wtorek, 16 września 2014

...lubimy niespodzianki...

....kto nie lubi niespodzianek..chyba mało jest takich osób....a jeszcze mniej takich którzy nie lubią dostawać prezentów...mimo że bardzo lubię je dawać...lubię je też otrzymywać...
Bardzo chciałabym nauczyć Jaśka że nie tylko otrzymywanie prezentów jest przyjemne ale także i ich dawanie ...w przypadku jakiś rocznic, sposobności, dni matki, urodzin itrp. kupuje prezent taki wiecie symboliczny by Jaś miał okazję go wręczyć solenizantowi/solenizantce....myślę że to bardzo ważna kwestia....

Jaś już wie co to dostawać prezent....czasem dostanie coś od babci, czasem od mamy, czasem od taty....czasem od całkiem obcej mu osoby....za każdym razem widzę jak oczy mu się świecą jak rozrywa opakowanie....
Dziś z mężem właśnie doszliśmy do wniosku że dopiero te święta Bożego Narodzenia będą takie nasze...fajowe....bo Janek jest już na tyle kumaty że będzie umiał się nimi cieszyć...że będzie czekał na prezent i będzie się z niego cieszył...w tamtym roku był trochę mało rozgarnięty i nie ogarniał wszystkiego....
Wracając do prezentów i upominków ostatnio takowy zrobiła nam firma DUMEL , nie pamiętam dokładnie daty bo akurat miałam wychodzić do pracy, Janek jak zwykle o tej porze spał, dziadek był już na posterunku wtem do drzwi zastukał Pan Kurier z wielką paczką....zaciekawienie wzięło górę... (ja też lubie odpakowywać podarunki) nie czekawszy aż Janek się obudzi dorwałam się do pudła...
Naszym oczom ukazało się coś na kształt pyska lwa....
Więc instrukcja w dłoń..każde z nas dzierżyło inną część i składamy....
udało się ...jest.... uczucia trochę mieszane...bo Jachu słabo korzysta z takich sprzętów..ale nic to....będziemy próbować....tzn Jachu będzie bo przecież ja za stara jestem - na pudełku jak nic widniał napis przeznaczone dla dzieci 6-36mcy....
Janko wstał...zmierzył wzrokiem ze zdziwieniem..dopadł się do kulek i rzucał nimi po całym pokoju nie znając jeszcze ich przeznaczenia...dopiero szybka instrukcja i Janek załapał co do czego...






Jak już młody załapał, że wrzucając kuleczkę do pyska wypadnie ona dołem, że jak naciśnie się nosek to kręci się grzywa lwa z piłeczkami i nosek będzie się świecił i będzie muzyczka...to potem zabawa szła na całego...było wrzucanie i wrzucanie i wrzucanie piłek bez opamiętania, naciskanie noska że robił się coraz bardziej czerwony....w pysku lwa lądowało wszystko co miało rozmiar stosowny: tak więc resoraki, mniejsze samochody, piłki kota, klocki, łyżeczki....masakra jakaś....
Potem odkryłem że ten żółty przyjaciel DUMELa  a dokładnie produkt Bright Starts jest mobilny...ba nawet można go dosiąść więc były próby poruszania się po domu siadania, schodzenia...








Tak pędziłem że aż zdjęcie się rozmyło...
Jasiek bardzo zadowolony z zabawki...choć dość szybko się nią znudził i tylko jeszcze raz udało mu się na dłużej przy niej zabawić...















