środa, 17 czerwca 2015

Jeszcze poczekam...

Czekam...
To ostatnio moje ulubione słowo -choć zajęcie znienawidzone. bo ostatnio tylko na coś czekam...
Pierw na wiosnę, potem na lato, na zwrot z podatku, na więcej słów Jaśka, na pracę, na samodzielne jedzenie...mogłabym tak w kółko....

Czekam też na to by ktoś w końcu zgłosił się po książkę którą chcę ofiarować... Nie chcę jej przekazać osobie, której nie jest bardzo potrzebna. Szukam osoby, która zmaga się z problemem niepłodności i która doceni tą książkę a może nawet książka pomoże zrozumieć kilka kwestii.
Większość osób piszących do mnie nie przekonałam mnie do tego by ją otrzymać. Zazwyczaj były to osoby nie borykające się z problemem płodności, lub takie których kiedyś problem dotknął a teraz są już  rodzicami. Lub zgłosiły się takie osoby które tak po prostu chciały by ją mieć.

Więc książka czeka....czeka na Ciebie, tylko odezwij się do mnie jeśli jej potrzebujesz, jeśli wiesz co to żyć z miesiąca na miesiąc, jeśli czujesz palącą chęć rodzicielstwa a natura się sprzeciwia..jeśli wali ci się to  wszystko na głowę i czasem masz wrażenie że zwariujesz widząc znów jedną kreskę a przecież już miało się udać....To na Ciebie czeka właśnie...i nie dam jej nikomu tylko Tobie...Tobie tam po drugiej stronie monitora...

U nas trochę zmian...przede wszystkim w pokoju Jaśka.
Te osoby które śledzą nas na Instagramie wiedzą, że złożyliśmy Jaśkowe niemowlęce łóżeczko. Decyzję podjęliśmy już wcześniej, tylko do łóżka brakowało nam zabezpieczenia jak pisałam ostatnio.
Poradziliśmy sobie i z tym.
Kupiłam zwykłą drewnianą blokadę do łóżek drewnianych...

tata przymocował obejmę do ściany,i teraz część blokady ląduje w obejmie, a nóżki oryginalne od blokady wchodzą w szczelinę miedzy siedziskiem a kołami Jaśkowego łożko-samohodu.
Zdjęcie dodam jak Janek wstanie bo teraz właśnie testuje wytrzymałość tej konstrukcji :-)


Jaś dostał też nową pościel..niestety jeszcze nie dotarła..ale nic nie szkodzi bo jest tak gorąco że śpi albo pod kocem albo rozpinamy śpiworek i okrywamy go takim rozpiętym jak wyżej.
Jaś jest bardzo zadowolony ze zmiany. lubi swoje nowe łóżko...i jak wstaje, klepie w poduszkę i mówi do mnie "mama - pa"...żebym się obok położyła :-)

Zatem złożyliśmy niemowlęce łóżeczko i trochę zrobiło się luźniej w pokoju....do czasu, aż przyniosłam wszystkie Jaśka graty, które zalegały w naszym pokoju...i znowu zrobił się zapchany po brzegi. 

Co jeszcze nowego?
Janek chodzi od tygodnia bez pieluchy. Generalnie woła - czasem popuści. Na dworze ładnie podlewa roślinki..tylko trzeba go całego rozbierać bo obsikuje spodenki sikając na stojaka :-) 
Może macie na to jakąś radę.? w spodenkach brak rozporków - a jak jest małe ciśnienie i zsunę tylko majteczki i spodnie to od razu wszystko mokre.
W domu generalnie woła jeśli mu się zachce więc jesteśmy na bardzo dobrej drodze. Teraz tylko czekać aż mu się utrwali ta wiedza. Na drzemkę zakładamy pieluchę..ale w trakcie popołudniowej drzemki jest sucha pieluszka, po nocnej delikatnie obsiusiana. Jeśli sikanie wejdzie mu już w krew to ruszymy z oduczeniem sikania w nocy. Kamień z serca mi spadł bo uwierzcie, na prawdę nie wiedziałam jak to będzie..a tu 2 dni i 3 dzień suchy zupełnie...a i wpadek było na prawdę niewiele...może z 4 lub 5 razy.
Cieszę się bardzo tym postępem..bo teraz mimo upałów dupka się nie zaparzy...tego najbardziej się obawiałam, gdyż w trakcie upalnego dnia cały tyłek mokry od potu, aż do plecków gdzie pampers się kończy .


