poniedziałek, 23 lutego 2015

co zabrać?

Jak wspomniałam wcześniej, w środę mam kolejną wyprawę 2-3 dniową do szpitala.
Kiedyś, zanim jeszcze uczęszczałam do lekarzy raz na ruski rok, każda wizyta była stresująca. Przed gabinetem skręcał mi się żołądek a ręce pociły się...każde otwarcie drzwi gabinetu powodowały palpitację mojego serca.
Gdy zaczęły się problemy z moim zdrowiem, wizyty jakby znormalniały, a w trakcie leczenia niepłodności spowszechniały do tego stopnia, że wszystko mi jedno już było ile lekarzy mnie ogląda i że za plecami mam watahę studentów...

Pamiętam też bardzo dokładnie pierwszy pobyt w szpitalu. Totalnie nie wiedziałam z czym to się je i w ogóle nie byłam przygotowana ani psychicznie ani merytorycznie na taki wyczyn.
Wiadomo każdy szpital ma tam swoje reguły i zasady, sama się o tym przekonałam. Ale w zasadzie wszystko wygląda podobnie. Teraz mogę powiedzieć że zmądrzałam od pierwszej wizyty w szpitalu i wiem czego się domagać a czego nie. Pierwszy pobyt był dla mnie koszmarem,. Byłam zagubiona, bałam się prosić o pomoc..ba ..nie wspominając już nawet żeby wezwać pielęgniarkę dzwonkiem.
Dużym problemem było też to że nie wszystko wzięłam sobie z domu i wiele rzeczy mi brakowało. Pół biedy gdy ma nam kto donieść, lub jesteśmy na tyle sprawni żeby odwiedzić przyszpitalny sklepik, gorzej jeśli jesteśmy pozbawieni jednego i drugiego.
Zatem w szybkim skrócie pomogę Wam się spakować i przybliżyć co może was spotkać w szpitalu na oddziale ginekologicznym, jakie procedury trzeba przejść i jak to się je.
Oczywiście informacje te opieram na na moich pobytach w szpitalu więc jak wspomniałam wyżej, każdy szpital może funkcjonować inaczej i na własnych zasadach więc może się to znacznie różnić.

PAKUJEMY SIĘ:

Moja torba wygląda następująco:

-ręcznik , najlepiej dwa - duży kąpielowy i mały podręczny
-sztućce i kubek (można też wziąć swój talerzyk)
- ściereczka do naczyń
- woda ( z korkiem sportowym jeśli czeka nas operacja ułatwia życia i słomka do picia....zbawienie)
- bielizna (tego nigdy za wiele - zazwyczaj zabiera o 3 szt więcej niż dni pobytu; jeśli pobyt związany z operacją majtki najlepsze o bardzo wysokim stanie by nie urażać rany pooperacyjnej)
- szlafrok - Ja zabieram zazwyczaj cienki ponieważ w większości szpitali jest bardzo ciepło
-koszulki do spania - najlepiej mieć ich parę 3-4szt jeśli pobyt jest dłuższy i czeka nas operacja, już kiedyś przekonałam się że koszulek może zabraknąć. Jeśli pobyt nie operacyjny może być 2-częściowa piżama.
- KOSMETYKI wg potrzeb ale warto mieć chusteczki do higieny intymnej, chusteczki nawilżające do przemycia, szare mydło, ja kosmetyki mam zazwyczaj jednorazowe kupowane w Rossmanie - nie zajmują dużo miejsca a zdecydowanie wystarczają na parodniowy pobyt , podpaski to obowiązkowo i wiadomo szczoteczka pasta grzebień lusterko,gumka do włosów, opaska do włosów i duuużo papieru toaletowego. przydaje się nawet jak coś się rozleje.
- klapki/kapcie - kto co woli...ja zabieram Crocsy - można w nich i pod prysznic i na korytarz :-)
-dokumentacja medyczna i skierowanie, nie wspomnę już o dowodzie tożsamości,
- drobne pieniążki - np. na TV lub jakiś rarytas z automatu - mam na myśli kawę jeśli można już pić :-)
- umilacze czasu - mp3, telefon, ładowarka, tablet, książka itp. Ja np. siedziałam już w necie 2 h po operacji :-)  a nocą odliczając czas miedzy badaniem ciśnienia słuchałam mp3.
- jak ktoś lubi to podusia typu "jasiek"  swoja własna

JESTEŚMY NA MIEJSCU ...CO DALEJ?