Jeśli chodzi o moją opinię...
Zabawka to chodzik i jeździk w jednym..+ dodatkowo fantastyczna zabawa piłkami... jak już wspomniałam przeznaczona jest dla dzieciaków zaczynających przygodę z chodzeniem jak i starszych...
Na mój gust zabawka jest dość "mała" tzn. mam wrażenie że Jachu jest za duży siedząc na niej, tyłeczek wystaje mu za siedzisko...jeśli chodzi o funkcję chodzika to już w ogóle odpada bo musi się zgarbić by pchać rączkami....myślę że powinna być przeznaczona dla dzieci max18m-cy... poza tym w opcji chodzik jest dość niestabilna i dziecko które opiera się jeszcze całym ciałkiem dość mocno może czuć dyskomfort i niepewność bo konstrukcja trochę się dygocze...
Jeśli chodzi o funkcję jeździka...szkoda że siedzonko nie jest dłuższe...bo Jasiek przysunięty max do przodu wygląda jakby wystawał..i ciężko mu w tej pozycji odpychać się nóżkami...szkoda też że nie mam możliwości skręcania..myślę że Jachu pewnie wróci do tematu jak będzie już dość dobrze operował takimi sprzętami do jeżdżenia bo w chwili obecnej nie przepada za jeździkami...
Za to lubi wrzucać te piłeczki i szkoda że jest ich tylko 3 sztuki...jedną już gdzieś wcięło..więc zostało 2...wiem że można dokupić lecz dla mnie to zbędny wydatek...  nie chodzi tu w sumie wcale o to że wrzucenie piłki powoduje włączenie mechanizmu obracającego piłki w grzywie lwa i włączenie muzyczki (mechanizm jest zbyt głośny i zabawkę trzeba rozgłosić na full żeby słyszeć dźwięki - można by było nad tym popracować) tylko o sam fakt że piłka gdzieś wpada i wypada...i że jest klapka którą można podnosić i zamykać...
Ogólnie produkt oceniam dostatecznie...ponieważ myślę że największe zainteresowanie jak i praktyczność uzyskalibyśmy w wieku wstawania Jaśka i początków chodzenia..teraz bardziej interesują go samochody i majsterkowanie ....
Obecnie Jeździk stoi zaparkowany w pokoju i czeka na lepsze czasy..które na pewno nadejdą bo Jaś lubi wracać do dawno nie używanych zabawek...i ma fazy na różne rzeczy..czasem na piłkę, czasem na klocki, czasem samochody..a czasem bawi się zwykłą kartką i butelką...
Fajnie że jeździk jest kolorowy i przyjazny....wizualnie bardzo fajna sprawa, i pomysłowość by zrobić z jeździka chodzik też fajny bo można to zrobić łatwo i bezproblemowo bez rozkręcania i składania, naciskamy tylko przycisk i już...łatwizna...mimo iż dziecko samo nie jest w stanie tego uczynić...  Myślę że zabawka może dać wiele radości dzieciakom szczególnie na etapie przygody z chodzeniem :-)
Jeśli macie ochotę zapoznać się bliżej z zabawką zapraszam na fanpage'a DUMELa oraz na stronę internetową  DUMEL gdzie znajdziecie nie tylko pchacz Lew a także mnóstwo innych zabawek, które Jasiek lubi i korzysta....
A Wy macie jakieś ulubione zabawki Dumela? Bo Jasiek po dziś dzień zakochany w traktorze Dumelku :-)



4 komentarze:

  1. Fajna ta zabawka :))
    Lubię prezenty dostawać, ale jeszcze bardziej lubię je dawać. Słucham uważnie, przyglądam się. Często w najmniej spodziewanym momencie można dostać inspirację/pomysł jaki prezent zrobić komuś. Jeszcze trochę i Święta. Czas powoli myśleć, co komu podarować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie że umiesz wychwycić co komu..ja też zawsze staram się trafić w marzenie...ale nie zawsze jest to możliwe :-)

      Usuń
  2. Fajna sprawa - mój Junior jest jeszcze za młody na takie cuda, ale kiedy będzie bardziej mobilny na pewno taki jeździko-chodzik sprawi mu niezłą frajdę :) Aczkolwiek już teraz mam wrażenie, że dość szybko się wszystkim nudzi i co chwilę trzeba wymyślać mu coś nowego - już mi inwencji brakuje czasami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. takie bąble tak mają że skupiają uwagę na czymś najwięcej minutkę dwie i już potrzebują nowych bodźców więc wszystko w normie... z czasem będzie się to wydłużać...a zabawka jako chodzik dość fajna,,,mój młody woli bardziej go pchać niż na nim jeździć ;) buziaki dla was :-)

      Usuń

Informuję, iż Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu :-)
Strefa wolna od hejtu i obraźliwych komentarzy!!