czwartek, 11 stycznia 2018

A czas płynie...

Co u nas? Nieubłaganie kalendarz przestawia się w tempie zastraszającym na nowe cyferki i tak nasz Adaś niedługo kończy 7 miesięcy.
Czy coś się zmienił...szczerze to trochę bym chciała....najbardziej tego by nie muczał cały dzień i choć na troszkę się sobą zajął i żeby zaczął normalnie spać, bo ręce już opadają do ziemi.
Dzięki Bogu ktoś kiedyś wymyślił chusty i to pozwala mi w miarę normalnie funkcjonować w domu

Mamy już Nowy Rok, święta to już tylko wspomnienie. Zimy nadal nie widać, ale samopoczucie iście jesienne. No ale co tu się dziwić: ciemno, ponuro, i tak jakoś bez wyrazu.

Chłopaki nudzą się w domu, z kolei na bardzo długie spacery przy takiej pogodzie się nie zapowiada.
Adaś marudzi ile wlezie, sama już nie wiem czy to zęby czy brzuch czy jego charakter.
Do tego przez dłuższy czas męczyliśmy się z katare/niekatarem u jednego i drugiego.
A pisze katarem/niekatarem bo kataru nie widać a nos zatkany i malutkiemu w dodatku coś furczy.
Zrobiliśmy posiew i oczywiście wyszła jakaś cudowna bakteria, gdzie oczywiście pediatra głęboko wmawiała, że to na pewno ząbkowanie.  Czyli zaczął się u pediatry sezon gdzie wszystko z czym idę to wina ząbkowania i biedna matka potem ślęczy w internetach by doczytać jakie badania może sama na własną rękę wykonać by dziecinie ulżyć, no i sobie oczywiście bo pobudki przez ten nochal były z dokładnością w przedziale co 5-15 minut.
Między czasie przypomniałam sobie o prezencie Mikołajkowym, który nieoczekiwanie przyniósł nam kurier od firmy TEVA a mianowicie o kosmetyku VICKs BABYBALM i wstrzelił się ten Mikołaj w dziesionę bo od razu mieliśmy go na kim wypróbować. Dwóch ochotników z zatkanymi nosami od razu wyrwało się do testów, że ledwie zdążyłam zrobić zdjęcie całości, bo nie wiem czy wiecie mój starszy tester Janek to lekoman od urodzenia: uwielbia wszystkie syropy, tabletki, maści, kremy itp. więc takie testy bardzo mu się podobają. Jest też kolekcjonerem ładnych opakowań/siateczek na prezenty więc tu firma TEVA też wstrzeliła się jak nic, bo torba z małym bobasem podpasowała mu niezmiernie i nawet Adamko wydzierał Jaskowi ją z rąk, czyli magia dzidziusia na obrazku zadziałała.




Co Mikołaj dodał jeszcze od paczki?:
 Pudełko chusteczek - chwała im za to bo tego u nas nigdy nie za wiele.
Pendrive  i szklana fiolka z ręcznie robioną solą do kąpieli z lawendą.
No i gwóźdź programu czyli Balsam VICKS BABYBALM.
Po odpakowaniu paczki zostałam tylko z fiolką z solą bo to chłopaków najmniej interesowało. 
I tak: chusteczki zarekwirowane stoją u Janka na biurku, w torbie z dzidziusiem zapakowany jest już samochód i Rocki z Psiego Patrolu - tak jakby co najmniej młody gdzieś się wyprowadzał, no i pendrive został dzielnie wepchnięty do Jaśkowego sprzętu grającego i bardzo ciężki bój stoczyłam żeby wytłumaczyć ,że piosenek tam nie ma a pewnie informacje dla mnie...Vicks już otwarty z pudełeczka dzielnie stał na biurku obok łóżka bo u nas wszelkie smarowania odbywają się po kąpieli już w łóżkach, więc czekał na wieczór na pierwsze otwarcie.

A tak na poważnie, to bardzo zainteresował nas ten produkt, bo my często używamy podobnych w czasie gdy młodzież ma katar. Najczęściej sięgamy po Aromactiv ale ja osobiście jako dorosły człowiek używam na kaszel Vicks więc moje oczy się nieco zaświeciły że w końcu mamy też dla dzieci.
Co mówi o produkcie producent?

