piątek, 30 maja 2014

ZASYPIANKI ZASYPIANKI NA DOBRANOC...

Jaś smacznie śpi..jest cisza...błoga cisza...hurra...uwielbiam ten stan..kiedy Janka oddaje w ręce Morfeusza a sama mam czas dla siebie...wtedy nie robię nic..nie sprzątam, nie gotuje, nie zbieram nawet zabawek...słodkie lenistwo..czas tylko dla mnie..mogę bez cienia wyrzutów sumienia zasiąść przed laptopem lub tv i robić co chcę...
Czasem lubię zajrzeć do pokoju Młodego i wpatrywać się jak słodko śpi..to takie fajne uczucie..widząc taki słodki widok... dzieci jak śpią wyglądają przecudnie...
Jaś w południe zawsze usypia ze swoimi kołysankami...ma w pokoju magnetofon..i przez całą drzemkę kołysanki są cicho włączone...
Jeszcze jak Jaś był w brzuszku słuchaliśmy dwóch z tego repertuaru..potem tylko jednej...i pewnie nie jest to zdziwienie bo milion matek kocha te kołysankę...KOŁYSANKĘ DLA OKRUSZKA... nam towarzyszyła od zawsze...i to przy niej Janek się wycisza i usypia... u nas jest trzecia w kolejności nagrania na pendrivie  i jak przy pierwszych dwóch Janek nie ma ochoty zamknąć oka, wierci się, szczypie mnie i kopie..tak tylko jak usłyszy Dla Okruszka, cisza, uspokaja się i w 5 sekund zasypia...czasem schodzi mu dłużej..ale generalnie ma do niej sentyment. Zawsze sceptycznie podchodziłam do tekstów w prasie, że to niby słuchanie czegoś w ciąży przekłada się potem na to jak będzie dziecię reagować w "realu" ale teraz w to wierzę.... i polecam wszystkim mamom znaleźć taką piosenkę dla siebie...
Ja osobiście lubię tą wersję :




Jaśko zdecydowanie wersję z Mini Mini



Jak słucham tej kołysanki mam przed oczami maluśkiego Jasia,zawiniętego w kocyczek...małe rączki, małe nóżki..i zapach niemowlęcia...
Uwielbiałam wpatrywać się jak spokojnie śpi (o ile spał, a jak spał o ile spokojnie)..nie raz łezki mi leciały ze wzruszenia (albo przesytu hormonów po porodzie)..ze oto tu,...przede mną...śpi kruszynka..moja kruszynka...był taki malutki, bezbronny, zdany tylko na nas...Nie raz gdy słucham tych samych kołysanek co wtedy, czuję tą samą atmosferę, zapach Janka, lata, ten sam klimat...wszystko staje mi przed oczami...Jaśko lubił zasypać na balkonie z kołysankami w gondoli... na spacerze również kołysanki..to było to co go uspokajało..nie smoczek,nie przytulanka..a własnie kołysanki które zasłuchuje do dziś...a ja każdy tekst znam na tyle że mogę recytować obudzona w nocy o północy...


A wasze dzieciaki mają ulubione kołysanki??

2 komentarze:

  1. Na Filipie kołysanki nie robią większego wrażenia, za to ja jak słucham to płaczę jak bóbr;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się ja też nie raz się wzruszam na kołysankach...

      Usuń

Informuję, iż Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu :-)
Strefa wolna od hejtu i obraźliwych komentarzy!!