Zazwyczaj kierujemy się na Izbę Przyjęć razem ze swoim bagażem.
Wręczamy w okienku nasze skierowanie, potem szybki wywiad medyczny, okazujemy dowód osobisty, upoważniamy osobę/lub nie do informacji o naszym stanie zdrowia, podpisujemy parę zgód, przebieramy się w piżamkę  (ja zabieram swoje rzeczy lub zabiera je osoba mi towarzysząca, można też zostawić rzeczy w depozycie) i zostajemy zaprowadzeni na oddział.

JESTEŚMY NA ODDZIALE

Na oddziale panie pielęgniarki przydzielają nam pokój i łóżko - czasem trochę to schodzi - bo trzeba oddelegować osoby już wychodzące ze szpitala, czasem musimy na to łóżko poczekać zanim zostanie zmieniona pościel itp.  natomiast jeśli nie ma tłoku idzie to sprawnie.
PAMIĘTAJMY ŻE DO SZPITALA IDZIEMY NA CZCZO.
(Jeśli mamy wyznaczony dzień zabiegu/operacji w narkozie do szpitala pojawiamy się dzień wcześniej w celu przeprowadzenia dokładnych badań, które mogłyby zdyskwalifikować nas do znieczulenia.)
Gdy mamy już łózko, dostajemy formularze do wypełnienia - zazwyczaj są to ankiety dot naszego stanu zdrowia, odżywiania, itp. w niektórych placówkach ankiety wypełnia personel zadając nam pytania.
Międzyczasie zostajemy wzywani na badania: podstawowe to morfologia, mocz, RTG płuc jeśli nie było robione w przeciągu 6 miesięcy, badanie ginekologiczne, usg, EKG.
Po wszystkich badaniach możemy w końcu coś przekąsić, najlepiej mieć coś ze sobą bo często jest już w szpitalu po śniadaniu  gdy kończymy wszystkie badania.
Jemy najczęściej do obiadu. Jeśli czekamy na zabieg/operację w znieczuleniu ogólnym kolacji już najczęściej nie dostajemy a pijemy tylko do ok 22. w dniu poprzedzającym operacje mamy też spowiedź powszechną u anestezjologa - oczywiście spowiadamy się tylko z grzechów dot naszego zdrowia ;-)
Przy większych operacjach możemy dostąpić zaszczytu lewatywy wieczorem i rano - o świcie :-) tak więc jak pisałam wcześniej papier----dużo papieru się przydaje :-)
Rano najczęściej budzi nas pielęgniarka mierząc nam temperaturę, potem trzeba się jakoś ogarnąć gdyż z wizytą duszpasterską przychodzą lekarze, potem robią nam wkłucie do kroplówek..
Jeśli czeka nas operacja, dostajemy najczęściej leki uspakajające, lub tzw. głupiego Jasia, otrzymujemy śliczne wdzianko...i gnamy na salę operacyjną - w zależności od świadomości..ja raz jechałam wózkiem, reszta to samodzielny spacer wraz ze zwiedzaniem sali operacyjnej :-) (czasem nie jest komfortowe śmigać w przezroczystej koszulce z gołym tyłkiem przez korytarz ale jakoś wtedy się o tym nie myśli)
potem wszystko dzieje się ekspresowo..tam coś przypinają tam odpinają  tam czymś smarują, tu coś przykładają, w końcu coś wstrzykują - przykładają maseczkę, żartują i odlot...budzimy się z bólem lub bez już po na sali pooperacyjnej gdzie dobę musimy sobie poleżeć...
Na pooperacyjnej zasypiamy / budzimy się, zasypiamy/ budzimy się..i tak w kółko...ciągle automatycznie mierzone jest ciśnienie, coś pika, lub nie...w zasadzie nie boli bo jesteśmy na prochać ;-) potem nie chce się już spać..zaczyna się nudzić i modlisz się żeby było już rano bo noc dłuży się okropnie... stąd moje słuchanie mp3 i wertowanie internetu...
Rano szybkie mycie przez pielęgniarki - ostatnio chusteczkami nawilżanymi, powolna przesiadka z łóżka pooperacyjnego na swoje własne i wracamy na swoją salę...
Po poważniejszej operacji z brzucha będzie wystał ci dren to taka rurka zakończona woreczkiem do którego sączy się krew i osocze...oraz cewnik wyjmowany zazwyczaj przed przeniesieniem do własnej sali, dren natomiast usuwany jest później - w zależności od ilości cieczy spływającej do woreczka...
A później już z górki, próbujemy wstać, najlepiej najszybciej i często..wtedy zmniejszymy ryzyko wystąpienia zrostów..i dochodzimy do siebie...najczęściej jeszcze tylko o wodzie... potem do diety dołączają sucharki lub kaszka na wodzie, potem powoli sama zupa...potem dieta lekkostrawna którą utrzymujemy możliwie jak najdłużej...