"Małe dzieci bywają niespokojne z różnych powodów, dlatego często bardzo trudno jest odgadnąć, czego w danej chwili potrzebują. Jedną z przyczyn złego samopoczucia może być zatkany nosek. Nowość od Vicks – BabyBalm, dzięki aromatycznej kompozycji z zapachami naturalnego pochodzenia, może pomóc Twojemu dziecku się zrelaksować.
W pierwszym okresie życia dziecko nie potrafi jeszcze samodzielnie wydmuchać noska, co sprawia, że jest rozdrażnione i gorzej śpi. Ulgę w oddychaniu może przynieść oczyszczenie nosa przy pomocy chusteczek higienicznych, inhalacji czy odpowiednie ułożenie dziecka podczas snu, które ułatwi spływanie wydzieliny.
Kiedy maluch ma zatkany nosek warto zadbać także o jego dobre samopoczucie i spokój. Nastrój z pewnością poprawi bliskość i czuły dotyk mamy. Stosując BabyBalm od Vicks – aromatyczny i nawilżający kosmetyk, połączymy kochający dotyk rodzicielski z kompozycją zapachów m.in. lawendy i rozmarynu. Kosmetyk nawilży skórę dziecka i pomoże mu się zrelaksować. 

BabyBalm to aromatyczna kompozycja
z zapachami rozmarynu, lawendy, zawierająca 4 składniki naturalnego pochodzenia oraz wyciąg z Aloe Vera. Kosmetyk został stworzony specjalnie z myślą o dzieciach
już od 6. miesiąca życia. Niewielka ilość balsamu wmasowana w skórę klatki piersiowej oraz brzuszka malucha, nawilży skórę dziecka i uwalniając przyjemną kompozycję zapachów pomoże mu się zrelaksować"


I teraz to co pewnie interesuje każdą mamę ; czyli jak to się je i jak się sprawdza w praktyce.
Zapewne znacie produkt VICKs dla dorosłych to ten dla dzieci w konsystencji jest bardzo podobny. 
Fajnie, że jest w pudełeczku zakręcanym bo mogę go zużyć do końca i nie męczę się z wyciskaniem tubki.
Jest bardzo wydajny: wystarczy odrobina na palcu i można wysmarować klatkę piersiową. 
Fakt jest tłusty i czasem zostawia ślady na piżamce, za to nie jest lepki i wodnisty jak np. Aromactiv który stosowaliśmy do tej pory, przez co kończył się nam w mgnieniu oka.
Ma bardzo przyjemny ziołowy zapach, nie dusi, nie jest ani za mocny ani za słaby.
Czy jest efekt?
Jakiś na pewno jest, bo zanim zapach całkowicie nie wyparował chłopaki ładnie spały mimo zatkanych nosków. Nie wiem jak długo utrzymuje się ten zapach ponieważ po kilku minutach nasze nosy się przyzwyczaiły i nie czuliśmy już go wcale.
Fajne jest też to, że skóra po tym nie jest wysuszona, nie uczuliło też żadnego z chłopaków.
Więc po pierwszym użyciu i testach oczywiście smarujemy dalej gdy męczy chłopaków katar, baaaa....ja nawet zaczęłam małego smarować w trakcie jego niespokojnych wiercących nocy, i mam wrażenie, że trochę go to nawet wycisza (albo to zbieg okoliczności). 
Oczywiście chciałam zrobić starszemu dobrze i dodałam mu dodanej w prezencie soli do kąpieli - i to był mój błąd....suszona pływająca lawenda to nie jest to co chłopcy lubią najbardziej, zatem opłukałam niezadowolonego Janka, na którym poprzyczepiało się pełno suszonych kwiatków lawendy , wytarłam przekazałam tacie do dalszej obróbki - a sama dosypałam resztę soli i oddałam się relaksowi ;-)   - Teva dziękuję Ci za to (przecież taki produkt nie mógł się zmarnować - nie??) Dzięki temu mogłam trochę poleżakować w wannie a tata zajął się chłopakami.

Zatem mamuśki jak Wasze pociechy będą katarzyć możecie wypróbować Vicks BabyBalm, u nas na 100% zostaje. W sam raz młodszy skończył 6 miesięcy i możemy bez oporu korzystać. Oby jak najmniej tych katarów jednak było.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Informuję, iż Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu :-)
Strefa wolna od hejtu i obraźliwych komentarzy!!