czwartek, 19 lutego 2015

kopę lat :-)

Witam ponownie,

Oj kurczaczek...ale mnie tu długo nie było.
Wiecie, myślałam nawet żeby zawiesić działanie bloga. Nie mogłam znaleźć czasu i pomysłów na posty a jak miałam ochotę o czymś napisać okazywało się, że gada o tym pół interentów ;-)
Nie, nie odeszła bym tak o! bez pożegnania...natomiast musiałam jakoś się ogarnąć, i wyszukać czas.
Jasiek rośnie i staje się baardzo absorbujący, niegdyś siedział w jednym miejscu i po prostu się bawił...ostatnio jednak włączył mu się szwendacz i łazi w te i wewte wtykając swoje łapki zazwyczaj tam gdzie nie powinien... mamy też straty...główna to zegarek tatuśka, który dostał ode mnie niegdyś w prezencie...o reszcie nie wspomnę...



Tatuśko miał też urlop, więc troszkę podróżowaliśmy. częściej sami niż z Jachem, ale i on przeżył swoją pierwszą podróż powyżej 100km.
Sprawował się poprawnie (gdyby w drodze powrotnej nie zasikał się od stóp do głów).
Wreszcie po prawie 2 letniej przerwie pojechaliśmy do teściów, zawsze były jakieś przeszkody, a to Jasiek za mały, a to pogoda nie traka, a to samochód w naprawie.
W końcu wygospodarowaliśmy trochę czasu, zapakowaliśmy pod dach nasze maleńkie autko i w drogę.
Jasiek ładnie przejechał pierwsze 2h, ale nie tak za darmo, bo dostał dwa nowe autka, potem zrobiliśmy postój i przebieżkę po Galerii. Następne 2h jakoś zleciały nawet Janek zaliczył 45 min drzemkę.
Pod koniec trochę zaczął marudzić więc w ruch niestety poszły 4 ciastka herbatniki.

U teściów na początku był płacz, bo przecież nie ten dom, nie ta babcia...pełna dezorientacja.. ale już po godzinie dokazywał otwierając wszystkie szafki i próbując zrobić dziadkowi porządek w bieliźnie.
Po raz pierwszy poczuł też zew do drzwi..otwierał je i zamykał przez jakieś 3h. - zostało mu do dziś...drzwi to teraz jego główny punkt zainteresowań.
Dziadek naznosił fajnych brumów i Jaśko nie nudził się nawet minuty.

Odwiedziliśmy też ciocię, Agnieszkę i Łukasza cioteczne rodzeństwo małżonka, o dziwo Janek nie czuł się nieswojo, i nawet nie zapłakał wchodząc w "gości" co nas niezmiernie ucieszyła i zdziwiło..
Oj jak miło było się z nimi spotkać...Wszak z Agą mam kontakt w miarę na bieżąco ale miło było tak na żywo pogadać :-) choć Janek to skrupulatnie uniemożliwiał czepiając się ..... drzwi :-)

Szybko wróciliśmy jednak do rzeczywistości i miejsca zamieszkania, droga w drugą stronę była możliwa, a spokój Janka sponsorował Tablet i bajka Stacyjkowo :-) w połowie drogi szybki kurs po zapasowe skarpetki do Rossmana i natychmiastowe przebieranie  Jaśkowego w Galerii z zasikanych ubrań...

Reszta urlopu tatuśka przebiegła błyskawicznie..spacery, place zabaw i zakupy...


A co u mnie?
Była wizyta u lekarza...nadal jesteśmy w punkcie wyjścia.
W przyszłym tygodniu 3 dniowy pobyt w szpitalu mnie czeka ze względu na badania w tym HSG.
Po tym pobycie będę wiedzieć więcej.
No i nas czeka poważna decyzja..ale o tym jeszcze nie wspominam, oczywiście obiecuje zdradzić szczegóły gdy sami będziemy wiedzieć cokolwiek.
Pracy nadal nie mam, ogłoszeń też jak na lekarstwo.
Natomiast nadrobiłam czytanie książek...mimo wszystko jest już 6 lub 7 na koncie przeczytanych..to dla mnie i mojego braku czasu i tak dużo..zdarzało się, że kończyłam o 2 w nocy a potem rano płakałam z mojego niewyspania.

PS. Aniu z Krakowa książeczka nadal do mnie nie dotarła więc nadal zostaje u wcześniejszej czytającej :-)
I dziękuję za troskę jak widzisz mam się dobrze :-)

Poza tym dzięki dziewczyny za miłe słowa pod ostatnimi postami i za zainteresowanie podczas gdy zniknęłam ot tak. Postaram się być..
Przyznam się że nawet nie czytałam waszych blogów, albo tylko wybiórczo co mi własnie powiadomienie rzuciło na tapetę.
Na początek muszę nadrobić Was i całe te internety. Nawet nie wiem jaka afera teraz na topie ;-)


aaaa...jeszcze jedna wiadomość...zostałam po raz kolejny Matką Chrzestną :-) tym razem dziewczynki więc mam parkę chrześniaków :-)
Malutka jest słodka...
I patrząc na takie maluchy to serce ściska i chciałoby się takie znowu tu i teraz..
A już widok Małej Zochy i Filipa podczas wizyty u Filipiamama całkowicie mnie rozczulił...bo przecież nasze szkraby mają ten sam wiek a u nich już Zofia poleguje w kołysce :-) no i Filip taki dzielny brat....och....

tyle na dziś....myślę że jak przypomnę sobie jakieś pilne sprawy na pewno napiszę :-)





u dziadków nad rzeką

Z dziadkiem
Droga powrotna - dziękujemy za tablety :-)

Podróżnik
Moja słodka chrześnica ;-*


9 komentarzy:

  1. Witaj z powrotem :)) zastanawiałam się właśnie gdzie się podziewasz... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to zatem jestem...mam nadzieję że nie zniknę już na tak długo :-) Pozdrawiam.

      Usuń
  2. No dawno Cię nie było, dawno, najważniejsze jest to, że jednak wróciłaś :) Synuś słodziutki jak zwykle :) uwielbiam oglądać go na zdjęciach :D
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana...niestety nadrabianie zaległości teraz zajmuje mnóstwo czasu którego nie bardzo mam jak wygospodarować ;)
      Ale jakoś nadrobię was wszystkie :-*

      Usuń
  3. Fajnie, że jednak wróciłaś. Dzielny ten twój mały podróżnik i Wy też, trochę mnie przeraża kilka godzin w samochodzie z dzieckiem :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też przerażało...ale teraz młody pała do samochodu miłością przeokropną...nawet nie możemy przejść obok...a jak idziemy na spacer to wyciąga rączki ogląda się w tył i krzyczy brrum, bruummmm..wsciekły że nie brumem spacer tylko wózkiem :-) Polecam :)

      Usuń
  4. Fajnie, że w tym zabieganiu, znaleźliście czas, żeby nas odwiedzić;) Miło było Was zobaczyć;)

    OdpowiedzUsuń

Informuję, iż Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu :-)
Strefa wolna od hejtu i obraźliwych komentarzy!!