Pamiętaj! Ból jest normalny i nie bój się prosić o przeciwbólowe środki pomocnicze, po to one są. Szczególnie warto wziąć coś przed pierwszym wstaniem na nogi...bo inaczej może się to skończyć jakimś omdleniem lub prawie omdleniem jak było to u mnie...
Jeśli nie możesz spać..bo to przecież szpital i czasem ciężko zasnąć..szczególnie jak zwisa ci pełno kabelków proś o coś na sen...to częste w szpitalu i nikt się tam nie dziwi, że ktoś o to prosi...
Jeśli coś cię niepokoi lub masz pytania..pytaj, nie bój się..po to jest personel medyczny by pomóc ci zrozumieć twój stan. Jeśli czegoś ci brakuje zgłaszaj to również...czasem nawet sąsiad lub sąsiadka chętnie pomogą..

Co wieczór i rano są obchody lekarzy więc gdy masz pytania zadawaj je, co dzień czeka cię też zmiana opatrunku, czasem kroplówki. Gdy lekarz prowadzący uzna że możesz już wyjść zostaje sporządzony wypis, dostajesz też wytyczne odnośnie pielęgnacji rany pooperacyjnej jak i siebie :-)
Bardzo często szwy zostają zdjęte przed wyjściem, czasem jednak będziesz się musiała pofatygować raz jeszcze na oddział lub do własnej placówki by szwy te zdjąć...no i nie zapomnijcie o badaniu kontrolnym za ok 6 tyg od operacji...
Jeśli wizyta jest w celach diagnostycznych badań ominie was po prostu część procederu :-) np. przyjemność leżenia na sali pooperacyjnej i lewatywa ;-)

i mój ulubiony korytarz :-)

To już po zdjęciu czujnika na palec...

Sala pooperacyjna..

TO tak na szybko..mam nadzieje że nie zapomniałam o niczym....w razie czego dopiszę :-) Jeśli macie jeszcze jakieś sugestie co wziąć...lub co może się przydać...piszcie - dopiszę :-)
A ja lecę się powoli pakować bym wiedziała co ewentualnie jeszcze dokupić.



7 komentarzy:

  1. Myślę, że jeżeli będzie się ktoś wybierać to może śmiało skorzystać z Twojej listy, bo zdecydowanie wszystko to jest potrzebne :) Powodzenia! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja i tak pewnie czegoś zapomnę, albo Janek wyciągnie mi po kryjomu z torby ;-)

      Usuń
  2. Niedawno maż był w szpitalu, więc tak jak patrzę to u nas jest podobnie, tylko niestety nie wszyscy lekarze chcą odpowiadać na pytania. Dopiero, ten niemiły lekarz, gdy dowiedział się gdzie pracuje mój mąż pracuje zaczął się do niego po ludzku odzywać. :( Całe szczęście nie wszyscy tacy są.
    Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko idzie ku dobremu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na takich lekarzy niestety trafia się często..ja zawsze podpytuje pielęgniarek, czasem wiedzą dużo więcej i mają chwilę by pogadać..a są bardzo często niedocenianym personelem.. Ja na info o moim stanie zdrowia czekałam pod gabinetem mimo rany pooperacyjnej około 40 min i jak się okazało nie miał dla mnie czasu...oczywiście na wizycie nie omieszkał się zapytać com taka zfochowana więc mu szczerze powiedziałam że mnie odesłał z kwitkiem a pewnie gdybym była z mężem przyjął by mnie od razu...zaczerwienił się i nic nie odpowiedział...

      Usuń
  3. Bardzo pomocny wpis. Co prawda najlepiej nie chorować i omijać szpitale, ale nie zawsze się da. Niech Twój pobyt minie szybko i bezproblemowo! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ważny post... Szczególnie prośby o przeciwbólowe i wypytywanie na wizytach lekarskich. Również po porodzie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo przydatny tekst szkoda, że nie było go w sieci zanim ja zaczynałam swoje wędrówki po szpitalach, ale na pewno wielu osobom się przyda. Rady warte zapamiętania.

    OdpowiedzUsuń

Informuję, iż Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu :-)
Strefa wolna od hejtu i obraźliwych komentarzy!!