wtorek, 15 kwietnia 2014

Święta święta....

Mamuśki i Tatuśkowie..
czuć u was święta.?.. ten zapach zmienionej pościeli, proszku do prania firan, płynu do mycia okien, babki mazurków innych atrybutów...?? Bo u mnie co czuć to ostatnio nadmiar pieluch Jaśkowych..

....u niego produkcja idzie pełną parą i jakoś ni chu chu nie chce współgrać z moimi ambitnymi planami że na święta ogarnę chatkę... ja sprzątam w łazience on wywala z szaf w pokoju, idę zbieram w pokoju...słyszę rozsypujący się makaron w kuchni i przewrócony kosz na recykling...sprzątając kuchnie wracam do łazienki a tam porozsypywane waciki i nawet nie mam pojęcia skąd on je wziął.... zatem basta, null, koniec, nie będę sprzątać dopóki TJ będzie miał wolnego dnia..więc mam nieumyte okna, niezrobione zakupy, pełno prania bo nie ma gdzie wyschnąć jak pada i jest wilgotno..ale co tam..ważne że synio się dobrze bawi... dziś znowu odwiedził go kolega..Jaś jako ten z kotowatych czyli chodzących na czterech musi sobie radzić i traktuje Pawełka z bani by zrównać go do parteru..może to nie humanitarny sposób bo Paweł z niezadowoloną miną ucieka...ale Janek wniebowzięty i zdecydowanie czuje się pewny siebie...


poczekaj trochę ci pomogę

to ja potrzymam a ty dalej wyciągaj tego kierowcę...

Uwaga nadchodzę..

Dziś mimo ciągłego szumu rowerka nic nie było w stanie popsuć mi humoru... Jaś też miał niezły...bo wiecie..najlepsze na zły humor są zakupy..a ja zamówiłam Młodemu nocnik i prezent na roczek ..ale o tym dopiero bliżej urodzin..oj będzie mój urwis zadowolony.. no i zaczyna szwankować mi żelazko..tak..nadmiar Jankowych ubrań spowodował iż kapituluje...no i jest myśl by kupić nowe, lepsze, najlepiej takie które samo rozkłada deskę i prasuje...(niestety teściowej nie dawali w gratisie do żelazka)...no i pewnie dojdą zatem nowe raty do spłacania bo gotówka...gotówka przyda się na większą garderobę bo młody już wyrasta ze swoich bodów, pajaców, piżamek itp.  a że na raty samo żelazko się nie opłaca to pewnie coś dorzucę by uszczęśliwić się na święta...myślę o aparacie malutkim kompaktowym bo ze swoją krową nie chce mi się wychodzić na spacery i w rezultacie Janek ma robione nieostre, rozmazane zdjęcia telefonem...a aparat sobie leży w szafie..i tak mam dużo do dźwigania na spacerach... małż miał dziś sprawdzić co dają w sklepach..mam nadzieje że kupi coś jako niespodziankę, nie szukam oczywiście czegoś za  nie wiadomo jaką kasę...bo jeden w domu wystarczy...ale mały zgrabny by nie zajmował dużo miejsca który mogłabym zabrać gdziekolwiek się wybieram...Jak już zamówię coś sensownego nie omieszkam się pochwalić...
a tak na dobranoc dzisiejszy Jasiulek po kąpcianiu :-*



3 komentarze:

  1. Ja dziś cały dzień starałam się mieszkanie do ładu doprowadzić, efekt jest jakby odwrotny;)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie nie ma jeszcze TEGO wszystkiego. Dzisiaj przeglądam przepisy, decyduję co zrobię i jutro odpalam wrotki. Okna umyte miesiąc temu, poprawiane nie będą

    OdpowiedzUsuń

Informuję, iż Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu :-)
Strefa wolna od hejtu i obraźliwych komentarzy!!