No i jazda na rowerze weszła mu tak w krew , że rower to niemalże część ciała. Po wczorajszym spacerze zadecydowaliśmy, że już bez kasku nie wyruszamy, bo Janek robi  takie akrobacje na trasie że włos się jeży. Wcześniej  jeździł wolniej i przy nas więc zrezygnowaliśmy z kasku..ale teraz już nie ma "że boli".
Zatem dzisiejszy wypad już w uzbrojeniu.





Jasiek jest istnym maniakiem samochodowym. To jego największa pasja. Rozpoznaje marki samochodów na odległość zanim jeszcze zobaczy znaczek. Ja nie mogę wyjść z podziwu jak on to robi. Bo nieraz sama muszę, aż zajrzeć na znaczek by mu odpowiedzieć czy dobrze mówi. Najlepszą zabawą jest spacer wzdłuż obwodnicy, tyle tam samochodów, że może tam stać godzinami. My śmiejemy się że dzieci lubią domki na drzewie, a my wybudujemy Jaśkowi domek na rondzie drogowym - będzie obserwował ruch uliczny :-)

No i poznajcie nową przytulankę do nowego łóżka Jaśkowego...
Janek po prostu wziął ja w sklepie w ręce...wykrzyknął gromkie i piskliwe "wow Peppe" i na tym skończyła się moja radość...gdyż moje zaskórniaki zamiast na przyjemności mamuni poszły na świnię, za która nie przepadam..i tu zagwozdka... Skąd Janek wiedział że to Peppe skoro może raz, max dwa widział  bajkę i to dawno dawno temu? Dla mnie to na prawdę wielka tajemnica? Ale pokochał ją miłością szczerą i prawdziwą, obcałowując, śliniąc jej nos i tuląc się ja z całych sił..więc jak mogłam odmówić wyciągnięcia tych zaskórniaków.


To na tym poprzestanę...
Chyba, że macie jakiś sprawdzony przepis na truskawkowe przetwory...?
Kompoty zrobiliśmy...przydał by się jakiś dżem, mus, itp. tylko poszukuje niezbyt słodkich ... 

9 komentarzy:

  1. A my nadal zmagamy się z problemem odpieluchowania i sądzę, że jeszcze trochę czasu minie, zanim pojawią się rezultaty.

    Ja też wiecznie na coś czekam, teraz to na wyjazd do Polski, a generalnie to na poprawę losu :).

    Fajna ta Peppa, Gaja byłaby nią zachwycona.

    O książkę się nie ubiegam, bo problem mnie nie dotyczy.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem aż za dobrze co oznacza czekanie na upragnione dwie kreski :-(
    Niebawem 8 lat naszego wspólnego życia i cały czas tylko we dwójke.Los mocno nas doświadcza ale wierze w to że wszystko ma sens. Niektórzy czekają jeszcze dłużej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajna maskotka, więc wcale się nie dziwię. Odpieluchowanie to czasami potężne wyzwanie, dobrze mieć już je za sobą. Pozdrawiam, bo dawno się u Ciebie nie odzywałam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale Wam szybko poszło z pieluchą :-) A Peppa jest śliczna choć też nie wiem co ma w sobie, że dzieci za nią szaleją.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, że odpieluchowanie tak pięknie Wam poszło - już teraz zastanawiam się,jak to u nas będzie wyglądało. Bąbel jest wprawdzie bardzo zainteresowany naszą muszlą klozetową, lubi naciskać na spłuczkę, rwać papier toaletowy i generalnie często gości w naszym WC, ale czy ta fascynacja przełoży się w przyszłości na sukces w tym temacie - nie wiadomo ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sprytnie z tym łóżkiem wymyśliliście:) Pieluchy- temat rzeka. Jak się uporam dam znać :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Może Jaś zostanie jakimiś rajdowcem czy coś :) widzę że łóżeczko schowane ale przyda się jeszcze przecież :) koniecznie pokazać musisz nowe łóżko. Najważniejsze, że lubi to nowe.
    Domyślam się, że zaskórniaki nie były małe, bo taka Peppa trochę kosztuje zapewne. Ale czego nie robi się dla dzieci :) szczególnie , że widać jak przypadła do gustu Jasiowi :) buziaki Kochana!

    OdpowiedzUsuń
  8. Duże zmiany u Was. Rośnie chłopak :)
    Mój Mąż nie może doczekać się, jak sprezentuje Synkowi taki rowerek :)
    Bylibyście niezłą atrakcją z domkiem na rondzie :)

    OdpowiedzUsuń

Informuję, iż Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu :-)
Strefa wolna od hejtu i obraźliwych komentarzy!!