wtorek, 24 czerwca 2014

tup tup tup...kto tam...Janek?

Tak...właśnie tak..Jasiek zaczyna chodzić..a ja...ja dostaje zawału czasem widząc jego akrobacje...
od razu nasunęło mi się pytanie...chronić...czy pozwalać na własnej skórze posmakować realnego świata...na pewno bez siniaków się nie obędzie...
Patrząc jak chwiejnym krokiem przemierza parę metrów, jaki to dla niego wysiłek by utrzymać równowagę..jak patrzy się na mnie błagalnym wzrokiem "mamo tylko mnie trzymaj",  szkoda mi się go trochę zrobiło...na pozór prosta rzecz..ot dać parę kroków do przodu...ale jak bardzo potrzebuje mojego dopingu...i wiem już że tak będzie zawsze....każda trudność na jego drodze będzie i trudnością dla mnie...za każdym razem będę miała dylemat czy wyciągnąć pomocną dłoń czy pozwolić..ba nawet zmusić go do działania i samodzielnej pracy...wiem że będzie to trudne...ale wiem też że nie mogę mu zrobić krzywdy i wyręczać go we wszystkim..we wszystkim pomagać...musi nauczyć się samodzielności i odpowiedzialności za własne czyny...nie mogę go zamknąć w bańce by nie pobrudził rąk...nie będzie "balonowym chłopcem"... To nie tak, że nie pomogę...wręcz odwrotnie..będę służyć dobrą radą, wsparciem, będę jak krem z filtrem UV...najszkodliwsze promieniowanie nie przejdzie ale to nie znaczy ze nie będzie dało się opalić...
Nie mogę patrzeć na matki zaborcze, nie dające oddychać swoim dzieciom pełną piersią, samodzielnie...na matki tiutające nad swoim dzieckiem tak, że nie ma możliwości zaznać ciszy..na matki osaczajcie dzieci swoją obecnością, zabawą, na matki zabraniające chlapać się w wodzie, łazić po drzewach, szybko biegać bo przecież największym argumentem jest "bo się spocisz", na matki hipochondryczki wmawiające ciągle najcięższe dolegliwości lub histeryczki które nie są w stanie pójść z dzieckiem do marketu bo tam przecież tyle zarazków...Dla mnie nie do pomyślenia jest trzymanie dziecka na emocjonalnej uwięzi...tak że dziecko nie zna innego życia, nie może się uspołecznić - zna tylko mamę i tylko z nią umie się bawić...nigdy samo...co wyrośnie z takiego dziecka...człowiek niepewny siebie, oglądający się za kimś, zamknięty w sobie, nieporadny... bo gdzie niby miał się nauczyć tych umiejętności...najwięcej daję samodzielność...uczy radzenia sobie w każdej sytuacji, pewności siebie i wiary we własne umiejętności...kiedy jak nie w samotności uczymy się o sobie najwięcej...
Janek bardzo często bawi się sam...tak woli...są zabawy które przeznaczone są dla mamy i taty...ale większość jest tych w których woli się bawić sam... i wtedy widzę jak działa jego wyobraźnia...jaką satysfakcję mu daję pokonanie kolejnej przeszkody...jaka radość w jego oczach gdy wymyśli coś nowego..sam...a ja potem bije brawo...lub robię zdziwioną minę z pytaniem w oczach...kto cię tego nauczył :-) kocham obserwować jak sam dochodzi do pewnych rzeczy....nie lubię uczyć go jak małpkę tych wszystkich kosi, gdzie oczko, gdzie nóżka, gdzie ptaszek...gdzie sroczka kaszkę ważyła...bo dużo wartościowszą wiedzę zdobywa Janek empirycznie...a gdzie oczko dowie się w swoim czasie... zbyt dużo uwagi w tych czasach przywiązujemy na naukę i edukację dziecka..kupujemy zabawki edukacyjne, książki edukacyjne...a dzieci i tak zdobędą tą samą wiedzę podczas zwykłej zabawy..nie raz bez tej całej edukacyjnej otoczki..bawiąc się kawałkiem zwykłego sznurka, kamyka, kawałka szmatki, gazety czy butelki...wystarczy nie raz tylko pozwolić im rozwinąć skrzydła...i być gdzieś obok...by czuli że mają oparcie...a nie tylko nauczyciela...

to jestem ja Janek

nie ma to jak potrzymać się listka

Ide?

nie idę?

jednak idę...

Dodaj napis

idę idę idę.....

oooo...i brzuszek idzie ze mną...



4 komentarze:

  1. Masz bardzo poprawne podejscie do kwestii wychowania. Ja rowniez nie moge patrzyc na nadgorliwosc niektorych mam, ktore nawet nie sa swiadome, ze robia dziecku krzywde

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się jakoś logicznie to ogarnąć..nie jest łatwo bo przecież każda matka chciałaby ustrzec dziecko przed całym złem..ale chyba trzeba się nauczyć ważyć sytuację..

      Usuń
  2. Nie wiem, czy wczoraj Jaś obchodził imieniny, ale swoim tuptaniem dał Wam piękny prezent :) Pozdrawiam :) Agnieszka W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj prezent mało powiedziane..jesteśmy szczęśliwi że już zaczyna powolutku chodzić...a zaczął w dzień taty...to dopiero był prezent!! Tata szczęśliwy :-)

      Usuń

Informuję, iż Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu :-)
Strefa wolna od hejtu i obraźliwych komentarzy!!