wtorek, 29 lipca 2014

czas tak szybko ucieka...

Wstałam dziś ano..i uświadomiłam sobie że ten czas już nigdy nie powróci..już nigdy Jaś nie będzie malutkim chłopcem... jak się cieszę że mogłam przez cały rok obserwować, być z nim od świtu do nocy..dużo bym dała by spędzać z nim ciągle tyle czasu..

i niech by mówili na mnie kura domowa..ja to kocham..uwielbiam budzić się rano słysząc nawoływania z Jaśkowego pokoiku..lubię jak przynoszę Jaśka jeszcze na niepościelone nasze łóżko a ten robi fikołki, tuli się wariuje..gdybyście widzieli tą radość w oczach..w całym ciele że ta noc sie już skończyła i jestem z mamą... lubię robić pierwsze śniadanie dla Janka a sobie kawę .lubię jak obydwoje zasiadamy na kanapie i raczymy się przysmakami śniadaniowymi  razem wspólnie..czasem z tatą...(tak możecie mnie obrzucić że to niewychowawcze..ale nie jemy śniadania w krzesełku w kuchni) ..taki pokojowy piknik lub jak kto woli śniadanie do łóżka...lubię jak próbuję sprzątać..a Janek sypie wszystkim za moim tyłkiem...lubię sprzątać w kuchni..a on wypróbowuje wszystkie łyżki na naszych krzesłach...będzie z niego perkusista ;-) lubię te nasze przedpołudniowe spacerki....obiadki, drzemki....lubię nasze zabawy..wariacje...Jasiek jest ze mną wszędzie i w każdej sytuacji..jak sprzątam ,jak gotuję, jak odpoczywam, jak się cieszę i się złoszczę...z każdym dniem robi się coraz fajniejszy..więcej rozumie..więcej przekazuje... Dzięki niemu wszystko się zmieniło na lepsze...i słońce jakby ładniej grzeje..i deszcz lepiej smakuje...  i tak patrzę dziś na niego jak mocuje się z pudłem, jak myśli, jak kombinuje jak by dostać się do wnętrza i widzę poważnego chłopaka...małego specjalistę od spraw trudnych...uwielbiam patrzeć jak sobie radzi...jak się mocuje..jak znajduje sposób by coś rozwiązać...i zaraz smutnieję...bo już nie będę mogła spędzać z nim tyle czasu..już nie będę tą pierwszą która zauważyła kolejną umiejętność...ten czas zdecydowanie za szybko ucieka... za szybko wszystko się dzieje...gdyby tak na chwilę choć na trochę zatrzymać czas... tak by nacieszyć się jeszcze troszkę swoją obecnością...
Być może nadejście nowego ofiaruje nam nowe doznania, nowe emocje...ofiaruje nam inny wymiar naszej więzi...ale na pewno nie będą już to leniwe poranki...spacerowe popołudnia i rodzinne wieczory....teraz już nic nie będzie takie poukładane jak dotychczas.....




6 komentarzy:

  1. Super, że lubisz to :) Ja mam już czasami dość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie dlatego że mój staż matkowania jest mniejszy ;-) Wszystko przede mną:-)

      Usuń
  2. :) Super. To jest właśnie miłość :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tak czas ucieka stanowczo za szybko, przy małym dziecku widać to bardzo wyraźnie. I nic nie możemy na to poradzić ;) czasem patrzę na mojego synka i proszę, żeby tak szybko nie dorastał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a co dopiero będzie jak zaczną wyfruwać z gniazda???

      Usuń

Informuję, iż Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu :-)
Strefa wolna od hejtu i obraźliwych komentarzy!!