piątek, 25 lipca 2014

...i postanawiam poprawe

..moje urodziny minęły prawie niezauważone...ja w sumie tez nie miałam czasu bardzo się nad nimi zastanawiać..przekładam to rozmyślanie ciągle na inny termin...i w sumie rozmyślam na raty w przerwach gdy Janek śpi..a że śpi tylko raz dziennie i to zaledwie godzinkę a ja w tym czasie mam jeszcze trochę do zrobienia to sami widzicie że na te rozmyślanki pozostaje mało czasu..

Pierwszym podstawowym postanowieniem jest zmiana diety na zdrowszą...nie..nie żeby u nas jadło się bardzo niezdrowo..tradycyjna kuchnia przeplata się z włoską i trochę orientalną...ale pory posiłków, ich częstość i nieregularność pozostawia wiele do życzenia...raz jemy dwa, raz trzy..raz nie jemy kolacji raz obiado-kolacje (jedynym członkiem rodziny dobrze się odżywiającym jest Jasiek ).. więc muszę się zorganizować i zacząć myśleć o zdrowym odżywianiu... bo przecież to co jemy je i nasz Jasiek..więc i on musi nauczyć się zdrowych nawyków żywieniowych...
Mam też zamiar korzystać z nowych przepisów kulinarnych, z waszych kulinarnych pomysłów i blogów gdyż moja kuchnia zaczyna się robić nudna...a nudy nie lubię ;-)
postanowienie nr 2. skoro już wezmę się na kuchnie..muszę wziąć się za aktywność fizyczną, pamiętam czas przed ciążą gdzie co dzień ćwiczyłam , jeździłam na rowerze, i miałam tyle energii..tera jest to trochę utrudnione bo Janek nie bardzo pozwala mi na jeżdżenie moim ukochanym rowerkiem stacjonarnym..ale może jakoś wkomponuje to w dzienny rytm...
postanowienie nr 3. niestety..przez to iż zaczynam pracę, i "nowe życie" i to by jakoś się zorganizować zabierze mi trochę czasu posty nie będą codzienne..niestety..muszę wejść w nowy tok...i jeśli mi się uda..nie będzie problemu i będę pisać nawet dwa razy dziennie...lecz jeśli okaże się że poskładanie wszystkich obowiązków będzie trudniejsze..posty będą co jakiś czas...z resztą wiem po sobie..czasem fajnie jest poczekać na obiecany post dłużej niż mieć do czytania co dzień dziesiątki blogów i nie móc doczytać wszystkich bo wszyscy tyle produkują że nie nadążam....
postanowienie nr 4..jest dość osobiste..więc...je po prostu ominę ;-) tyczy się mojego życia osobistego więc wolę pozostawić to dla siebie...
postanowienie nr 5 jak wiecie chcemy mieć drugiego bobasa...ale postanowiłam..że ja osobiście nie będę stawać na rzęsach by się udało...będę się,leczyć oczywiście...ale nie pozwolę by moje życie i małżeństwo było przypisane do kalendarzyka, by powtórzyła się mechaniczność i działanie pod dyktando...wierzcie że później ciężko wyjść z tego schematu i życie intymne długo nie cieszy jak kiedyś...postanowiłam iż postaram się trochę odciąć emocje od tematu..choć ciężko trochę...bo co rusz dowiaduje się że następna koleżanka w ciąży... dziś np kolejna wieść o ciąży trochę mnie zasmuciła..nie - nie żebym nie cieszyła się szczęściem tej drugiej osoby...ale jakoś tak ciężko na sercu ,że niektórzy mają to ot tak..bez problemu...chcą..pyk..i jest...
Ja oddaje się pod opiekę Boga...on wie dokładnie kiedy, czy i jak ... ufnie co dzień spoglądam na wizerunek Jezusa w pokoiku Jasia z napisem "Jezu ufam Tobie"...w całe zamieszanie wplątałam też (za radą siostry ciotecznej A. ) św. Józefa i moją patronkę św Anne (teściową Józefa ;-) ) dzięki której Jaś jest na tym świecie...ona wie co znaczy mieć problem z poczęciem..sama 20 lat nie mogła się doczekać dziecka...dziś jej figurka stoi u nas i wiem że dzięki Niej Jaś pojawił się na świecie, i dzięki Niej serduszko Jaśka zaczęło bić...czekamy jeszcze na figurkę św Józefa...
postanowienie nr 6. - postanowiłam też wnieść w życie więcej czułości..ostatnio gdzieś w impecie dziennym zgubiła się czułość..jest rutyna dnia codziennego..jest Jasiek na którego obydwoje z mężem przelewamy całą miłość tego świata... wszystko kręci się w okół niego...my zeszliśmy na dalszy plan, nie mówiąc już o naszej kotce która też potrzebuje zainteresowania..więc trzeba znów wprowadzić w życie trochę czułości dla nas..bo Janek ma jej w nadmiarze.. niestety musi się podzielić ;-)
postanowienie nr 7 - jak wiecie dzień przy dzieciach jest jakby krótszy..a my chcąc przychylić nieba zapominamy o swoich potrzebach...postanawiam zatem że w ciągu tej krótkiej doby każde z nas dostanie godzinkę-dwie tylko dla siebie....Ja na ćwiczenie, czytanie książki słuchanie muzyki i wyjście ze znajomymi..co tam sobie zamarzę..i Małż na swoje majsterkowanie, buszowanie po necie, czytanie gazety i muzykę... tylko ciekawe co na ten temat powie A. ???
Fakt mamy też dużo wspólnych pasji..ale te możemy dzielić też z Jaśkiem... lub..jak to ostatnio razem stwierdziliśmy..gdy Janek skończy półtora roku zapisujemy go do klubu malucha i wtedy będzie możliwość skoczenia do ulubionej restauracji bez dodatkowych łapek w naszych talerzach..lub po prostu na spacer we dwoje lub do kina...

