sobota, 19 września 2015

Chyba wrócimy...

Bardzo, oj bardzo dawno mnie tu nie było..
Jesteśmy, żyjemy i mamy się całkiem dobrze.
Lato minęło, trochę wypoczęłam, nabrałam dystansu do jednych spraw, do innych wręcz przeciwnie, ale generalnie bilans na plus.

Cały czas starałam się Was podglądać, choć nie powiem żebym narzekała na nadmiar czasu.
Całe lato kręciło się w okół spacerów z Jaśkiem.
W tym roku nigdzie nie wyjeżdżaliśmy na wakacje, nie licząc drobnych wypadów na wieś lub okolice.
Mimo wszystko podobało mi się to lato. Zintegrowałam się z lokalnymi mamami, które bardzo polubiłam, i które dają mi dużą odskocznię od codziennych spraw. Teraz widzę jak dużo mi daje taki wieczorny, choćby tylko 30 minutowy wypad z Jaśkiem - jak bardzo potrafię się przy nich zrelaksować, odpocząć psychicznie.

Jasiek rośnie w szybkim tempie - czasem myślę, że zbyt szybko. Stał się nieznośnie upierdliwy jak to dwulatek, a zarazem bardzo słodki i taki do schrupania.
Czasem nie mogę się nadziwić po kim on to wszystko odziedziczył ;-)
Coraz więcej mówi, coraz więcej komunikuje na wszelaki sposób swoje potrzeby - coraz ciekawiej wymyśla sobie zabawy...no...jest po prostu coraz bardziej samodzielny.
Mamy już dużego chłopaka, wiedzącego czego chce i jak ma to osiągnąć ;-)

Co z nowości?

Pracuję, od prawie 2 miesięcy. Praca jest ciekawa, oczywiście dopiero się na dobre wdrażam w temat - ale myślę że polubimy się tzn. ja z pracą.
Na razie zjada mnie jeszcze stres, bo nie wszystko wiem, a mój charakter nie pozwala mi działać na pół gwizdka. Zdecydowanie lepiej bym się czuła gdybym posiadała już całą tą tajemną wiedzę, choć wiem, że nie od razu Kraków zbudowano.No i oczywiście doświadczenie...tego mi jeszcze brak. Zdaję sobie sprawę, że z czasem będzie coraz lepiej...ale początki na prawdę nie są łatwe, jest masę obowiązków i rzeczy do dopilnowania, a gdy jeszcze dochodzi do tego niepewność tego co się wykonuje lub np. stres powodowany bacznym i czujnym okiem przełożonego, który patrzy na ręce - to idzie mi jeszcze wolniej...mnie sam fakt obserwacji już paraliżuje nie wspominając już o reszcie...ale mam tak od zawsze, nigdy nie potrafię być sobą w czasie gdy ktoś bacznie patrzy mi na ręce, lub ma za zadanie w jakimś stopniu mnie ocenić...nie potrafię się wtedy skupić i myśleć logicznie, nawet język mi się wtedy plącze..co dla tych, którzy mnie znają mogło by wydawać się niemożliwe, że może mi zabraknąć języka w przysłowiowej gębie ;-)
Mam nadzieję, że dłużej zagrzeję w tej firmie i że praca będzie dla mnie nie tylko obowiązkiem ale też przyjemnością...

Nie tylko ja zaliczam adaptację...Janek również..
Od września poszedł do przedszkola.
Oczywiście początki były trudne. Parę dni było marudzenie i popłakiwanie w przedszkolu. Teraz jest zdecydowanie lepiej. Jaś chętnie opowiada o ciociach i dzieciach a i my zauważamy duże zmiany w jego zachowaniu i postępach a to zaledwie paręnaście dni. Mam nadzieje że nie spotkamy się z regresem i niechęcią.
Na razie Janek pozostaje  w przedszkolu parę godzin od ok 8 do 13.30, myślę że jak na 2-latka do wystarczająco. W miarę jak będzie starszy wydłużymy na pewno pobyt.

No i chyba tyle nowości..reszta po staremu, ten sam mąż, ten sam kot błąkający się po mieszkaniu ;-)

Powoli będę wracała do pisania, nie będą to częste wpisy - z błahego powodu....brak czasu - ledwie ogarniam ostatnio pogodzenie pracy, Jaśka, przedszkola, posiłków, domu, kota, popołudniowych spacerów...po prostu doba mi się jakoś skurczyła a gdy wreszcie uporam się z wszystkim zasypiam z palcem na przycisku "power" w pilocie...czyli często nawet nie zdążę włączyć TV żeby zobaczyć co na świecie się dzieje.
Mam nadzieję, że nie zapomnieliście o moim istnieniu i powoli wrócicie poczytać co u nas :-)

Na koniec dodam taki misz masz zdjęciowy..


nawet najmniejsza kałuża tego lata to był rarytas...














koledzy z przedszkola - wakacyjna adaptacja


Nadal nie mamy placu zabaw :-(





Najlepsi kumple Jaska :-****




pierwszy rysunek z  przedszkola - chyba pomagała koleżanka :-)

kochany przedszkolak!!!

6 komentarzy:

  1. Wracajcie...brakowało mi tu Was..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga...mimo wszystko i tak Was czytalam i bylam pomimo ze tu mnie nie bylo.... Trzymaj sie kochana...musi byc dobrze!!

      Usuń
  2. Jak miło Was znowu zobaczyć. A jakie zmiany. Gratuluję pracy. Mam nadzieję, że z każdym dniem będzie przynosić wiele satysfakcji.
    Jasiu uroczy. I już przedszkolak :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, że wracacie i miło, że również w trakcie Waszej nieobecności zaglądałaś do mnie i dawałaś o sobie znać :) Byłam strasznie ciekawa, co się u Was dzieje - miałam nawet pisać do Ciebie maila w najbliższym czasie, a tu taka niespodzianka ! :)

    Pracę znalazłaś w ekspresowym tempie, biorąc pod uwagę dzisiejsze realia na rynku - mam nadzieję, że będzie dla Ciebie przyjemna, satysfakcjonująca,rozwojowa, dająca możliwość nieustannego poszerzania horyzontów :) Odnośnie Jaśka jestem przekonana, że świetnie poradzi sobie w przedszkolu, bo z tego co widzę nie ma absolutnie żadnych problemów z nawiązywaniem nowych znajomości :) Pozdrawiam Was serdecznie i powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń
  4. I ja się cieszę, że wracacie. Jasiek rośnie jak na drożdżach. No i jest już przedszkolakiem... Jak ten czas leci.
    Super, że u Was dobrze i tyle pozytywnych zmian. Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wracajcie koniecznie! Lubię czytać, co u Was! :) Mały rośnie w oczach :) jak wszystkie dzieci :) świetny jest! :) dużo zmian u Ciebie! Fajnie, że masz nowe znajome i pracę! Szybko nauczysz się wszystkiego i będzie dobrze! Buziaki kochana! :) pozdrawiamy! :)

    OdpowiedzUsuń

Informuję, iż Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu :-)
Strefa wolna od hejtu i obraźliwych komentarzy!!