czwartek, 31 lipca 2014

...ostatnie przygotowania

Oczywiście jestem monotematyczna...ale jutro powrót do pracy...Jak przygotować malucha na  nieobecność mamy??? Szczerze..nie wiem...i specjalnie nie przygotowuje....A i tak bardzo spontanicznie wyszło bo akurat małż ma 2 dni wolne a ja zostałam zmuszona do zrobienia badań lekarskich profilaktycznych gdyż ostatnie straciły już ważność więc tak czy inaczej Janek od 9 do prawie 14 w dwa dni był sam z tatą i po powrocie nie widziała smutku i cierpienia..nawet nie zauważył jak weszłam...


Najprawdopodobniej Jaś będzie miała Pana Nianię, pod moją nieobecność zajmie się nim Dziadek Jasia.. Jaś bardzo lubi obecność dziadka nawet bardziej niż kobiet w naszej rodzinie...mam czasem wątpliwości bo dziadek to nie to samo co babcia..a z drugiej strony może nie będzie wtedy za nadto rozpieszczony ..bo z babciami różnie bywa...na wszystko pozwalają, wszystko wolno no i tiutają...czego nie lubię..nie spotkałam jeszcze babci która by nie tiutała 24h do swojego wnuczka/wnusi...czy potrzeba czy nie "tiu tiu tiu" cały dzień że głowa boli..dziadkowie chyba nie mają za bardzo tej umiejętności bądź chęci gderania  i paplania non stop nawet gdy dziecko spokojnie się bawi i wyraźnie tego nie potrzebuje...
Zatem rozwiązanie z dziadkiem całkiem całkiem może wypaść pozytywnie bo Janek zdecydowanie nie przepada za nadgorliwym gderaniem osób trzecich..on lubi się bawić sam, w ciszy..tak.czasem lubi jak zejdę do parteru i bawię się z nim bumami czy klockami...ale zdecydowanie on ma swoją wizję zabawy... czasem poogląda baję..ostatnio na fali machanie do Teletubisiów po kolacji :-) lubi spędzać czas na powietrzu i na balkonie...myślę że z dziadkiem nie będzie się nudzić...

Dziś zatem w planie mam napisać krótka instrukcję obsługi Jankowego, przewodnik po mieszkaniu, menu codzienne, muszę również wyprać , wyprasować wszystkie Jaśkowe rzeczy..przygotować zestawy wyjściowe na jutro, zrobić obiadki by były na zaś, no i ogólnie wprowadzić dziadka w tajniki Jaśkowego świata...oraz zrobić wszystko to by ułatwić im wspólny pobyt...

Z resztą sama muszę przygotować siebie, wyprać wyprasować trochę rzeczy...przygotować rower bo przecie nim dojeżdźam do pracy :-) naładować mp3, wziąć odpowiednią dokumentację i witaj roboto!!!

Wiecie? Z jednej strony boję się powrotu i trochę mi się nie chce..a z drugiej...cieszę się na powrót..na spotkanie ze znajomymi, na wyjście z domu, mimo, iż wiem że będę bardzo tęsknić...wiem też że będę musiała się bardziej zorganizować i będzie na to zdecydowanie mniej czasu...bo oprócz tego że siebie trzeba do pracy przygotować  plus obiad dla siebie bo przecież zaczęłam zdrowe regularne odżywianie, to jeszcze dodatkowy obiad dla małża i osobny dla Jasia... ale co ja nie dam rady??!!

tylko nie będzie już tyle czasu na takie fajne rodzinne wypady rowerowe jak wczoraj...znowu ponad  13km przejechaliśmy..ale musieliśmy wracać bo Janko zasnął...




Dziś ostatnia już wycieczka rowerowa tak na luzie, jeszcze przed pracą...oczywiście jak wyrobie się z resztą zadań przed jutrzejszym dniem...trzymajcie kciuki niebawem dam znać co i jak...i jak minął mi i Jankowi dzień rozłąki...



4 komentarze:

  1. Trzymam kciuki aby powrót do pracy był udany i abyś miała mało stresów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję dobra kobieto..oby było tak jak piszesz....

      Usuń
  2. Dacie radę a super niania dziadek spisze się na medal :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mały może i wytrzyma bez Mamusi ale Mamusia bez małego, oto jest pytanie? :)

    OdpowiedzUsuń

Informuję, iż Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu :-)
Strefa wolna od hejtu i obraźliwych komentarzy!!