Na razie tyle postanowień..trzeba je teraz obgadać z drugą połówką...wdrożyć to w nasz grafik...
czy wyjdzie..trudno powiedzieć...pewnie kwestia organizacji i przestawienia się... ważne jest to że coś zacznie się dziać..może nawet będzie to fajne i nam się spodoba..lub odwrotnie...z tylu punktów zostanie zrealizowane 2...lub żaden...
Czas pokaże....trzymajcie kciuki....
Jak wymyślę coś jeszcze nie omieszkam wam napisać...






13 komentarzy:

  1. Po pierwsze wszystkiego NAJ Kochana! Poza tym dacie radę. Najważniejsze, to mieć postanowienia i robić coś w tym kierunku, żeby się spełniały, czyli, żeby nie zostały tylko marzeniami :) Trzymaj się i jestem z Wami :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki...musimy dać radę..ważne że są zmiany... :-)

      Usuń
  2. Trzymam kciuki, żeby wszystkie postanowienia udało Ci się zrealizować.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki, niektore z tych punktow i u nas pasowałoby wprowadzic na poczatek najlepiej to o regularnym jedzeniu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to zachęcam...fajnie jest sobie coś postanowić...gorzej z wykonaniem...

      Usuń
  4. Życzę Ci spełnienia marzeń i wyrwania w postanowieniach. Bardzo one fajne też powinnam większość z nich w życie wprowadzić, szczególnie 1,2 i 6.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki...zachęcam.... możemy wszystkie wprowadzać na raz..ciekawe której się uda ;-)

      Usuń
  5. Polecam zamienić rowerek stacjonarny na zwykły rower, kupić fotelik, radość malucha gwarantowana a mama będzie mieć czas na pedałowanie ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie jeszcze nie zdążyłaś poczytać moich innych wcześniejszych postów więc zapraszam...mamy fotelik, jeździmy też na zwykłym rowerze..niestety...całe szykowanie, i przygotowywanie Jaśka który nie może przez swój wiek oczywiście jeszcze długo spędzać w foteliku..(w sumie podobno w ogóle nie powinno się dzieci poniżej 3 roku wsadzać w fotelik co jest dla mnie trochę absurdalne bo w tym wieku dzieci same już pedałują) i często po 15 minutach drogi po prostu usypia, no i pogoda nie zawsze dla dziecka, wyklucza to codzienną jazdę...więc stacjonarny jak najbardziej zaspokaja moja aktywność codzienna..a zwykły rower dopełnia moje szczęście bo uwielbiam na nim jeździć :-) Pozdrawiam i zapraszam do mnie częściej :-)

      Usuń
  6. ooo.dzięki za stronkę...podpatrzę...wypróbuje..
    Dzięki za kciuki, przydadzą się...
    Własnie tego się obawiam że z wprowadzeniem w życie będzie gorzej... na pewno nie zadzieje się ot tak.... Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  7. Oczywiście postanowienia poprawy są do zdziałania :)
    Trzymamy za Ciebie kciuki Kochana jak najbardziej!

    OdpowiedzUsuń

Informuję, iż Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu :-)
Strefa wolna od hejtu i obraźliwych komentarzy!!