piątek, 21 marca 2014

Zmęczenie..

oj co to był za dzień...
Mój Janek zmienił coś ostatnio przyzwyczajenia drzemkowe... z dwóch czasem nawet 1,5h zrobiła się jedna za to 1h... może on się przestawił ale ja nie, bo drzemki owe służyły mamusi jako swoisty wypoczynek...mogłam wtedy spokojnie podszykować obiad, wypić w spokoju kawę bez obawy że ktoś będzie mnie szturchał w ramie próbując dostać się do mojego kubka, bo przecież mój za 5 zł kupiony we "wszystko za 4 zł" :-) lepszy od jego niekapka za bagatela prawie 40 zł... ten czas był święty dla mnie...mogłam podgonić zaległe ulubione blogi, pogadać z dziewczynami na forum..a teraz doopa...
Jasiek organizuje mi czas dokumentnie...
Jedynym odzipkiem dla umysłu  był dziś 3,5h spacer  ( piszę dla umysłu bo po tej przebieżce w żółwim tempie dla ciała było to jak oranie ziemi ), z komórką w ręku starałam się nadrobić zaległości...dobrze powiedziane..."starałam" ..bo jak to się mówi "biednemu wiatr zawsze w oczy"...no i chodzi tu o ten wiatr...no łeb urywało mimo pięknego słońca...szarpałam się z wózkiem to w jedna to w drugą...wkurzona zadecydowałam powrót...i jak na złość Janek zasnął..więc przymusowy spacer kontynuowałam...
Rezultatem dzisiejszego spaceru są przewiane policzki moje jak i syna... w skrócie wyglądamy jak okrągłe rumiane matrioszki...nie wspomnę że są gorące i piekące... Na szczęście dzień już si e skończył, Jaśko śpi (ciekawe jak długo) a ja mogę naładować akumulatory...przede wszystkim w komórce ;-)


1 komentarz:

  1. drzemka dziecka to wybawianie dla mamy :)
    Maja od jakiegoś czasu darowała sobie spanie w dzień i teraz nie mam czasu na spokojne wypicie kawki.

    OdpowiedzUsuń

Informuję, iż Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu :-)
Strefa wolna od hejtu i obraźliwych komentarzy!!