do tego stopnia, że nie mogłam sie na niczym skupić.
Koleżana poratowała mnie zakupem środków na grype i przeciwgorączkowych, nie wiem jak dotrwałam do końca, oczywiście miałam jeszcze ambitne plany pójść na drugi dzień do pracy....w trakcie  jednak plany mi się delikatnie weryfikowały proporcjonalnie do gorączki która rosła....Szczerze to nawet nie pamiętam jak dojechałam do domu tego dnia...
noc była koszmarna: bole mięśni, stawów, dreszcze, gorączka, zimne igorące poty...
Rano lekarz, kolejka przed wejściem jak za PRLu, oczywiście zabrakło dla mnie numerka - ale Pani patrząc na mnie od razu kazała mi usiąść i poczekać to Pani doktor mnie przyjmie..więc czekałam...choć niewiele brakowało bym tam zeszła...
Powrotu do domu nie pamiętam w 100% ....
Ostatkiem sił zaniosłam koleżance do pracy sprzęt, dokumenty samochodu służbowego i moje L4, nie miałam siły nawet pogadać, po prostu poszłam, a po drodze modiłam się że jak stracę przytomność to chociaż w takim miejscu żeby mnie ktoś znalazł...nie padłam...

tylko weszłam do domu, wziełam garść leków i padłam nieżywa telepiąc się z zimna..gorączka 39. Dzięki Bogu zasnęłam.
i tak 2 dni...
trzeciego dnia już nie było takiej gorączki ale ból mięśni i dreszcze wcale nie ustępowały...dopiero dziś czuje się w porównaniu do wczesniejszego stanu lepiej....tylko kaszel nie chce odpuścić mimo leków..

oczywiście dziadkowie poszli w nasze ślady...więc cala rodzinka poległa...

a miało być tak pięknie....
Na szczęście mamy super laryngologa, który w tym czasie był caly czas z nami w kontakcie, zdawalismy mu na bierząco relacje ze stanu Jaśka ( który chyba najlepiej zniósł chorobę) i zadecydował, że przesiesie nam termin o pare tygodni. (dobrze że nie o parę miesięcy).

Nie pamiętam żebym kiedykolwiek się tak czuła, skąd się wzięło to okropieństwo, które przenosi się w zastraszającym tempie.

To tyle na dzisiaj, bo szczerze mówiąc nie bardzo mam ochotę ślęczeć przed monitorem, chciałam dać znać że żyjemy :-)
Mam nadzieję, że Wy wszyscy zdrowi :-)


kolejka do przychodni




8 komentarzy:

  1. Kolejka faktycznie straszna. Najwidoczniej taki sezon. Pełno bakterii dookoła.
    Najważniejsze, że jest lepiej i wkrótce będzie ok. I, że Jasia termin też nawet ok.. Oby tym razem nie wypadło nic!
    Ściskam Was bardzo! Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Takiej kolejki moje oczy już dawno nie oglądały, choć w naszej przychodni tez spędziłam ostatnio 3 godziny. My już zdrowi - po całym miesiącu zarażania się od siebie nawzajem - i Wam również życzę, byście jak najszybciej doszli do siebie :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochani, zdrówka.
    My się trzymaliśmy do soboty, kiedy to M wrócił z delegacji z jakimś paskudztwem. Dziś okazało się, że to zapalenie tchawicy schodzące już do płuc. Nie widziałam, żeby kiedyś tak źle się czuł. A ja drżę, żebyśmy z Tygrysem się nie zarazili. Niestety izolatki w domu nie zorganizujemy, a Tygrys oczywiście lgnie do Taty, kiedy nie powinien.

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG a to nei kolejka czasami za papierem toaletowym wczasach PRL?!!Chala Bogu ze nei choruje, bo nei wyobrazam sobie jakbym jescze z grypa miaal stac w takeij kolejce i do tego na zewnatrz!!1

    OdpowiedzUsuń
  5. mamy nadzięję że już wszystko dobrze

    OdpowiedzUsuń
  6. napisalabyś mały update co u was

    OdpowiedzUsuń
  7. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia :) Grypa to nic miłego.

    OdpowiedzUsuń

Informuję, iż Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu :-)
Strefa wolna od hejtu i obraźliwych komentarzy!!